Zgodnie z przewidywaniami mecz Sevilli z Romą był otoczony szczególnie gorącą atmosferą. Tą podgrzał niewątpliwe sędzia Taylor.
To był gorący wieczór w Budapeszcie. Giallorossi przegrali swój trzeci z pięciu finałów europejskich pucharów, będąc słabszym, tak jak w 1984 roku w Pucharze Mistrzów, w konkursie rzutów karnych.
Po spotkaniu pozostało jednak rozgoryczenie związane z postawą sędziego głównego oraz sędziów VAR. Kibice i Mourinho oskarżyli arbitrów o brak rzutu karnego za zagranie ręką, a także brak czerwonej kartki za uderzenie łokciem przez Lamelę. Wpływ na końcowy wynik mogła mieć przede wszystkim ta pierwsza sytuacja, gdyż miała miejsce w 84 minucie regulaminowego czasu gry. Po spotkaniu Mouriunho, który nie krył łez podczas telewizyjnych wywiadów, znalazł sędziego Taylora na podstadionowym parkingu. Trener Romy krzyknął dwukrotnie: „Jesteś pieprzoną hańbą”.
Wcześniej, zaraz po spotkaniu, Mourinho zgromadził wokół siebie cały zespół, robiąc krótką przemowę. Dziennikarze mieli wyczytać z jego ust: „Nie mam żadnego żalu. Nie mam żalu. Lorenzo i Gianluca przyszli do mnie. Jestem tutaj, chcę być tutaj dla was. Zostaję tutaj dla was, zostaję dla was. Jestem tutaj i tyle. Jestem tutaj i kropka”. Po meczu do trenera zszedł Ryan Friedkin, ściskając mu dłoń. Jego ojciec, Dan, opuścił stadion, jak zwykle.
Rozgoryczenia po meczu nie kryli dziennikarze. „Tym razem chcę powiedzieć, że sędziowanie było co najmniej złe. Nie było na poziomie europejskiego finału. Widziałem dziesiątki podyktowanych rzutów karnych jak ten, który wczoraj nie został dany. Nigdy w tym meczu nie miałem wrażenia, że Roma jest zdana na łaskę Sevilli. Roma nie zasłużyła na porażkę. Po spotkaniu muszą też pozostać pozytywne wspomnienia. Mourinho dał ultimatum. Nie wydaje mi się trenerem, który już zdecydował, ale takim, który pozostaje w zawieszeniu. Istnieje gra między stronami, bowiem z tej drugiej strony płynie totalna cisza. Jedynym prawdziwym błędem w zarządzaniu meczem było preferowanie Wijnalduma ponad Bove, który zrobił więcej dla Romy. Dybala jest fantastycznym graczem, ale nie ma 40 lat i z wielu powodów nie może kończyć spotkań. W jego łzach jest żal, że nie mógł dać wszystkiego Romie”, skomentował A.Austini z Il Tempo.
Komentarze
Ten prezes też klasa koń
Totnik może dla odmiany pojedziesz do właścicielach którzy są beznadziejni a nie tylko po Jose. Bo winni są wszyscy piłkarze, trener, sztab trenerski, dyrektor sportowy itp. Ale dla ciebie tylko Mou.
Ale właśnie skrytykowałem prezesa ?
Główny zarzut, zatrudnienie wafla typu Jose a potem ucieka ze stadionu ..
A co Ty się dziwisz prezesowi? Śpieszył się na finał NBA.
No nie teraz się nie dziwię :)
Roma nie zasłużyła na porażkę … w regulaminowym czasie gry. I tak się stało. Ale nasz zwycięski mental nie wystarczył w karnych i skończyło się 1-4. Z przebiegu całego spotkania było 50 na 50, jestem dumny z postawy drużyny, patrząc na to sędziowanie mogło skończyć się inaczej. Ale ocena poza LE jest taka, że wszędzie indziej zawiedliśmy na całej linii.
No jak nasze standardy to i tak był dobry mecz. Niestety należało zrobić wszystko, żeby zająć miejsce w top 4, to nie byłoby takich problemów.
Mecz był mega trudny. Mou próbował zaskoczyć rywala i częściowo mu się to udało. Zneutralizować Sevillę w finale to wcale nie jest taka prosta rzecz, ale nam się udało. Przychylam się do opinii że mecz nie był zły i trudno pojąć jak to się stało, że doszło do karnych – powinniśmy to wygrać. Ale tak to jest w piłce.
impotencja strzelcza naszych napastników, nic nowego
Z wysokości trybun wyglądało to na bardzo fizyczny i zacięty mecz. Roma planowała strzelić gola i jakimś cudem dowieźć zwycięstwo do końca. Niestety jak Sevilla wyrównała to ich kibice się obudzili i mimo tego że byli w mniejszości już do konca regulaminowego czasu gry przeważali nad Romanistami. To nie pomagało pilakrzom Romy i ledwo dotrzymali do dogrywki wyglądając coraz gorzej fizycznie na tle przeciwnika. W dogrywce spodziewałem się kontynuacji, ale to Sevilla wypłukała się z energii i lepiej w dodatkowym czasie wyglądała akurat ekipa Mou. Karne to już inna sprawa, wybór strzelających dziwny, chyba nie trenowali tego za bardzo. Sedzia nie sprostał wyzwaniu i prowadził zawody chaotycznie. Szkoda finału, ale osobiście wierzę w Jose i wierzę że ten romans może trwać dłużej z korzyścią dla obu stron. FORZA ROMA!
Ja to w sumie się właścicielami nie interesuje, ale żeby nie zejść do piłkarzy i trenera?
To jest brak szacunku. A łudziłem się, że coś się zmieni.
Nie no w wielu kwestiach polemizowałbym z Jozkiem i za wiele go krytykował ale jednego nigdy bym się ośmielić nie śmiał mianowicie stwierdzenia że jest debilem, więc niech skończy teraz pitolić a) że On to chce być tylko trenerem a bo w żadnym klubie nigdy nie był tylko trenerem ale centralną postacią klubu co bierze wszystko ma klatę b) co on nie wiedział do jakiego klubu idzie i że z tak zwanego prezesa amerykańskiego użytku nie ma żadnego bo w Rzymie to go nie uświadczysz bo ma ważniejsze sprawy jak baseball czy mecz NBA, co on myślał że to będzie włoski prezes jak Moratti, De Laurentis, Zamaparini czy Sensi Rosella co po każdym meczu się wypowiada na każdym meczu jest potrafi zrugać sędziów czy wjechać do szatni i zamknąć wszystkim mordy nie no szanujmy się..m
Smaku Sensich nie poczujemy w Romie już nigdy, bo to niepowtarzalna rodzina. Natomiast, aby było jak piszesz to potrzebujemy prezesa Włocha, czyli kogoś kto nie tylko zna ducha piłki ale też czuje się pewnie we włoskiej mentalności, po prostu jest u siebie w domu. Amerykańce nie rozumieją Italii, nie tylko samej piłki.