Po kilku obiecujących występach Jan Ziółkowski zaliczył trudniejszy wieczór w barwach Romy i natychmiast spadła na niego fala krytyki. Tymczasem to nie czas na sądy ostateczne, lecz na odrobinę cierpliwości i zdrowego rozsądku.
Jan Ziółkowski tego lata trafił z Legii Warszawa do stolicy Włoch. Wielu kibiców w Rzymie zastanawiało się wtedy, kto to w ogóle jest. W Polsce już spisywano chłopaka na straty – że zaraz (albo najlepiej od razu) wypożyczenie do innego klubu, a z czasem powrót z podkulonym ogonem do kraju. Tymczasem Ziółkowski debiutuje już w 5. kolejce Serie A, wchodząc z ławki w meczu z Veroną. Później kolejne minuty z Fiorentiną, a przede wszystkim świetne wejście z Interem, gdzie rozegrał bardzo dobre 35 minut.
Do tego czasu w stronę Ziółkowskiego płynęło mnóstwo pochwał i zachwytów – od kibiców, przez trenera Gasperiniego, po dyrektora sportowego Massarę, który sprowadził go z Polski. Aż w końcu nadszedł dzień debiutu od pierwszych minut – w spotkaniu z Viktorią Pilzno. Ziółkowski przegrywa pojedynek z Adu, daje się w łatwy sposób ograć, traci piłkę i Roma traci gola. Dwie minuty później goście trafiają po raz drugi. Mija osiem minut i Gasperini, chcąc ratować wynik, reaguje ofensywną zmianą – wprowadza El Shaarawy’ego, a boisko opuszcza Ziółkowski.
No i się zaczyna. Festiwal złośliwych komentarzy. Wracają ci, którzy śmiali się już w momencie transferu. Ale prawda jest przecież zupełnie inna. „Ziółkowski nie był fenomenem wcześniej, ale nie jest też słabym zawodnikiem teraz” – ten cytat z Calciomercato idealnie podsumowuje sytuację. Bo tak samo jak wtedy trzeba było zachować powagę i ostrożność w komplementach, tak teraz należy zachować chłodną głowę, nie szczędząc przy tym konstruktywnej krytyki.
Krytyki, która zresztą dotknęła również Gasperiniego – że najpierw chwali Polaka, daje mu zadebiutować, a później, gdy ten popełnia błąd, ściąga go z boiska. Ale trener Romy dokonał po prostu ofensywnej zmiany – wybór padł na Janka. Na boisku zostali bardziej doświadczeni koledzy z formacji obronnej. Nie ma co doszukiwać się tu drugiego dna. Gasperini nie zrobił mu na złość, tylko zareagował na to, co widział na boisku.
Nie ma więc powodu, by dramatyzować czy zakładać, że po takim meczu Ziółkowski spadnie w hierarchii. Bardzo szybko zdobył zaufanie trenera, który doskonale wie, jak budować piłkarzy. I nawet jeśli teraz uzna, że jeszcze przez jakiś czas lepiej będzie wprowadzać go ostrożniej, nie będzie to żadna kara. Choć media z pewnością spróbują to tak przedstawić – bo przecież sensacja i kliknięcia zawsze sprzedają się lepiej niż spokój i rozsądek.
*Tekst powstał we współpracy z mózgiem.
Komentarze
Jak mówiłem: żeby go pismaki nie zniszczyły. W ogóle jestem zdziwiony, że tak szybko wskoczył do składu, spodziewałem się że ten rok to będzie nauka i dużo siłowni. Nie wymagajmy wiele i pozwólmy spokojnie pracować. No, ale dziennikarze muszą pompować balonik.
Dobry tekst Majkel, pozornie oczywisty, ale dla ciemnego ludu wyznającego zasadę "Jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz" nie. Janek ma w seniorskiej piłce niespelna 3000 minut, a już grał przeciwko finalistom UCL. Cała drużyna zagrała wczoraj słabo, a Pilzno dojrzale, wykorzystując nieogarnięcie Romy od początku spotkania. W ataku jak zwykle zagraliśmy gówno. Jako polska społeczność sympatyków Romy (z czego wielu z nas kibicowało Romie zanim Janek się w ogóle urodził) mamy moralny obowiązek go wspierać w tej fazie kariery w ASR. Wczoraj zagrał poniżej oczekiwań, on pierwszy o tym wie. Niektórzy mejweni z facebooka już przesądzili rychły powrót do Ekstraklasy. Bądźmy ponad takie wysrywy, biorąc dodatkowo pod uwagę że jest duża szansa że Janek czyta to co my tu wypisujemy. Cierpliwie dajmy czas i spokój, a mental się wzmocni. Forza Janek, kiełbacha do góry, dużo gry przed tobą 💪
Dzięki. Musiałem coś napisać, bo mnie nosiło na widok komentarzy tych wszystkich ekspertów za pińć złotych. Tekst i forma przekazu prosta, bez bawienia się w jakieś zbędne epitety. Forza Ziółek :)
Popełnił błąd i tyle, gracz Victorii bardzo dobrze sie zachował i takie bramki będziemy tracić od czasu do czasu. Potem szybko druga bramka z czapy i logiczne jest że zmieniamy Polaka, bo na wahadle jest Celik ktorego mozemy cofnąć i wrzucic wyżej Stefana. Ta zmiana i tak by sie odbyła niezależnie czy blad popełniłby Janek, Hermoso czy ktokolwiek inny. Bardziej martwi brak strzelanych bramek, 1 bramka z gry w 4 ostatnich meczach? Do Gaspa mam zaufanie, jak mamy przegrywać to lepiej w LE, bo 5 miejsce w lidze raczej nie da LM znowu. 10 meczów za nami i najbardziej kuleje lewe skrzydlo i srodek ataku i tam Massara musi nam coś wyczarować w zimie.
Pytanie czy go Gasp zdjął za grę, czy dlatego że Janek się podłamał, za bardzo się przejął że to jego wina. To ambitny chłopak i on takie rzeczy napewno bardzo przeżywa, będzie to za nim chodziło i trzeba nauczyć go zrzucać takie rzeczy z siebie, oczyszczać głowę. Wszystko przed nim.
Nie pomaga fakt, że nasza obrona musi grać idealnie i liczyć, że te fajtłapy z ofensywy strzelą choć jedną bramkę.
Dla mnie największym „nieporozumieniem” był wczoraj orzeszek, biegał jak wolny elektron, na jaką cholerę dublował rolę napastnika, myślał, że jak jest kapitanem to może wszystko? Wyglądał na mega przegrzanego łba, co za wszelka cenę zawsze wszędzie chce piłkę i gowno z tego jest. Nie mogłem patrzeć na jego bieganie.
Ponadto walić kijem ta LE, idealnie jakby odpadli już teraz i wszystko na ligę, znowu się wykrwawimy grając do ćwierć/półfinałów i nic z tego nie będzie.
Orzeszek lubił włączać się w akcję ofensywne, a teraz tym bardziej będzie to robił, bo tak było też w Atalancie za Gaspa, gdzie jeden z trójki ŚO wychodził bardzo wysoko.
Nie tylko Gasp stosował taki manewr. U nas też np. Fazio biegał na środek ataku. To jest zabieg taktyczny kiedy nie idzie, jakiś element zaskoczenia. Kiedy chce się grać wrzutki tak też "podnosi się" atak.
Brawo za glos rozsadku, wroci silniejszy!
O, z mózgiem współpraca… Nowe, nie znałem ;)
Napiszę tylko komentarz, że się zgadzam.
Ani z Janka taki wonderkid jak niektórzy piali, ani taka oferma jak teraz głoszą inni.
Nie pierwszy i nie ostatni błąd – mówi się trudno i płynie się dalej.
Jeżeli będzie pracował jak do tej pory – kolejne szanse dostanie.
ctr+c/ctr+v z facebooka, gdzie jest luźniejsza forma i często sobie ironizuje. Tutaj zawsze wrzucamy "sztywniejsze" teksty, ale jako, że to forma mini-felietonu, zostawiłem to ostatnie zdanie dla urozmaicenia kontentu :v
Huijsen też miał czasami takie zagrania i wysrywy w obronie że się wszyscy łapali za głowy. Teraz chłop gra w Realu.
Dokładnie, nawet większe niż Janek wczoraj. Dajmy chłopakowi czas.
Swoją drogą jedna z największych straconych okazji, że nie załatwiliśmy sobie opcji wykupu wypożyczając Huijsena, ani nie powalczyliśmy o niego, gdy Juve go sprzedało za 20 baniek. Teraz jest wart kilka razy więcej
Nawet jak tracimy tak bramke – a bledy popelnia nawet van Dijk, to takich pilsnerow powinnismy rozjechac 5:1. Janek ma charyzme i entuzjazm do gry.. dal sie ograc i cos sie z tego nauczy na przyszlosc.. glowa do gory i forza Roma!
A co w tym dziwnego, że młody środkowy dał się ograć na boku? No przecież to nie jest doświadczony zawodnik, do tego ma określone warunki fizyczne które w tej sytuacji zadziałały na jego niekorzyść. To się nie mogło inaczej skończyć i absolutnie nie może to mieć wpływu na ocenę zawodnika. Hummels nie takie błędy odpierd* w Romie, a przecież to "legenda".
Ile to razy Mancini został tak wkręcony i jakoś "gówno" burzy nie było jak teraz .
Szybko poszło :D