Derby della Capitale: komentarze dziennikarzy

Niedzielne spotkanie między rzymskimi zespołami nie przyniosło roztrzygnięcia. Jednak zarówno kibice obu drużyn oraz dziennikarze nie byli pod wrażeniem gry i taktycznych rozwiązań rzymskich ekip. Poniżej przytaczamy garść komentarzy z włoskich dzienników.

fot. © asroma.com

La Gazzetta dello Sport (S. Vernazza) – Mecze Lazio z Romą (0-0) i Chelsea z Manchesterem City (4-4) rozgrywane były niemal w tym samym czasie, dzieliło je pół godziny, a skacząc z pilotem między Olimpico a Stamford Bridge mieliśmy wrażenie, jakbyśmy przemieszczali się między dwiema odległymi planetami. Wielka brzydota rzymskich derbów kontra wielkie piękno klasyku Premier League. W Londynie cieszyli się ośmioma golami i rozrywkowym przebiegiem gry. W Rzymie byli świadkami meczu strachu, pomiędzy dwiema drużynami przerażonymi spędzeniem przerwy z derbową porażką na plecach. Mourinho i Sarri uśmiechnęli się na myśl o upokarzającym remisie. Szczęśliwi oni.

 

La Repubblica (E. Sisti) – Poruszający spektakl choreografii, ze wszystkim, co pociąga za sobą ich przygotowanie. Niekontrolowany entuzjazm, który narasta w przeddzień meczu wśród kibiców w każdym wieku, zarówno doświadczonych, jak i niedoświadczonych. Poranne podejście do stadionu, niektórzy w towarzystwie, inni w zamierzonej samotności (ale w niektórych przypadkach, jak dobrze wiemy, nigdy nie jesteś sam). Cóż, wszystko to staje się niemal komiczne, jeśli ci na boisku walczą bez walki, miękcy, bezbronni, wyłączeni, uwarunkowani dodatkami rozproszonymi bez powodu. fizyczność zredukowana do kości, taktyka zapomniana, w całkowitej sprzeczności z samą koncepcją derbów.

Co zobaczyliśmy? Nic. Co zrobiliśmy, by zasłużyć na te dysonansowe orkiestry, tę symfonię rozsypanych piłek i piłek na wietrze? Nic. A może coś zrobiliśmy: daliśmy wiarę gigantycznej iluzji, przyjęliśmy promocje piękna oferowane przez kroniki przed, w trakcie i po, nie zdając sobie sprawy, że to tylko propaganda.

Niestety są sporty, które zamieniają się w bieganie. Jesteś przyzwyczajony do pewnej rzeczy. Potem ta rzecz już nie przychodzi i nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy, ponieważ prawda jest taka, że przyzwyczajasz się do tego, że nie odróżniasz już pięknej gry od rażącego zdzierstwa.

 

Corriere dello Sport (R. Maida) – W poprzednich tygodniach rozrzucali niezamierzone wskazówki, w derbach podsycali podejrzenia: wymarzona para jeszcze się nie narodziła. Lukaku i Dybala, tworzący duet „LuPa”, który miał pielęgnować ambicje kibiców Romy, wciąż są na etapie wstępnym.

Wydaje się to paradoksem, ale boisko nie kłamie: który atakujący tandem na papierze jest silniejszy w Serie A? To nie przypadek, że José Mourinho podkreśla, że „dla mnie mistrzostwa zaczęły się w czwartej kolejce”, kiedy to z tą dwójką w końcu razem, Roma rozgromiła Empoli siedmioma bramkami. Przy tej okazji Dybala zaliczył asystę, a Lukaku, gdy Paulo już zszedł z boiska, strzelił pierwszego ze swoich 7 goli w sezonie, przerażając konkurencję: wielu uważało, że powstrzymanie tych ich będzie skomplikowane dla każdej obrony. Lukaku nadal strzelał gole, pomagając drużynie podnieść średnią punktową do poziomu mniej więcej wystarczającego do wejścia do Ligi Mistrzów (1,89 na mecz po 0-0 z Lazio).

Dybala, z powodu problemów fizycznych, nie był tak decydujący. Ważne tak, jak przeciwko Lecce, gdy w ostatnim możliwym zagraniu uruchomił kolegę z drużyny, a potem świętował z nim gola pod Curva Sud. Ale w derbach nie zdołał zabłysnąć

Dybala, urodziny z Argentyną

Być może to tylko kwestia czasu. O tej porze w zeszłym roku Dybala strzelił pięć goli w lidze (przeciwko dwóm teraz) i dwa w Lidze Europy (przeciwko zeru). Z drugiej strony początek tego sezonu był bardziej kłopotliwy z powodu dwóch kontuzji: mięśniowej odniesionej w meczu towarzyskim z Tuluzą 6 sierpnia i więzadłowej 8 października w Cagliari. Ogólnie rzecz biorąc, rozegrał z Lukaku trzy pełne mecze (1 zwycięstwo, 1 remis i 1 porażka) oraz inne mniej lub bardziej długie fragmenty, w sumie 9 występów i 597 minut, czyli 6,5 meczu z 16. Razem, w skrócie, widzieliśmy ich przez 40 procent czasu, z 2 golami Dybali i 5 Lukaku. Ale problem nie polega tylko na tym. Jeśli już, to prawdziwa trudność w dogadaniu się wynika z niewielu wspólnych sesji treningowych. Lukaku, jak powszechnie wiadomo, przybył na początku sezonu, bez treningów z Romą.

A ponieważ Dybala został zmuszony przez problemy fizyczne do radzenia sobie samemu z długimi spersonalizowanymi sesjami, rozegrał bardzo niewiele meczów. Potrzebna jest cierpliwość. Nawet w ciągu najbliższych dwóch tygodni, kiedy musiałby poprawić swoją kondycję sportową, Paulino będzie musiał odłożyć ten proces: wczoraj razem z Paredesem dotarł na obóz treningowy Argentyny, jutro skończy 30 lat i będzie świętował to z kolegami z reprezentacji, a do Trigorii wróci dopiero w piątek 24, dwa dni przed meczem z Udinese.

Jeśli Lukaku przeciwko Lazio dotknął tylko sześciu piłek w pierwszej połowie, oznacza to, że drużyna jako całość nie była w stanie go uruchomić. I że sam Romelu miał spadek formy w ostatnich czterech meczach: nawet patrząc na ekscytujące zwycięstwo nad Lecce, był najgorszym graczem na boisku przez cały regulaminowy czas gry.

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.

  • mold
    15 listopada 2023, 19:22

    To były chyba najbrzydsze Derby od tych w sezonie bodajże 2004/2005 w którym obu drużynom zależało na remisie (groził obu drużynom spadek). Tylko że w tym sezonie to dopiero pierwsza runda. To by było tyle jeżeli chodzi o „wygrywanie w każdym meczu”.

    • hako
      15 listopada 2023, 20:54

      Ale teraz zaserwowałeś ciekawostkę 🤯 Nigdy nie myślałem że w XXI wieku Roma była tylko 3 punkty od spadku pomimo zajmowania wysokiego 8. miejsca xD Niesamowity ścisk

    • mold
      15 listopada 2023, 22:11

      Pamiętam pierwsze mecze jakie widziałem na canal+, sezon 4 trenerów, Conti jako strażak, komentatorzy typu Olbrycht, Milko i Lipiński :p