Tak jak West Ham w przypadku Scamacci, tak też PSG, jeśli chodzi o Renato Sanchesa, upiera się przy transferze definitywnym.
Po sprowadzeniu „darmowych” Aouara, N’Dicki, Kristensena i Llorente, o których wypożyczeniach z Leeds wiedzieliśmy już w czerwcu, zakupowe mercato Romy zamarło. Od miesiąca nie dzieje się wiele w tej sferze, a dodatkowo pojawiają się nowe problemy.
Ostatnim wzmocnieniem do środka pola miał być Renato Sanches. Portugalczyk miał być w teorii łatwy do pozyskania, na podobnej zasadzie jak przed rokiem Wijnaldum. W weekend prasa rozpisywała się, że Tiago Pinto złoży ofertę wypożyczenia z prawem do wykupu za 12-13 mln euro.
Tymczasem sytuacja jest patowa. Jak podaje francuskie RMC Sport, klub z Paryża nie otwiera się na hipotezę wypożyczenia. Paryżanie nie chcą powtórzyć błędów z poprzedniego sezonu, gdy odpowiedzialny za uszczuplenie kadry Antero Henrique wysłał zbędnych graczy na wypożyczenia, a ci wrócili po sezonie. PSG nie chce powtórki z rozrywki i żąda transferu definitywnego.
Komentarze
Uff. Uratowani.
Tak samo pomyślałem. Oby się nie udało.
Za 20 dni nasz pierwszy mecz w Serie A. Ruchy panie Pinto.
Może jednak Kamada ….
Potrzeba nam jakiegoś magika który to Twoje zdanie przeniesie prosto do głowy Pinto :)
Z jednej strony może i dobrze, chociaż ponoć Mou go sobie ceni i z dostępnych opcji wybrał jego jak numer 1, z drugiej strony jacy my jesteśmy żałośni z tym brakiem zdolności ekonomicznych. Myślałem że wraz z przybyciem nowych właścicieli i Mourinho, Roma przestanie uprawiać tą żebraninę i żydowskie targi, tylko będzie mogła sobie pozwolić na chociaż ten jeden naprawdę duży zakup w sezonie i parę średnich. A tu nic bardziej mylnego, po pierwszym okienku które przyniosło pokaźna 127 mln wydane na wszystkie transfery do klubu i raptem 17 mln ze sprzedaży, jesteśmy jak te dziady kalwaryjskie. W zeszłym okienku wydane zawrotne 7 + 2 mln (wypożyczenia) za to wpływy ze sprzedaży to aż 67 mln, w tym okienku jeszcze póki co nie wydaliśmy Euro ale zrobiliśmy zysków na 36 mln. I nawet nie możemy sobie pozwolić na ściągnięcie Kamady za 4+5 mln ani zaproponować jakiś rozsądnych kwot za wykupy by złapać solidnych grajków na wypożyczenia z odroczoną płatnością, tylko jak te dziady wszędzie oferujemy czyste wypożyczenia lub płatne w kwotach do 4 mln, co i tak jest sporo jak za rok gry. Rywale się wzmacniają, szczury za miedzą robią mądre zakupy i ściągają całkiem ciekawe nazwiska, a Pinto i spółka zapychają dziury darmowymi transferami i wypożyczeniami bez żadnych praw do wykupienia.
Podejrzewam, że gdyby nie umoczone transfery to teraz inaczej by to wyglądało. Może Frytkiny boją się dać większą kasę Czjagu Punto żeby ich bezsensownie nie przepalił na wynalazki z Turkmenistanu albo z wesołych lig alpejskich.