Uwalnianie bocznych graczy, nie tylko do dośrodkowań

Od wahadłowego do wahadłowego, od bocznego obrońcy do bocznego obrońcy, a najlepiej – od skrzydłowego do skrzydłowego. Roma przez długi czas zmagała się z uwalnianiem bocznych graczy, a jeszcze rzadziej potrafiła doprowadzić ich do sytuacji strzeleckich.

fot. © asroma.com

Il Romanista (R. Boccardelli)Od wahadłowego do wahadłowego, od bocznego obrońcy do bocznego obrońcy, a najlepiej od skrzydłowego do skrzydłowego. Roma przez długi czas miała trudności z wykorzystywaniem zawodników grających na bokach boiska, zarówno w kreowaniu akcji, jak i w zdobywaniu bramek. Jednak ostatnia Roma pod wodzą Ranieriego znalazła sposób na skuteczniejsze wykorzystywanie bocznych sektorów boiska w ataku. To przyniosło nie tylko więcej dośrodkowań, ale także gole od graczy ustawionych szeroko – jak w przypadku Saelemaekersa i Angeliño.

Gole Belga wynikają nie tylko z jego zaangażowania taktycznego, ale także z indywidualnych umiejętności i kreatywności. Z kolei trafienia Hiszpana to efekt zmiany w interpretacji jego roli w zależności od przebiegu akcji.

Jeszcze niedawno Angeliño był typowym wahadłowym, którego głównym zadaniem w ofensywie było znajdowanie przestrzeni do dośrodkowań – niskich lub wysokich, w zależności od sytuacji. Często pozostawał szeroko ustawiony, nawet gdy akcja rozwijała się po prawej stronie boiska. Teraz jednak, gdy Roma konstruuje atak krótkimi podaniami na prawej flance, Hiszpan rozpoczyna akcję szeroko, ale później ścina do środka niczym skrzydłowy w systemie 4-3-3, aby znaleźć się w pozycji do oddania strzału.

Idealnym przykładem tej zmiany był jego gol przeciwko Monzie. Roma rozgrywała akcję po prawej stronie, angażując w nią ofensywnego skrzydłowego, pomocnika oraz napastnika. Po wymianie podań piłka została wycofana do Cristante, który natychmiast zmienił stronę, podając na lewą flankę. Kluczowy był również ruch bez piłki Pisillego, który wbiegając w pole karne, zmusił bocznego obrońcę Monzy do podjęcia decyzji – czy kryć go w środku, czy trzymać szeroką pozycję. Obrońca wybrał pierwszą opcję, przez co Angeliño pozostał niepilnowany. Hiszpan otrzymał podanie od Cristante, miał wystarczająco dużo czasu, by przyjąć piłkę i precyzyjnym strzałem umieścić ją w siatce.

Oczywiście, łatwiej było to wykonać przeciwko Monzie, która w tym meczu nie stawiała dużego oporu, ale sama koncepcja taktyczna pozostaje wartościowa. Ważne jest, że teraz boczni gracze Romy mogą być wykorzystywani w ataku nie tylko jako dostarczyciele dośrodkowań, ale również jako finalizatorzy akcji. A sposób, w jaki piłka do nich trafia – czy poprzez bezpośrednie dośrodkowanie, czy przez zmianę strony podaniem – to tylko kwestia dostosowania do sytuacji i indywidualnych umiejętności zawodników.

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.

  • LaMagica
    27 lutego 2025, 10:21

    Wkoncu widać różnicę na bokach