AS Roma odniosła kluczowe zwycięstwo, pokonując Udinese 2:1, a miała na to zaledwie 18 minut gry. Bramka Cristante w ostatnich sekundach meczu oznacza nie tylko triumf Romy, ale także przywraca wiarę w walce o Ligę Mistrzów.
Misja wykonana. Roma wraca z błyskawicznej wycieczki do Udine z trzema bardzo ważnymi punktami po krótkim meczu rozegranym wczoraj na stadionie Bluenergy Stadium, który trwał zaledwie 18 minut plus doliczony czas.
Okrzyki radości kibiców Romy rozbrzmiały z pełną siłą dopiero w ostatniej minucie gry, gdy Dybala świetnie dośrodkował piłkę na głowę Cristante, co przynosło bramkę na 2:1. Radość była ogromna, zarówno u piłkarzy, jak i u trenera De Rossiego, który nie był w stanie ukryć swojego szczęścia na ławce trenerskiej.
Bramka Cristante ma specjalny smak: przychodzi w trudnym tygodniu, naznaczonym przez kontrowersje dotyczące daty meczu dogrywanego oraz bolesną porażkę z Bologną na własnym boisku, która znacząco utrudniła szansę Romy na awans do Ligi Mistrzów. Dlatego mecz z Udinese miał dla Romy duże znaczenie.
Również dla drużyny Cannavaro stawka była bardzo wysoka po serii nieudanych spotkań, które zaowocowały zwolnieniem trenera Cioffiego i jeszcze bardziej skomplikowały walkę o utrzymanie. Trudno komentować mecz trwający niewiele ponad 20 minut: De Rossi postawił na swoje najlepsze siły ofensywne i najlepszych asystentów, aby znaleźć okazję do rozstrzygnięcia spotkania.
Roma od razu próbowała przejąć inicjatywę, ale pierwszą okazję mieli gospodarze, jednak Svilar uratował swój zespół świetną interwencją. Następnie Azmoun miał szansę na strzelenie gola, ale jego strzał nie był wystarczająco mocny. Potem to Dybala zmarnował świetną kontrę, nie dogrywając do Abrahama, który był sam przed bramkarzem przeciwnika.
Kiedy wydawało się, że mecz zmierza ku remisowi, najbardziej prawdopodobnemu wynikowi przed meczem, nadszedł decydujący moment. W ostatnich sekundach gry Ferreira wybił na rzut rożny, popełniając niezdarny błąd. Dybala podszedł do narożnika: pierwsze dośrodkowanie trafiło do Pellegriniego, którego strzał został ponownie odbity na rzut rożny, drugie zaś doskonale znalazło Cristante przy pierwszym słupku, a pomocnik precyzyjnym uderzeniem skierował piłkę w narożnik bramki, nie dając szans Okoye.
Euforia Romy. Drużyna inkasuje trzy bardzo cenne punkty i oddala się od Atalanty, która znów stała się groźna po wynikach z poprzedniej kolejki. Ale poza tabelą, zwycięstwo w Udine przywraca drużynie niezbędny entuzjazm, grupie, która nie chce się poddać i która nie ma zamiaru wybierać między pucharami a ligą.
Komentarze
Dobry tekst Rafo, trzymam kciuki za kolejne :)
To tekst przetłumaczony, choć muszę przyznać, że dość swobodnie i z kilkoma moimi wtrąceniami 🙂 Cieszę się, że jest dla Ciebie OK.
Daje rafo
Bardzo cieszą 3 punkty, walczymy do upadłego o LM. Tylko jednej rzeczy nikt nie zauważył: wszyscy obrońcy udine przepięknie stali jak tyczki w polu karnym przy bramce Cristante; miał chyba z dobre pół godziny żeby wyskoczyć, pomyśleć, uderzyć z główki i pyk gol. Z kolejnymi naszymi przeciwnikami nie będzie tak łatwo…
Nie no pół godziny to nie miał, sam mecz nawet tyle nie trwał.
No tak, to była przenośnia. Chodziło mi o to że takich tyczek stojących w miejscu już w tym sezonie nie będziemy mieć naprzeciw siebie