AS Roma przegrała domowe spotkanie przeciwko mistrzom Italii.
AS Roma pod wodzą Ivana Juricia nie zdołała pokonać Interu Mediolan, przegrywając na Stadio Olimpico 0:1 po golu Lautaro Martineza. Spotkanie to, rozegrane po przerwie reprezentacyjnej, nie przyniosło oczekiwanych przez kibiców rezultatów, a błędy w defensywie i nieskuteczność w ataku zaważyły na końcowym wyniku.
Ustawienie Juricia i próby w pierwszej połowie
Ivan Jurić zdecydował się na grę z trójką obrońców – Mancini, Ndicka oraz Angeliño mieli za zadanie chronić bramkę Svilara. W środku pola operowali Cristante i Koné, a na bokach boiska aktywni byli Celik i Zalewski. Ofensywny trzon drużyny stanowili Lorenzo Pellegrini i Paulo Dybala, którzy wspierali jedynego napastnika – Artema Dowbyka, powracającego po urazie kolana.
Pierwsza połowa toczyła się w dość wyrównanym tempie. Pierwsza poważna sytuacja pojawiła się już po minucie, kiedy Angeliño posłał piłkę do Pellegriniego, który uderzył niecelnie nad bramką. Wkrótce Inter przejął inicjatywę – Lautaro Martinez oraz Marcus Thuram próbowali zaskoczyć obronę Romy, jednak świetnie interweniował Svilar. Roma odpowiedziała mocnym uderzeniem Pellegriniego, który omal nie zaskoczył bramkarza Interu, Sommera – piłka odbiła się jednak od słupka.
Inter miał także swoją szansę w postaci strzału Henricha Mkhitaryana, który trafił w poprzeczkę. Obie drużyny kończyły pierwszą połowę bez bramek, choć wyraźnie widać było ambicję Romy i groźne akcje prowadzone przez Pellegriniego, który należał do najaktywniejszych graczy.
Druga połowa – gol Lautaro i bezowocna pogoń Romy
Drugą połowę rozpoczęły dwie szybkie żółte kartki – najpierw dla Barelli, potem dla Cristante, który sfaulował Thurama. Gdy wydawało się, że mecz jest pod kontrolą Romy, doszło do kluczowego błędu. W 60. minucie fatalna strata Zalewskiego pozwoliła Interowi wyprowadzić kontratak. Frattesi popisał się świetnym podaniem wzdłuż pola karnego, a błąd Celika, który nie potrafił wybić piłki, umożliwił Lautaro Martinezowi oddanie precyzyjnego strzału, który pokonał bezradnego Svilara.
Roma próbowała natychmiast odpowiedzieć. W 68. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, Artem Dowbyk oddał groźny strzał głową, ale piłka minimalnie minęła bramkę. Inter, po zdobyciu gola, skupił się na obronie, skutecznie neutralizując ataki Romy. Nawet dynamiczne akcje Dumfriesa w końcówce, który przebiegł z piłką ponad 50 metrów, były trudne do zatrzymania.
W ostatnich minutach Roma próbowała jeszcze rzucić wszystkie siły do ataku, lecz nie była w stanie stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Sommera, poza strzałem Soulé z dystansu. Spotkanie zakończyło się przy dźwiękach gwizdów ze strony kibiców Romy, którzy wyrażali swoje niezadowolenie z wyniku i gry zespołu.
Podsumowanie i dalsze wyzwania
Roma Ivana Juricia, mimo ambitnych poczynań, znów musiała uznać wyższość rywala. Główną przyczyną porażki były błędy indywidualne, szczególnie w obronie, które wykorzystał rywal. Niemniej jednak nie można odmówić drużynie walki, a groźne sytuacje Dowbyka i Pellegriniego świadczą o potencjale, który czeka na lepsze zgranie i skuteczność.
Przed Romą kolejne trudne wyzwania, a Jurić będzie musiał popracować nad poprawą gry defensywnej i skuteczniejszym wykorzystywaniem okazji pod bramką przeciwnika, aby odwrócić losy sezonu.
Składy
Roma (3-4-2-1): Svilar; Mancini, Ndicka, Angeliño (78′ Hermoso); Celik, Cristante (78′ Le Fée), Koné, Zalewski (71′ Baldanzi); Dybala (78′ Soulé), Pellegrini; Dowbyk.
Inter (3-5-2): Sommer; Pavard, Acerbi, Bastoni (71′ Bisseck); Darmian (71′ Dumfries), Barella, Calhanoglu (12′ Frattesi), Mkhitaryan, Dimarco; Thuram, Lautaro (71′ Correa).
Kartki
Barella (I), Cristante (R), Pisilli (R), Darmian (I), Correa (I)
Strzelec bramki
60′ Lautaro Martinez (I)
Komentarze
Typowa Roma z tego sezonu, czyli Svilar i zgraja pokemonów.
Jakie transfery takie wyniki w tym sezonie.
Roma była dzisiaj, jak zwykle zresztą, obrazem swojego kapitana. Biega i walczy przez pierwsze pół godziny a potem jej zwyczajnie brakuje jaj.
Nie bardzo wiem, gdzie zapytać, więc zrobię to tu. Pamiętacie może w jakim meczu CL/EL A.Doni, leżąc, został trafiony w twarz i wypuścił piłkę do bramki [następnie szybko przyciągnął do siebie]? Kojarzy mi się Sporting z 2007, ale na skrótach tego nie ma…
Typowy Maślak, tylko że tańsza wersja. Jedyny plus :)
Quo Vadis Romo?
Nie odczuwam już żadnych emocji patrząc na ten klub.
Wczoraj obejrzałem tak z 10 minut mniej więcej od 20 minuty i wyłączyłem.
I pewnie zrobię tak na resztę sezonu.
Pozdrowienia dla wytrwałych
Wszyscy widzę już mają po prostu dość a to ledwie początek. Kapitalny Svilar, świetny Ndicka.
To nie był klasyczny Juricic. Odpuścił pressing i dał grać Interowi. Gdyby nie Mile mecz był by zamknięty już w pierwszej połowie
Żołnierze Mourinho grają do tyłu, a nowi próbują do przodu i się rwie gra. Tak to dla mnie wygląda.