Złoty punkt zdobyty przez Romę we Florencji zawdzięczamy rękom bramkarza.
Mile, i kolejna noc. Noc, w której obronił decydujące rzuty karne (nawet te, które nie powinny zostać podyktowane) i potwierdził niezwykłą odwagę – pisze Francesco Balzani dla Leggo. Złoty punkt zdobyty przez Romę we Florencji to zasługa rąk Svilara, który potwierdza swoją umiejętność bronienia rzutow karnych i staje się kluczowym elementem nowej Romy pod wodzą De Rossiego.
To rodzinne geny byłego bramkarza Benfiki, ponieważ także ojciec Ratko przeszedł do historii w jedną z tych nocy, o jakich marzą bramkarze od dziecka. W 1993 roku ojciec Svilara w wieku 42 lat obronił aż trzy rzuty karne, doprowadzając Antwerpę do historycznego finału Pucharu Zdobywców Pucharów, który ostatecznie przegrali z Parmą Nevio Scali.
Mile, po sukcesie z Feyenoordem, marzy o tym samym dla Romy w Lidze Europy, zaczynając od czwartku gdy będzie bronił bramki przeciwko Brighton, mając na uwadze przewagę 4-0 z pierwszego meczu. Tymczasem Roma cieszy się wzrostem wartości 24-latka, która w ciągu dwóch miesięcy potroiła się, eliminując jednocześnie problem na nadchodzące okienko transferowe (wystarczy niewielka poprawka w wynagrodzeniu z 1 miliona).
Roma teraz dysponuje młodym, ale doświadczonym bramkarzem, z przyszłą potężną wartością rynkową, biorąc pod uwagę, że został pozyskany za darmo. Obecność Farelliego i pomoc Rui Patricio pozwoliły mu zniwelować drobne braki widoczne w zeszłym roku. Od 2002 roku (z Antoniolim) żaden bramkarz „Giallorossich” nie obronił trzech rzutów karnych w jednym sezonie.
Właśnie rzut karny obroniony w meczu Benfika-Manchester United z 2017 roku wywołał aplauz Mourinho, który razem z Pinto sprowadził go do Romy dwa lata temu. Dni, w których Svilar często patrzył na bramkę z daleka, ale był pewien, że może wykorzystać swoje szanse.
Charakter Mile jest silny, co niedawno skłoniło go do odrzucenia powołania do reprezentacji Serbii, aby poczekać na to belgijskie, swoje rodzime. Na razie jego domem są Włochy, gdzie mieszka z uroczą dziewczyną June Peeters i gdzie liczy na długotrwały pobyt.
Komentarze
DDR miał jaja. Bo na początku zarzekał się iż wg. hierarchia Patrycja dzwoni a później zmienił zdanie jak zobaczył co jest. Mourinho nie było stać na takie rzeczy. Bo bo przecież był nieomylny :)
Plus portugalska solidarność i ten sam agent :)
Patricio bronił już tak słabo że nawet Pan Mietek spod budki z piwem prezentowałby podobny poziom po 5 browarze.