AS Roma niespodziewanie rozstała się z psychologiem Timem Coatesem po zaledwie trzech tygodniach współpracy. Czy decyzja Claudio Ranieriego o rezygnacji z nowoczesnych metod pracy to strzał w dziesiątkę, czy krok wstecz dla klubu?
Przygoda psychologa Tima Coatesa z Trigorią zakończyła się szybciej, niż się rozpoczęła. Po niespełna trzech tygodniach pracy trener mentalny piłkarzy AS Roma został zwolniony, pozostawiając za sobą więcej pytań niż odpowiedzi.
Koniec po trzech tygodniach
Tim Coates, który miał za zadanie poprawić mentalne przygotowanie graczy AS Roma, nie zdążył nawet zadomowić się w klubie. Jak pisze Marco Juric na łamach La Repubblica, decyzja była szybka i jednoznaczna. „Dziękujemy, ale nie jest nam potrzebny” – to stanowisko wyrażone przez Claudio Ranieriego i przekazane właścicielom klubu, Danowi i Ryanowi Friedkinom.
Psycholog nie zdążył nawet otrzymać własnego biura w Trigorii, a jego najtrwalszym wspomnieniem w barwach Romy pozostanie zdjęcie z przegranej z Bologną, gdzie z bezradnym wyrazem twarzy siedział na ławce rezerwowych.
Nieoczekiwany ruch Ranieriego
Pierwsza decyzja Ranieriego jako dyrektora w Romie zaskoczyła wielu, w tym Marka Sertoriego, szefa działu wydajności w klubie. To właśnie Sertori zarekomendował Coatesa włoskiemu klubowi, przekonując, że może on pomóc piłkarzom wzmocnić ich podejście mentalne. Jednak od samego początku Ranieri był przeciwny jego obecności – zabronił psychologowi uczestniczyć zarówno w treningach, jak i w podróży drużyny na mecz z Napoli.
Rozczarowanie w departamencie nauki o sporcie
Decyzja Ranieriego wprawiła Sertoriego w zakłopotanie. Jeszcze niedawno otwarcie mówił, że „wszystko, co dotyczy wydajności, leży w moich rękach”. Dla Sertoriego zwolnienie Coatesa to nie tylko osobista porażka, ale także sygnał, że podejście do nauki o sporcie w Romie może różnić się od standardów, które znał z wcześniejszych doświadczeń, m.in. w Manchesterze City.
Choć Ranieri ma opinię pragmatyka i człowieka, który stawia na sprawdzone metody, pozostaje pytanie, czy odrzucenie psychologii w sporcie to krok naprzód czy powrót do przeszłości.
Komentarze
Szef działu wydajności w klubie, a komu to potrzebne? Niech Claudio zderatyzuje Rome.
Struktury korporacyjne w najlepszym wydaniu.
Wsumie nie znam się to się nie wypowiem. Jestem raczej staroświecki i wolę aby takie rzeczy ogarnął trener. Hehe przypomina mi się film dokumentalny o Metallica SKOM gdzie mieli takiego psychologa w śmiesznym sweterku a Jason Newsted jak Go zobaczył powiedział, że nie zna tego Pana i niech wyp…!!! (Może Claudio też tak zareagował lol). Hehe no nic ja ufam osądowi Claudio jakie będą efekty zobaczymy.
Psycholog sportowy to dziś norma. Pomaga przejść trudne okresy, uniknąć wypalenia, odzyskać motywację. Tylko nie każdy kto ma dyplom ma też umiejętności. Musi też być chemia pomiędzy trenerem i psychologiem.
Co oni bredzą? Patrząc na to w jakiej kondycji psychicznej piłkarze wychodzili na zawody nie można się dziwić, że psycholog poleciał. To była wręcz konieczność. Tu chodzi o kompetencję a nie o to czy Ranieri ceni pracę psychologów. Każdy widział efekty pracy Coatesa.
No tak psycholog psychologowi nie równy, też mają specjalizacje, doświadczenie itd. być może zatrudnili człowieka który akurat do tego zadania się nie nadaje.
W 3 tygodnie to można ogarnąć gdzie się robi kawę i gdzie jest toaleta.
Praca psychologa to nie jest machanie łopatą na akord. To nie jego efekty pracy było widać.
3 tygodnie to mało, ale przecież on nie miał im pomagać w wyjściu z traumy z lat dziecięcych, bo to oczywiście wymaga czasu i to nawet sporo czasu. Chodziło raczej o proste zmotywowanie a to coś innego.
Wiadomo, że kopanie balona nie jest niczym wybitnym, ale nawet w takim przypadku należy mieć czas na zapoznanie z ludźmi.
Zaufanie i relacje buduje się dłużej.
Ranieri postawił sprawę na ostro, żeby pokazać drużynie, że wszystko z nią w porządku i żadnych szamanów nie potrzeba.
Zobaczymy czy miał rację.
Pytanie czy to nie jest już przypadek dla psychiatry aczkolwiek psycholog w dzisiejszym sporcie to powinien być standard tylko czy w obecnej sytuacji nie zaszkodziłoby to jeszcze bardziej bo tu trzeba zburzyć błędne schematy myślowe do zera a to chyba nie jest odpowiedni moment w sytuacji gdy zagląda nam w oczy widmo spadku. Bardziej mnie zastanawia co to za stanowisko ten szef działu wydajności.
Ranieri to stara data. I dobrze ale nie w tym przypadku.
Też tak myślę.
Wręcz przeciwnie. Ma chłop swoje metody, to niech się nimi kieruje
Pamiętam, że jak chodziłem do podstawówki, w latach 80-tych, to każdy nauczyciel był psychologiem. Jeden ładował naszymi łbami o własną klatę (a byk był niesamowity), drugi lał z piąchy po łbach, u innego psychologa stałeś z piłką lekarską trzymaną na głową, jeszcze inny za baki ciągnął a ty stałeś na palcach jak baletnica i syczałeś z bulu. Babka od matmy lała nauczycielskim cyrklem i linijką po łapach a chłop od plastyki chłabinką po nogach. Każdy z nich był świetnym pedagogiem i psychologiem w jednym i nigdy nie słyszałem o słabym mentalu w moim pokoleniu, depresji czy upadku ducha walki. Mam dorosłe dzieci i na własne oczy widzę, jakich słabych ludzi mamy dzisiaj.