Lata 2006-2008: Krajowe sukcesy i Scudetto do przerwy.

Widać było gołym okiem, że Spalletti panuje nad drużyną w każdym elemencie wyszkolenia i ma konkretny plan działania na przyszłość. Plan, który pozwoli Romie wrócić na europejskie szczyty.

17 maja 2007 roku, Roma zdobywa ósmy w historii Puchar Włoch po „rozstrzelaniu” Mistrza Włoch Interu (6-2, 1-2). Zdj. asroma.com

Letni okres transferowy przebiegał w Rzymie spokojnie, bez zbędnych szaleństw. Drużyna została wzmocniona dobrej klasy bocznymi obrońcami – Marco Cassettim i Maxem Tonetto, defensywnym pomocnikiem Davidem Pizarro oraz napastnikiem Mirko Vucinićem. Powoli, jednak systematycznie poprawiała się sytuacja finansowa klubu, która przez ostatnie lata była wprost katastrofalna.

Sezon 2006/07 potwierdził powyższe fakty. Wprawdzie przegrany w haniebny sposób Superpuchar Włoch (prowadząc już 3-0, Giallorossi ulegli Interowi 3-4!) mógł załamać niejednego wiernego kibica, jednak czas pracował na korzyść ulubieńców Rzymu. Trafione transfery Maxa Tonetto (rewelacyjna gra i debiut w „Squadra Azzurra” w wieku ponad 32 lat!), Marco Cassettiego (idealny zmiennik dla Panucciego) oraz przede wszystkim Davida Pizarro, (jako defensywny pomocnik był w drużynie nie do zastąpienia) już zaczęły owocować. Oczekiwania nieco zawiódł napastnik Mirko Vucinić, który jednak na boisko powrócił po długiej i ciężkiej kontuzji. Dramatyczny sezon przeżyła wschodząca gwiazda drużyny – Alberto Aquilani, który z powodu dwóch groźnych kontuzji grał bardzo niewiele.

Mimo to, chłopcy Spallettiego zaczęli odnosić już pierwsze sukcesy – zespołowo oraz indywidualnie. Wicemistrzostwo Włoch, zdobycie po raz ósmy w historii klubu Pucharu Włoch (pogrom Interu w Rzymie 6:2 i minimalna porażka w Mediolanie 2:1) oraz dotarcie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów (wyeliminowanie Olympigue Lyon w 1/8 finału po wspaniałym meczu) oznaczało najlepszy od wielu, wielu lat sezon w wykonaniu Giallorossich, ale także spory zastrzyk finansowy, który – jak powszechnie oczekiwano – miał być umiejętnie spożytkowany podczas okresu transferowego przed sezonem 2007/08. I faktu nie zmieniła nawet wstydliwa porażka w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w Manchesterze z „Czerwonymi Diabłami” aż 1:7 (wcześniej Giallorossi ograli MU w Rzymie 2:1).

Do pełni formy po przewlekłej kontuzji doszedł już Francesco Totti, który – pomimo gry z metalową płytką w nodze – zanotował chyba swój najlepszy sezon w karierze. „Il Capitano” spełnił swe kolejne piłkarskie marzenie i z 26-ma trafieniami został królem strzelców Serie A. Ale to nie wszystko – wywalczył on także „Złotego Buta” – trofeum dla najlepszego strzelca Europy! Warto dodać, że lider Giallorossich podczas sezonu grywał w linii ataku – bardziej jednak z konieczności (brak w zespole typowego łowcy goli) aniżeli z predyspozycji. Dla wielu jedynym minusem w postawie Tottiego była rezygnacja z gry w reprezentacji Italii.

19 sierpnia 2007 roku, Roma zdobywa drugi w swej historii Superpuchar Włoch po pokonaniu Interu 1:0. Zdj. asroma.com

Sezon 2007/08 rozpoczął się dla podopiecznych Luciano Spallettiego wspaniale. Jeszcze przed startem ligi rozegrano w Mediolanie mecz o Superpuchar Włoch pomiędzy mistrzem Włoch (Inter) oraz zdobywcą krajowego Pucharu (Roma). Jedynego gola meczu z rzutu karnego – po faulu na Tottim – zdobył Daniele De Rossi. Tym samym Giallorossim w pełni udał się rewanż na Nerazzurich za porażkę rok wcześniej właśnie w meczu o Superpuchar Włoch. Pierwsze trofeum sezonu 07/08 zaostrzyło tylko apetyty rzymskich kibiców na tak wyczekiwane wielkie sukcesy. Jednak już na półmetku rozgrywek Serie A wszystko wydawało się rozstrzygnięte – pozycja wicelidera i aż 11 punktów straty do rewelacyjnie grającego wówczas Interu Mediolan kazały nawet największym optymistom powiedzieć „pas”.

Tymczasem w rundzie rewanżowej zaczęły się dziać rzeczy zdumiewające. Roberto Mancini – trener Interu, poprzez swój niewyparzony język oraz dziwne ruchy kadrowe wprowadził do swojego zespołu powszechną nerwowość. Mediolańczycy zaczęli – czasami w zupełnie niezrozumiały sposób – tracić punkt za punktem. Obrońcom mistrzowskiego tytułu pomocną dłoń – bardziej lub mniej świadomie – podawali w wielu wypadkach także włoscy sędziowie. Szaleńcza pogoń Giallorossich za czwartym w ich historii Scudetto – mimo gorącego poparcia prawie całej Italii – zakończyła się niepowodzeniem. Jednak emocje trwały do samej końcówki mistrzostw. Ba! W przerwie meczów ostatniej serii spotkań to Roma była mistrzem Włoch! Skończyło się niesmacznie – mistrzostwo Włoch znów zdobył Inter, jednak odczucie niezasłużonej porażki rzymian było powszechne, i to nie tylko w samym Rzymie.

Okazja do rewanżu na zespole mistrzów Włoch nadarzyła się jednak już kilka dni później. Po raz czwarty z rzędu w walce o Puchar Włoch stanęły naprzeciw siebie drużyny Romy i Interu. Rzymianom dodatkowo bardzo zależało na zdobyciu trofeum jako jego obrońcom. Było to widać podczas zawodów na Stadio Olimpico w Rzymie (od tej edycji rozgrywano tylko jeden mecz finałowy), gdzie podopieczni Luciano Spallettiego nie dali większych szans „Nerazzurrim” i po skromnym, lecz pewnym zwycięstwie 2:1 już po raz dziewiąty w swej historii wznieśli w górę okazały Puchar. A konkretnie uczynił to Francesco Totti, który sezon zakończył już w kwietniu z powodu kolejnej groźnej kontuzji – tym razem wiązadeł krzyżowych.

Trzecim frontem rozgrywek, gdzie swój udział zaznaczyła Roma, była oczywiście Champions League. Szczególnie głośnym echem w całej Europie odbiło się wyeliminowanie w 1/8 finału naszpikowanego piłkarskimi gwiazdami Realu Madryt. Dwukrotne zwycięstwo 2:1, zarówno w Rzymie jak i w Madrycie, musiało budzić szacunek rywali. Niestety, po raz kolejny na drodze do półfinału stanął Manchester United. Tym razem pogromu nie było, ale dwukrotna porażka (0:2 na Olimpico oraz 1:0 na Old Trafford przy „pudle” z karnego De Rossiego) pokazała, że podopiecznych Spallettiego czeka jeszcze dużo ciężkiej pracy by dorównać najlepszym w Europie. W szczególności raził brak stabilnej formy przez dłuższy okres sezonu.

24 maja 2008, Roma sięga po dziewiąty Puchar Włoch w historii po pokonaniu po raz kolejny Interu (2-1). Zdj. asroma.com

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.