Mecz, który może okazać się punktem zwrotnym – zarówno dla Europy, jak i dla przyszłości Romy. Pięć zwycięstw na pięć możliwych w derbach z Lazio, ale „przeszłość mąki już nie miele”. Cel: Liga Mistrzów – przekazany następcy.

Simone Valdarchi (Il Romanista) Okno na przyszłość. Nie potrzebujemy tego artykułu, aby podkreślić wagę jutrzejszego meczu – to kolejna okazja, by przypomnieć, która drużyna nosi imię, barwy i symbol Rzymu. Jutrzejszy wieczór przyniesie ze sobą nie tylko typowy dla derbowych starć ładunek emocjonalny – Lazio–Roma może wiele powiedzieć także o naszej przyszłości.
Przede wszystkim będą to ostatnie derby w roli trenera dla Claudio Ranieriego – choć nie ostatnie w ogóle, jak sam zaznaczył podczas konferencji prasowej, rozwiewając pogłoski o możliwym pożegnaniu. Plotki te rozbudziły jego niedawne medialne wypowiedzi oraz ogólna niepewność towarzysząca każdemu kolejnemu krokowi Romy, odkąd klubem zarządzają Friedkinowie. A piłka nożna – wiadomo – nie ma zbyt długiej pamięci; liczy się przede wszystkim ostatni wynik. Dlatego niewielu będzie pamiętać, że „Sir z San Saba” jako trener Romy ma na koncie imponujące pięć zwycięstw w pięciu meczach z Lazio. Jak mawia przysłowie rolnicze, które Ranieri bardzo lubi cytować: „Przeszłość mąki już nie miele”. Nieważne jak – „nawet jeśli trzeba będzie liczyć na łut szczęścia” – ważne, by zakończyć tę serię z kolejnym miłym wspomnieniem, nie psując wspaniałych statystyk.
Zwycięstwo Romy (formalnie jako „gościa” – posługujemy się tym językiem) byłoby kluczowe także w kontekście długiego pościgu za europejskimi pucharami, który drużyna rozpoczęła pod wodzą doświadczonego Ranieriego. Roma notuje obecnie 15 meczów z rzędu bez porażki w Serie A (ostatnia przegrana miała miejsce 15 grudnia w Como) i wspięła się z 15. miejsca do strefy dającej grę w Europie. Utrzymanie takiego tempa do końca sezonu (do rozegrania pozostało jeszcze 7 kolejek, wliczając derby) będzie trudne, ale zmarnowanie tego ogromnego wysiłku byłoby wręcz zbrodnią. Trzy punkty pozwoliłyby przeskoczyć szóste w tabeli Lazio i następnie spokojnie śledzić wynik meczu Atalanta–Bologna.
Oczywiście, awans do Ligi Mistrzów pozostaje celem z pogranicza marzeń. Sam Ranieri przyznał wczoraj, że „do Friedkinów i nowego trenera będzie należało dołożenie kolejnych cegiełek do budowy tego marzenia”. Nawet jeśli ten sen miałby pozostać niespełniony, to zapewnienie Romie obecności w Europie również w sezonie 2025/26 jest czymś, co należy koniecznie osiągnąć. Bo Europa to już niemal drugi dom – i byłby to najlepszy możliwy sposób na rozpoczęcie budowy naszej przyszłości.
Komentarze
Oby wyszło lepiej niż ostatni mecz z Juve :)