Rodzi się nowy Dybala?

Matias Soulé wreszcie czaruje kibiców. Jego błysk dał dziś Romie zwycięstwo nad Interem, a Argentyńczyk coraz bardziej zapracowuje na miano następcy Paulo Dybali.

fot. © asroma.com

Matias Soulé bez wątpienia jest największą gwiazdą Romy w ostatnich tygodniach. To właśnie jego przebłysk przesądził o zwycięstwie nad Interem, które pozwoliło Giallorossim wskoczyć na piąte miejsce w tabeli i przedłużyć serię ligowych meczów bez porażki do 18.

Roma Claudio Ranieriego od początku 2025 roku nie przegrała jeszcze ani razu w Serie A (13 zwycięstw, 5 remisów), a marzenia o Lidze Mistrzów przestały być jedynie odległą wizją.

Roma ma swojego drugiego Dybalę

Soulé trafił do Rzymu zeszłego lata za 30 milionów euro jako następca la Joyi, w momencie gdy ten wydawał się być coraz bliżej odejścia. Początki Argentyńczyka nie były łatwe – wysokie oczekiwania, presja i niestabilność związana z częstymi zmianami trenerów nie sprzyjały szybkiemu zaaklimatyzowaniu się.

Jednak ostatnie tygodnie przyniosły prawdziwy przełom. W ciągu 10 ostatnich spotkań Soulé zdobył 4 gole i zanotował 2 asysty. To on dał Romie zwycięstwo z Parmą, rozstrzygnął wyjazdowy mecz z Empoli, rozświetlił derby z Lazio, a teraz rozstrzygnął bój z Interem. W międzyczasie popisał się także świetną asystą dla Eldora Szomurodowa w meczu z Veroną.

Powrót Matiasa z Frosinone

„Teraz Soulé robi to, co robił w zeszłym roku w ważnym klubie” – powiedział Gianluca Mancini po wygranej na San Siro. I rzeczywiście: statystyki Soulé w Romie za pierwsze miesiące 2025 roku przypominają te, które osiągał w Frosinone rok wcześniej – 11 meczów, 4 gole i 2 asysty.

Choć w barwach Romy ma jeszcze nieco niższy procent wygranych pojedynków i udanych dryblingów niż w Frosinone, to nadrabia to większą dojrzałością i efektywnością, której wymaga od niego Ranieri. Zajmowana przez niego strefa na boisku pozostała niemal identyczna, ale obecnie Soulé potrafi pełnić zarówno rolę następcy Dybali, jak i dynamicznego skrzydłowego.

Wszystkie bramki Soulé na wyjazdach

Ciekawostką pozostaje fakt, że wszystkie pięć goli Soulé w tym sezonie padło… na wyjazdach. Trafiał w Weronie, Parmie, Empoli, podczas derbów z Lazio (rozgrywanych formalnie jako goście) i ostatnio na San Siro przeciwko Interowi.

W domowych meczach na Stadio Olimpico jeszcze nie udało mu się wpisać na listę strzelców, ale okazja ku temu nadarzy się już w najbliższą niedzielę, gdy Roma zmierzy się z Fiorentiną w starciu o europejskie puchary. Kibice z niecierpliwością czekają, aż Mati rozświetli również Olimpico.

Komentarze

  • Canis
    27 kwietnia 2025, 19:58

    Ma umiejętności, zyskał pewność siebie, będzie jeszcze mocniejszy.

  • jamtaicho
    27 kwietnia 2025, 20:13

    Lepiej, żeby napisał własną historię Soule, niżby siedział u fizjoterapeutów jak Paweł ( z całym szacunkiem dla Paulo, bardzo go lubię). Forza Matias!

  • Quattro
    27 kwietnia 2025, 20:23

    Iturbe 2.0 staje się Soule.
    Cieszy ta wygrana, w końcu jakiś konkretny zespół rozwalony. I nie zmienia nic to, że inter cały spuchł.

    • riss
      28 kwietnia 2025, 22:08

      Widać podziałało na niego motywująco Iturbe 2.0 nie popadajmy jednak w samozachwyt jak w przypadku Pisilliego, dużo pracy przed nim jeszcze.

  • samber
    27 kwietnia 2025, 22:49

    W moim przekonaniu on gra inaczej niż Dybala, ale technikę ma gigantyczną, do tego taki "argentyński" temperament. Ostatnie mecze świetne więc będą różne zachwyty. Wiadomo było że bierzemy ogromny talent do oszlifowania. To szlifowanie jeszcze się nie skończyło, on nadal się formuje. Kierunek który nadał mu Ranieri jest idealny.

  • Sulla Felix
    28 kwietnia 2025, 01:58

    Pisałem w lipcu i sierpniu, że warto ściągnąć Mattiasa Soule do Romy. Trochę było trzeba na niego poczekać, ale wrócił w kluczowym momencie sezonu po kontuzji Dybali. A wielu twierdziło, że to drugi Iturbe ;)

    Z drugiej strony sytuacja w tabeli dalej bardzo ciężka. Szanse wciąż małe, ale przynajmniej pojawił się cień nadziei na europejskie puchary w przyszłym sezonie.

    Forza Roma!