Roma – Inter: wypowiedzi pomeczowe

AS Roma przegrała 2:4 z liderami tabeli, ale postawa Giallorossich budzi nadzieje na kwalifikację do Ligi Mistrzów. Poniżej prezentujemy słowa trenera i strzelca jednej z bramek.

fot. © asroma.com

Daniele de Rossi i strzelec gola Gianluca Manicni wypowiedzieli się do mikrofonów po przegranym spotkaniu z Interem. Oto zapis ich słów:

DE ROSSI

Czy kluczową informacją po tym meczu jest to, że Roma chce grać dobrą piłkę?

– Tak, chcemy grać dobrą piłkę. Myślę, że z tego meczu możemy wyciągnąć wiele pozytywów, ale są też rzeczy, których musimy się nauczyć, ponieważ jeśli chcemy równać się z najlepszymi zespołami, nie możemy sobie pozwolić na obniżanie gardy – mają oni jakość w swoich szeregach i skorzystają z każdej okazji.

– Uważam, że przez większość meczu poziom był wyrównany, z kilkoma momentami, kiedy to oni przeważali, głównie na początku drugiej połowy, oraz momentami, kiedy to my byliśmy lepsi. Tak czy inaczej, jestem dumny z postawy moich zawodników. Dali z siebie wszystko, a kibice to docenili. Kiedy fani doceniają twoje wysiłki, to znaczy coś więcej – nie robią tego tylko po to, by poklepać cię po plecach.

– Jestem dumny z chłopaków, bo zagrali jak prawdziwa drużyna przeciwko bardzo dobrym przeciwnikom. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze.

Ile w tym meczu zależało od indywidualności? Był taki kwadrans, kiedy Marcus Thuram odwrócił losy gry, a Romelu Lukaku miał dwie szanse.

– Łatwo jest wskazywać negatywy i łatwo jest obwiniać pojedynczego gracza. Myślę, że piłka nożna to kwestia momentów. I wygrywasz oraz przegrywasz jako zespół. Jedenaście osób – i ja – trochę się rozluźniliśmy na początku drugiej połowy. Jeśli robisz to przeciwko Veronie czy Salernitanie, możesz wygrać mecz, bo jesteś lepszy od przeciwników. Jeśli robisz to przeciwko Interowi, możesz przegrać mecz.

– Nie lubię tej gry w szukanie winnych. Nie podobało mi się to, kiedy byłem graczem, i nie podoba mi się to teraz. Każdy wniósł swój wkład. I jeśli Roma grała dobrze, jak myślę, że grała, to dzięki wszystkim. A jeśli przegraliśmy, to dlatego, że wszyscy byliśmy gorsi od Interu, chociaż nieznacznie.

Roma dobrze rozpoczęła i udało się jej strzelić dwa gole drużynie, która w 22 meczach straciła tylko dziesięć bramek. Waszym planem gry było trzymanie Angelino nieco węższej pozycji i cofnięcie Stephana El Shaarawy’ego nieco głębiej. Był znakomity w pierwszej połowie, broniąc i wyprowadzając kontrataki ze swoją jakością.

– Zdecydowaliśmy się bronić piątką, aby odzwierciedlić ustawienie przeciwników, częściowo z szacunku dla nich, ponieważ wiedzieliśmy, jak dobrzy są i nie chcieliśmy pozwolić im na korzystanie z szerokości, jaką zapewniają zwroty Lautaro [Martineza] i ich obieg piłki. Więc zdecydowaliśmy się bronić piątką.

– Jedynym ryzykiem było to, że Angelino nie ma typowej budowy lewego środkowego obrońcy, ale chcieliśmy wykorzystać jego umiejętność gry pod presją i myślę, że do pewnego stopnia się to udało.

– Dobrze nam poszło. Stephan spisał się świetnie. Wiedzieliśmy, że będziemy musieli grać na kontratakach, że będziemy musieli być odważni i że będą momenty, kiedy będziemy pod presją i będziemy musieli grać na kontratakach 'jak mała drużyna’, ponieważ to też sposób na wygrywanie meczów.

Co wynosisz z tej porażki?

– Wynosimy mecz do analizy. Przeanalizujemy naszą kondycję, naszą grę i nasze wybory.

– Jestem uczniem Luciano Spallettiego. Kiedy ludzie nas chwalili, bo przegraliśmy, ale graliśmy dobrze, mówił: „Nie ma czego chwalić. Przegraliście u siebie i musicie pracować nad poprawkami”.

– Rzadko można powiedzieć, że porażka była całkowicie niezasłużona. Ta nie była niezasłużona. Inter nie był niezasłużony. Mecz mógł zakończyć się remisem, ale Inter nie był niezasłużony. Jeśli chcemy konkurować z zespołem takim jak Inter, doskonałym zespołem, musimy podnieść naszą grę i stać się perfekcyjnymi, analizując porażkę.

– Jeśli odchodzimy „zadowoleni”, bo graliśmy dobrze, ale przegraliśmy, to przepis na przeciętność, a tego nie chcemy.

Było to dość podobne do meczu z Veroną, w którym rozpoczęliście drugą połowę trochę głębiej, a przeciwnik na was naciskał, a potem skończyliście grę grając na połowie przeciwnika. Dlaczego taka mentalność huśtawki? Czy musisz poprawić radzenie sobie z tymi „meczami w meczu”?

– Tak, musimy się poprawić. Muszę się poprawić. Wyraźnie nie naciśnęliśmy odpowiednich przycisków w przerwie. Przygotowywaliśmy się do gry, wiedząc, że będzie wiele różnych „meczów w meczu”.

– Jeśli wchodzisz w ten mecz z Interem, nie myśląc, że w pewnym momencie będziesz musiał się zakopać, że przez całe 90 minut nie zostaniesz zepchnięty do defensywy, to żyjesz w świecie marzeń. Przynajmniej na obecnym etapie. Ale myślę, że kiedy nadejdą te momenty, kiedy będziesz musiał się zakopać, musisz nadal pracować, naciskać na osobę z piłką, nigdy jej nie dawać wolności, bo inaczej zaczną grać piłką, a ty nigdy jej nie zobaczysz.

– Musimy być perfekcyjni. Nasze ruchy obronne były dobre przez cały mecz, ale potem zrobiliśmy zamieszanie przy samobójczym golu Angelino. Skończyło się na tym, że Paulo Dybala sprintował 70 metrów, aby obronić dośrodkowanie w pole karne. To jedna z tych drobnych rzeczy, nad którymi musimy pracować. Musisz być perfekcyjny przeciwko takim drużynom, inaczej strzelą ci gola.

Czy Liga Europy jest dla was priorytetem? Myślisz, że jesteście na to gotowi?

– Musimy być gotowi na wszystko. Nie jesteśmy gorsi od nikogo. Jeśli spojrzeć na zespoły w Lidze Europy, są tam wielkie nazwiska, kluby z świetnymi składami, ale my jesteśmy równie dobrzy. Musimy kontynuować pracę.

– Nie musimy grać ze wszystkimi; musimy po prostu pokonać Feyenoord. To nasz cel. Mamy przed sobą dwa mecze, z których pierwszy odbędzie się na stadionie wrzącym jak kocioł. Musimy być gotowi fizycznie i mentalnie, bo będzie ciężko.

MANCINI:

Co powiedzieliście sobie nawzajem po meczu z najlepszą drużyną w lidze?

– Boli. Przegrywanie nie jest dobrą rzeczą. Kiedy to się zdarza, naturalne jest, że czujesz złość. Ale powinieneś też pamiętać, że zagraliście dobrze przeciwko drużynie, którą wszyscy, w tym ja, uważają za najlepszą w lidze. Mieliśmy fantastyczną pierwszą połowę, i musimy skrytykować siebie za to, że pozwoliliśmy się zaskoczyć na początku drugiej połowy.

Czy możesz wyjaśnić, jak tak szybko i skutecznie zmieniliście styl gry od czasu przyjścia De Rossiego?

– Trener jest dobrze przygotowany. Przywiózł swoje pomysły, a my byliśmy zdolni je zrozumieć i pracować z odpowiednim nastawieniem. Przed przyjściem De Rossiego wyniki nie były dobre, więc wiedzieliśmy, że musimy dać z siebie więcej. Dzisiejszego wieczoru pracowaliśmy nad tym, czego od nas oczekiwał. Wynik 4-2 jest trochę ciężki. Inter zagrał dobrze. Niczego nie ukradli, ale remis byłby sprawiedliwy. To wykonanie powinno nas zainspirować do dalszej pracy, bo wyniki przyjdą.

Przeszliście z obrony trzyosobowej na czteroosobową. Co było dla ciebie najtrudniejsze w tej zmianie?

– Nie chcę mówić, co było najłatwiejsze czy najtrudniejsze. To do zawodników należy szybkie zrozumienie tego, czego oczekuje trener. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że przy obronie trzyosobowej jesteśmy bardziej agresywni, a my obrońcy możemy skupić się na sobie, a nie na linii obrony.

– Przy obronie czteroosobowej musisz myśleć o swoich partnerach z obrony. Oznacza to pilnowanie przeciwnika, ale też obserwowanie swojej strefy. Gdy w obronie jest o jednego gracza mniej, musisz inaczej pokrywać obronę. Jednak zarówno ja, jak i moi koledzy z drużyny graliśmy już w obronach trzy- i czteroosobowych. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni.

Czy trudniej jest pilnować Thurama czy Lukaku na treningu?

– To dwaj bardzo silni zawodnicy. Rom, dla mnie, jest jednym z najsilniejszych napastników środkowych na świecie. Jest fizycznie silny i szybki, a w polu karnym śmiertelny. Thuram też jest świetnym graczem. Oboje są mocni.

Czy ta postawa przeciwko takiej drużynie dowodzi, że jesteście grupą silnych charakterów?

– Tak, jesteśmy ludźmi, którzy dbają o Romę, ciężko pracują na treningach i dążą do wygrania każdego meczu.

– Tak jak dzisiejszego wieczoru. Próbowaliśmy i się nie udało. To jest kierunek, i będziemy starać się robić lepiej.

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.

  • Canis
    11 lutego 2024, 11:53

    Uważam że Andżelina dużo traci, gdy w wyjściowej jedenastce jest El Shaarawy.

  • volt17
    11 lutego 2024, 12:12

    Kurde, naprawdę dobrze się czyta tę wypowiedzi Daniela dotyczące taktyki i ról na boisku, wydaje się być osobą z dużym pojęciem o taktyce

    • samber
      11 lutego 2024, 14:00

      Daniel jeszcze niedawno sam grał na najwyższym poziomie i rozumie piłkarzy. Jego ostatni swojak to chyba był w pierwszym meczu z Barceloną i to był naprawdę "ładny" gol :) Miał Daniel wiele "epizodów" w karierze i wie jak to jest.

    • volt17
      12 lutego 2024, 18:41

      To jeszcze inna kwestia, ewidentnie czuję szatnie i dociera do ich głów. Ale nie spodziewałem się takich stricte taktycznych rozkmin

  • polactwo
    12 lutego 2024, 18:46

    De Rossi bredzi.