Jeśli to rzeczywiście Claudio Ranieri miał wskazać nazwisko nowego trenera, nie byłoby nic dziwnego w tym, gdyby jutrzejszy uścisk przed meczem symbolizował przekazanie żółto-czerwonej pałeczki.

Daniele Lo Monaco (Il Romanista) Choć kontakty telefoniczne czy wideorozmowy mogą wydawać się realistyczne, spotkanie twarzą w twarz to zupełnie inna sprawa. Kiedy jesteś na miejscu, nie da się kłamać — nawet nieumyślnie. Żadne wiadomości nie mają wtedy znaczenia (Ranieri zresztą należy do osób, które korzystają z telefonu oszczędnie), nie liczą się e-maile ani wideokonferencje. Jesteście razem, w tym samym pomieszczeniu, rozmawiacie, patrzycie sobie w oczy, oceniacie się nawzajem, podajecie sobie dłonie. Po takim spotkaniu wszystko staje się jaśniejsze.
Jeśli więc wczoraj Claudio Ranieri wydawał się znacznie pewniejszy siebie i roli, jaką ma objąć od 1 lipca, to zasługa szczerej rozmowy, która odbyła się dzień wcześniej w Trigorii z prezydentem Danem Friedkinem — rozmowy, po której Ranieri wyszedł wzmocniony. Po takim spotkaniu wszystko staje się jaśniejsze. Jeśli to on ma być Gwarantem — jak sam się określił podczas wczorajszej konferencji prasowej — możemy spać spokojniej.
Można również przypuszczać, że jego wkład w wybór nowego trenera został odpowiednio uwzględniony. Użycie czasu przeszłego nie jest przypadkowe — jesteśmy przekonani, że wszystko zostało już mniej więcej ustalone. Nie wiadomo, czy wszystkie szczegóły kontraktowe z trenerem X są już dopięte, ale po sześciu miesiącach od momentu, gdy uznano konieczność wytypowania nowego kandydata na przyszłego szkoleniowca, byłoby niepokojące, gdyby sprawa wciąż nie miała konkretnego kształtu.
Jeśli więc Friedkin, Ranieri i Ghisolfi rzeczywiście zdołali utrzymać nazwisko nowego trenera w tajemnicy przez tak długi czas, należą im się gratulacje. Do dziś bowiem nie ma żadnych pewników. Jeśli chodzi o nas, to zarówno w radiu, jak i na łamach gazety od początku stawialiśmy tylko na jedno nazwisko — Gian Piero Gasperiniego. Dzięki pracy całej redakcji udało się bowiem odsłonić pewną szczelinę w murze milczenia, jaki zbudowali działacze — dokładnie 21 marca — i pojawiły się bardzo konkretne przecieki.
W obliczu zdecydowanego zaprzeczenia Ranieriego kilka dni później — 27 marca — zrobiliśmy krok wstecz, z szacunku do słów trenera. Podkreślaliśmy jednak, że uzyskane informacje (intensywne negocjacje, co najmniej dwa bliskie spotkania, szczegóły dotyczące składu drużyny na przyszły sezon, dane o warunkach finansowych) były na tyle precyzyjne, że nie można ich było zignorować.
Wczorajsze słowa uznania Ranieriego wobec kolegi po fachu nie wydawały się jedynie grzecznościowe. Wręcz przeciwnie — kiedy zapytaliśmy, które wartości reprezentowane przez Atalantę w ostatnich latach zrobiły na nim największe wrażenie, wspomniał o spokojnej strategii prowadzonej przez Percassiego, ale jego myśli zdawały się zmierzać ku obecnej sytuacji Romy — jakby chciał powiedzieć: „My i tak startujemy z lepszej pozycji w tabeli”.
Może to nadinterpretacja, ale odebraliśmy to jako kolejny, dość wyraźny sygnał. Gasperini wyraźnie go fascynuje, a jeśli to Ranieri miał wskazać następcę, nie byłoby nic dziwnego w tym, gdyby jutrzejszy uścisk przed meczem między nimi stał się symbolicznym przekazaniem pałeczki w rzymskiej drużynie.
Komentarze
Czyli jutro Roma wygra bo Gasp będzie chciał mieć drużyne w LM
Oj jakie to by było piękne.
Żadnych kombinacji. Już Motta "naustawiał" w poprzednim sezonie. Mam nadzieję, że gra będzie bez żadnych podtekstów, uczciwa i zacięta. Spodziewam się solidnych piłkarskich szachów, bo mamy tu dwóch dobrych szachistów :).
Kruszymy mury. Teraz rozwalimy Bergamo i jedziemy na standardowym pesymizmie "i tak się nie uda". Może na tym doczołgamy do Champions 😉