Jose Mourinho po spotkaniu z Veroną skrytykował część kibiców, którzy gwizdami reagowali na niektóre akcje piłkarzy Romy. Jak się jednak okazuje, reakcja fanów nie była do końca spowodowana wydarzeniami z boiska.
Nie ma żadnego rozłamu, ani kontrowersji w stosunku do Mourinho po krytyce części fanów. Romaniści wiedzą, że trener chciał zająć pozycję, aby bronić zespołu i jeszcze bardziej zmobilizować otoczenie przed czwartkowym meczem z Salzburgiem.
Nawet jeśli gwizdy dochodzące z trybun i krytykowane później na konferencji zostały źle zinterpretowane przez Mou, to nie były skierowane w stronę boiska. A przynajmniej znaczna ich część.
Okazuje się, że w drugiej połowie jedna z grup nie zachowywała ciszy uzgodnionej przed meczem z szacunku do Fedayn (których flagę spalili ultrasi Crveny Zvezdy Belgrad) i z tego powodu z Curva Sud oraz Distini, rozległy się gwizdy. Błędnie zinterpretowane przez Mou, który myślał, że są one skierowane do piłkarzy. Na przykład gwizdy, które wybrzmiały podczas piłki straconej przez Bove, były w rzeczywistości skierowane w tym momencie do niektórych fanów, którzy naruszali porozumienie między grupami. Mourinho nie był świadom delikatnego momentu w jakim znaleźli się fani Giallorossich i z pewnością nie miał pojęcia, że te gwizdy nie były w dużej mierze wycelowane w boisko. I nie wiedział o tym również podczas udzielania wywiadów i na konferencji prasowej.
Z pewnością Curva Sud w ostatnich latach dała odczuć ogromne wsparcie dla Mourinho. Wśród śpiewów, oklasków i transparentów. I tak też będzie w czwartkowy wieczór przeciwko Salzburgowi, kiedy całe Olimpico odpowie na jego prośbę o wsparcie drużyny i wszystkimi możliwymi głosami dopingując ją do awansu do 1/8 finału Ligi Europy.
Komentarze