Konferencja prasowa przed meczem z Udinese

Po przerwie na reprezentacje narodowe wyścig ligowy rusza dalej. Jutro po południu Roma zmierzy się z Udinese na Stadio Olimpico i z tego powodu Josè Mourinho spotkał się dziś z dziennikarzami na konferencji prasowej w Trigorii.

fot. © asroma.com

Oto wypowiedzi portugalskiego trenera na temat jutrzejszej potyczki przeciwko ekipie Udinese:

Udinese to niewygodny przeciwnik. Czy powrót Pellegriniego który posiada jakość przytrzymania piłki będzie miał fundamentalne znaczenie?

Ważną rzeczą jest zbiorowa jakość posiadania piłki. Musimy zwracać uwagę na ich kontrataki. Jeśli stracimy piłkę w niebezpiecznym obszarze, wtedy jesteśmy bardziej otwarci, a oni są szybsi. Poprawiliśmy się i mamy większe posiadanie piłki. Pellegrini jest dla nas zawsze ważny – Udinese ma wszystko. Byłem zaskoczony ich pozycją w tabeli, ponieważ to zespół z potencjałem. Jeśli zagramy nisko i damy im piłkę, mogą nas skrzywdzić. Są silni w grze bez piłki. Do tego Samardzic i Walace potrafią huknąć z dystansu. Naprawdę trudny mecz.

Jak bardzo Udinese zmieniło się w porównaniu do poprzedniego sezonu?

Stracili ważnych zawodników, ale mają zgrany zespół i nie jest dla nich problemem sprzedaż takich graczy jak Beto i Becao. Mają Kabasele, który grał wiele lat w Premier League. Mają szybkich pomocników i doświadczonego Pereyre który wrócił. Udinese to zawsze Udinese, nawet jeśli lubią zarabiać pieniądze latem.

W tym sezonie 52 mecze zostały już opuszczone przez kontuzjowanych. Wśród tych zawodników jest także Smalling: gdzie się znajduje i co sądzisz o tej sytuacji? Czy oczekujesz więcej od gracza?

To liczba, która skupia się na kilku zawodnikach. Niektórzy nie opuścili żadnego meczu: są to gracze, którzy rzadko doznają kontuzji, jak Cristante, Mancini, Rui Patricio czy Bove. Jednak jest grupa kontuzjowanych zawodników którą tworzą tacy zawodnicy jak Smalling, Sanches, Pellegrini, czasem Dybala i Spinazzola. Zawodnicy to profesjonaliści i robią wszystko co w ich mocy, nawet w życiu prywatnym, żeby czuć się dobrze. My, trenerzy i sztab, dużo ze sobą współpracujemy. Niektórzy mogą pomyśleć, że szkolenie to tylko 2 godziny pracy, ale to tak nie funkcjonuje w prawdziwym futbolu. Pracujemy nad wieloma różnymi aspektami. Uważamy, że wykonujemy świetną robotę. O Smallingu: kontuzja istnieje. Jego kontuzja jest trudna. Smalling nie jest sobą gdy odczuwa ból. Jest to dla mnie wielka frustracja, ale musimy uzbroić się w cierpliwość i nie mogę go „zmasakrować”. Zobaczymy, kiedy będzie mógł wrócić. Nie opuścił oddziału medycznego nawet na minutę: to pierwszy tydzień, w którym nie odczuwał bólu i według naszego programu w przyszłym tygodniu będzie mógł wrócić na boisko z trenerami. Nie przypuszczam żeby wrócił w ciągu najbliższych 2-3 tygodni.

Czy istnieje empatia wobec właścicieli, czy też ważne jest, aby ją mieć w zespole?

To zależy, jak na to spojrzeć. Z zespołem pracuję każdego dnia, każdej minuty i zawsze jesteśmy razem, jest trochę jak w rodzinie. W przypadku właścicieli sytuacja jest inna. Jestem tutaj, a właściciele są tam. Płacą mi, żebym nie sprawiał problemów firmie, co oznacza, że ​​muszą ufać mojej pracy. Któregoś dnia zapytali mnie, kiedy ostatni raz rozmawiałem z Friedkinem. Jeśli zapytasz mnie dzisiaj kiedy z nimi rozmawiałem, to ci odpowiem że to było wczoraj. Nie rozmawialiśmy o kontrakcie.

Czy nadszedł czas, aby zespół odpowiedział na 60 000 na Olimpico? W tym sezonie zespół dał z siebie mniej, niż mógł.

Nie jestem pewien, czy zespół dał mniej, niż mógł, ale z pewnością musimy dać więcej. Zawsze musimy dawać więcej, nie może być żadnych ograniczeń. Uzyskaliśmy negatywne wyniki, ale nigdy nie brakowało szacunku do ludzi i profesjonalizmu. W meczach u siebie potrafimy dać z siebie więcej i to często nawet w ostatnich minutach. Z kolei na wyjeździe jednak brakuje nam trochę mentalności, którą zawsze miałem w trakcie mojej kariery, czyli cieszenia się antagonizmem gry poza domem. W niektórych zespołach, które trenowałem, bardziej lubiłem grać na wyjeździe. Nie sądzę, że jako zespół cieszymy się zbytnio z gry poza domem, są ludzie, którzy bardziej lubią doping na własnym stadionie. Miałem zespoły, które już w autobusie prowokowały ludzi na zewnątrz przed przybyciem na stadion. Niektóre gangi bandytów wręcz uwielbiały bawić się poza domem. My jednak jako zespół tego nie robimy, są ludzie, którzy lubią zacisze domu, bo tęsknią za mamą lub babcią, która robi im deser. Nie sądzę, żebyśmy – jako zespół – dobrze „bawili się” poza domem. Porażki z Bodo i Slavią są niewytłumaczalne. Także niektóre mecze w lidze. Zdecydowanie musimy to poprawić ponieważ są kibice, którzy włożyli wiele wysiłku, aby dostać się na mecz wyjazdowy.

Czy odczuwasz trudności, gdy brakuje niektórych zawodników?

Zawsze istnieje projekt zespołowy, ale jest on trudny, gdy brakuje ciągłości. Mam problemy z planowaniem, podobnie jak gracze, gdy zmieniają pozycje. Jesteśmy silniejsi z Sanchesem w okresie przejściowym, jesteśmy silniejsi z Paredesem w organizacji i kontrolowania gry. Lazio, które lubi mieć kontrolę nad piłką, miało takie samo posiadanie piłki jak my, nam jednak brakowało zmiany tempa. Graliśmy więcej w ich polu karnym niż odwrotnie, ale brakowało nam dynamiki. Sanches nie jest kontuzjowany, ale w ciągu tych dwóch tygodni przerwał rehabilitację drobnym problemem. Dopiero wczoraj trenował z drużyną. Pellegrini w ostatnich tygodniach ciężko pracował, aby wrócić do dobrej formy. Sanches natomiast nie ma ciągłości pracy, będzie trenował od dzisiaj do czwartku lub przyszłej niedzieli. Jutro nie zagra, nawet na ławce rezerwowych. Szkoda bo to dobry zawodnik.

Czy po Budapeszcie mówiono o „łączniku” pomiędzy klubem a trenerem?

Mam pewne cechy i wiele wad. Zwykle bliskie mi osoby wiedzą wszystko co myślę, taki jestem, nie szczędzę słów, krytyki i komplementów. W swojej pracy jestem otwartą księgą: każdy wie, kiedy jestem szczęśliwy, a kiedy nie, to bardzo proste.

 

Ukazała się także ostatnia część wywiadu, którego José Mourinho udzielił mikrofonom TG1. Oto wszystkie wypowiedzi Specjalnego do mikrofonów Aurelio Capaldiego, pokazane w całości podczas programu „ Tv7 ”:

Przed meczem zazwyczaj przebywam w swoim biurze, zostawiam zawodnikom przestrzeń na rozmowę, w której nie czują się skrępowani i oceniani. Jeśli oczywiście wcześniej nie zostanę zdyskwalifikowany! Przerwa reprezentacyjna to ważny moment, w który może pomóc zespołowi, mnie i mojemu sztabowi.

O szatni:

Więcej empatii, mniej problemów… Doświadczyłem wielu różnych szatni. Empatia tutaj jest bardzo wysoka. Szacunek między nami, dyskusja jest bardzo otwarta, nie jestem do końca słodki. Jestem trenerem, który potrafi być miły, ale także krytyczny, agresywny, wymagający. Im więcej masz empatii, tym większe masz szanse na pobawienie się nastrojami, jakie daje piłka. Mam szatnie pod kontrolą i dobre relacje z ludzmi.

O dyskwalifikacji: 

Poczułem się dobrze pod względem emocjonalnym, poczułem się jak człowiek, który reprezentuje uczucia wszystkich rzymskich kibiców. Nie żałuje tego. Zespół niewiele stracił beze mnie, mamy sztab techniczny, z którym bardzo dobrze współpracuję cóż, dobrze się rozumiemy. Potrafią wejść do mojego mózgu i wiedzieć, co w danym momencie myślę. Mecze są przygotowane, w Pradze katastrofa, ale zakwalifikowaliśmy się z 9 punktami. Powrót to moja radość. Staram się dawać więcej niż mogę dać. Praca w drużynie to dla mnie radość, to moje naturalne środowisko. Nie lubię chodzić na mecz i nie być na ławce rezerwowych. Tutaj jestem szczęśliwy, tutaj nie czuję presji, tu się czuję jak ryba w wodzie. Prawdę mówiąc, będąc na zewnątrz, dobrze się analizuje, ale to nie dla mnie. Nie lubię nawet oglądać meczów, w których nie jestem zaangażowany, moje życie jest tutaj na ławce.

O Curva Sud: 

Nawet pusta jest piękna (uśmiecha się, red.). Poleciałem tam dwa razy, raz w tysięcznym meczu, przy bramce El Shaarawy przeciwko Sassuolo, bałem się, że przegram ten mecz… jeśli przegrasz mecz 300 czy 500, potem po tygodniu o tym zapominasz, ale tysięczny, zawsze będę pamiętał. Roma – Sassuolo, nie mogłem przegrać. Tak to wyglądało, że mogliśmy zremisować, przegrać lub wygrać, kiedy strzeliliśmy gola dosłownie straciłem głowę i wystrzeliłem jak z procy. Innym razem było to przed Tiraną, u siebie z Venezią. Pobiegłem z różnymi emocjami, prawie chciałem wziąć mikrofon „pojedźmy dla ciebie do Tirany”. Ci ludzie są fantastyczni. Kiedy pytają mnie, jaka jest najlepsza baza fanów, jaką mam, jeśli porównam, mam wielu wspaniałych: Inter, Real Madryt, Chelsea, ale tam prawie nigdy nie przegraliśmy, w cudzysłowie. Ci ludzie tutaj , jeśli przegrasz w 90. minucie u siebie z Lecce, Curva będzie pełna, a ludzie pozostaną za drużyną. Jeśli przegrasz okropny mecz w Pradze, gdzie indziej ludzie przyjdą buczeć, tutaj znów było pełno. Ci ludzie są niesamowici.

O Udinese:

To będzie bardzo ciężki mecz. Udinese to zespół, który broni się wieloma zawodnikami i dobrze radzi sobie z szybkim rozpoczynaniem kontrataku. Podobał mi się mecz Bianconerich z Atalantą, wygrali wspaniały mecz z Milanem, którego nikt nie przewidział. Roma-Udinese będzie trudny, trudny, trudny.

Źródło: laRoma 24.it

Autor: Burdisso

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.