Roma to więcej niż klub, Rzym to więcej niż miasto. Nasza historia znowu została zdeptana przez decyzje, których nie da się zrozumieć.
(Il Romanista — Mauro De Cesare) Widziałem wiele Rzymu, tego „naszego” Rzymu, i AS Roma. Nie wszystko, ale prawie, bo ona (Roma) ma tylko 29 lat więcej ode mnie. Ileż to razy czułem bicie serca, nie potrafiąc policzyć uderzeń w ciągu minuty, bo emocje rozsadzały mnie od środka. Dla Niej. Jakże to było wspaniałe, mając 13 lat, stać godzinami przed bramą Curva Sud, gdzie wstęp mieli tylko ci poniżej 13 roku życia, z setkami innych, członków „Roma Junior Club”. Za 300 lirów można było kupić bilet i wejść tam, do serca Curva Sud, gdzie serce bije najmocniej. Potem przyszło więcej bólu niż radości, więcej porażek niż zwycięstw, a my siedzieliśmy na tych drewnianych ławkach przesiąkniętych deszczem, twardych, wilgotnych zimą i latem, które przez wiele lat były bez dachu nad głową. Ale nigdy nie zwracaliśmy na to uwagi.
Po błyskotliwej karierze jako młodzieżowy piłkarz, musiałem przestać grać, bo wyniki w szkole były niezadowalające. Ale wtedy powiedziałem sobie, że Roma pozostanie moją towarzyszką podróży. Nieważne, czy wygodną, czy nie. Tak się stało. I tak będzie, dopóki będę mógł. Dla mnie. Ona pozostanie na zawsze. Romanizm. Nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Moje szczęście i typowo rzymska upartość sprawiły, że zostałem dziennikarzem. Z długiej kariery zawodowej najbardziej pamiętam jeden z najboleśniejszych momentów. Byłem w loży prasowej, wysłany przez wspaniałego Giorgia Tosattiego, by relacjonować finał Pucharu Mistrzów Roma-Liverpool. Tego wieczoru pisałem, płacząc, podczas gdy Anglicy tańczyli swój taniec zwycięstwa na Curva Nord. Zdarzyło mi się kilka razy płakać dla Niej.
Ale nie zdarzyło się to w ostatnich latach, w momentach bólu, gdy byłem już poza gazetą. Płakałem, gdy Francesco Totti i Daniele De Rossi zostali wyrzuceni z ich domu: z Trigorii. W ciągu zaledwie kilku lat dwóch amerykańskich własnościcieli zdołało popełnić najpodlejszy akt, jaki przeżyłem (i nie tylko ja), karmiąc się Romą.
O historii Francesco napisano już wiele, nawet książki i film dokumentalny o jego życiu. Wszyscy wiedzą wszystko. Niektórzy trzymają się swojej wersji, ale większość pamięta wywiad, jakiego Totti udzielił dla Rai, który doprowadził Luciano Spallettiego do szokującej decyzji o wykluczeniu go z kadry na mecz, otwarciu drzwi Trigorii i wyproszeniu go!
Teraz przyszła kolej na Daniele De Rossiego. Wyrzucony kilka miesięcy po podpisaniu trzyletniego kontraktu, który niósł ze sobą projekt długoterminowy. Jak długoterminowy? Cztery mecze! To było kolejne zdradzieckie posunięcie. Zdrada: w Rzymie to coś, czego się nie akceptuje. Nigdy. Wiemy to.
Od początku lat osiemdziesiątych pamiętam jeszcze dwa bolesne (jedno okropne) rozstania między Romą a jej kapitanem. Dino Viola, z powodów technicznych, odsunął Agostino Di Bartolomei, zabierając mu koszulkę i przekazując ją Milanowi. Resztę historii znamy…
A Peppe Giannini, winny zmarnowania rzutu karnego w derbach z Lazio, został sprzedany przez Franco Sensiego. Ale te historie były inne od dwóch ostatnich. W tych bowiem brutalnie podeptano historię Romy, od 1927 roku do dziś, a może i dalej. Upokorzono dwóch ludzi, dwóch kapitanów i cały lud Giallorossi. „… Tobie, mojej Romie, Tobie, która nigdy nie będziesz sama, bo mnie nigdy nie opuściłaś. Tobie, moja lojalność, moja odwaga, moja szczerość, mój głos w gardle…”. Ale co mogą wiedzieć Amerykanie. Nie wiedzą, nigdy nie będą mogli zrozumieć, jak i co się czuje w rzymskich zaułkach, dzielnicach, na obrzeżach miasta, spoglądając na kopułę Bazyliki Świętego Piotra, Koloseum czy zachód słońca z Gianicolo. Zwolnienie Daniele De Rossiego jest przepełnione złymi decyzjami i ignorancją kierownictwa, które wykraczają poza odpowiedzialność samych aktorów. Będziemy mieli godziny, dni, miesiące, a może i dłużej, by próbować zrozumieć lub zbliżyć się do prawdy. Na naszej skórze pozostanie kolejne, palące cierpienie. Powoli minie. My, uparci, trochę szlachetni, trochę legioniści i trochę cwaniakowaci Romaniści.
Komentarze
Chcieliście Amerykanów to macie :)
Jeszcze parę lat i będziemy mieli Habibi come to Dubai 😀
W tym momencie sprzedanie Romy Arabom nie zrobiłoby mi żadnej różnicy. Amerykanie udowodnili, że nie mają żadnego szacunku do tradycji i klubowych legend, więc co za różnica? Może przynajmniej byłoby więcej hajsu
Ale egzaltacja.
Prawie jakby Neron płakał nad płonącym Rzymem.
Adekwatna do ostatniej sytuacji
Nie zgodzę się, ale każdy ma prawo do oceny sytuacji.
Trzeba patrzeć w przyszłość , a przeszłość to przeszłość , jutro jest nowy dzień i zobaczymy co będzie , coś się kończy ale najważniejsze że też coś zaczyna , zobaczymy
Sytuacja patowa bo w z jednej strony każdy lubi DDR, bo to prawdziwy romanista i wielki piłkarz. Z drugiej strony 8 miesięcy na ławce Romy i kiepsko to wyglądało, bardzo kiepsko, kiedy ostatnio wygrał mecz ?? Już nie pamiętam kiedy … Styl w jakim pożegnali się z Daniele jest fatalny i za to należą się słowa krytyki, ale jak emocje już opadną to każdy dojdzie do wniosku że De Rossi na ławce Romy to była droga do nikąd.
Z Juricem to napewno droga do chwały :) bezsensu jest też robienie kontynuacji z poprzedniego sezonu w tym jak warunki są zupełnie inne
Też już przestałem wierzyć w trenerskie możliwości Daniele, ale niezależnie od takich osobistych osądów chyba wszyscy się zgodzimy, że tak nie traktuje się legendy klubu. Można to było załatwić inaczej.
I dokładnie tak – Juric to nie jest zły trener, ale czy właśnie takiego szkoleniowca teraz potrzebowaliśmy? Faceta który stawia znowu na toporną defensywę jak za Murinio? Tu też mam poważne wątpliwości. Pewnie i tak będzie nieźle, ale nie widzę przyszłości w takim stylu gry, po prostu. No ale może mnie zaskoczą, nie mam nic przeciwko.
Dokładnie.
"Roma to więcej niż klub, Rzym to więcej niż miasto". Najpierw trzeba wyleczyć kompleksy a potem zabrać się do ciężkiej roboty. Rzym to przede wszystkim ludzie z syndromem małego ptaka.
"legioniści" Nie ośmieszajcie się.