AS Roma zaliczyła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo po 18 z rzędu zremisowanych lub przegranych spotkaniach na stadionie rywala.

AS Roma odniosła pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od dziewięciu miesięcy, pokonując Udinese 2:1 na ich własnym stadionie. Bohaterami meczu okazali się Lorenzo Pellegrini i Artem Dowbyk, którzy skutecznie egzekwowali rzuty karne, odwracając losy spotkania po golu zdobytym przez Lorenzo Luccę. Spotkanie było pełne emocji i kluczowych momentów, które podkreśliły determinację drużyny prowadzonej przez Claudio Ranieriego.
Przebieg meczu
Roma rozpoczęła mecz bez kilku kluczowych zawodników – na ławce pozostali m.in. Mats Hummels, Leandro Paredes oraz Paulo Dybala. Na boisku po raz pierwszy od pierwszej minuty pojawił się nowy nabytek, Rensch. Pierwsze minuty były dość spokojne, ale niestety dla Udinese już w 7. minucie kontuzji doznał Touré, którego zastąpił Kabasele.
W pierwszej połowie obie drużyny miały swoje okazje, ale to Udinese objęło prowadzenie w 37. minucie. Lorenzo Lucca wykorzystał swoje umiejętności w polu karnym i pewnym strzałem pokonał Mile Svilar. Roma miała swoje szanse wcześniej, jednak m.in. Ndicka i Pisilli nie zdołali umieścić piłki w siatce. Tuż przed przerwą gol Artema Dowbyka został anulowany, co wywołało spore kontrowersje.
Druga połowa rozpoczęła się od zmiany w składzie Romy – na boisku pojawił się Eldor Shomurodov, który zastąpił Celika. Roma szybko przeszła do ataku, a w 50. minucie kapitan drużyny Lorenzo Pellegrini wywalczył i wykorzystał rzut karny, doprowadzając do wyrównania. Dziesięć minut później Stephan El Shaarawy, który chwilę wcześniej wszedł na boisko, wywalczył drugi rzut karny dla swojej drużyny. Tym razem do piłki podszedł Artem Dowbyk, który pewnym strzałem zdobył swojego dwunastego gola w sezonie.
W końcowych minutach meczu Roma skupiła się na obronie wyniku. Claudio Ranieri wprowadził na boisko doświadczonego Bryana Cristante oraz Paulo Dybalę, którzy zastąpili Pellegriniego i Dowbyka. Mimo usilnych prób gospodarzy, Udinese nie zdołało już zmienić wyniku. Dzięki tej wygranej Roma zyskała nie tylko cenne trzy punkty, ale także mentalne wzmocnienie przed nadchodzącym czwartkowym spotkaniem w Lidze Europy przeciwko Eintrachtowi Frankfurt.
Składy i szczegóły meczu
UDINESE (3-5-2): Sava; Kristensen, Bijol, Touré (7′ Kabasele); Modesto (77′ Sanchez), Lovric, Karlstrom, Payero (77′ Pafundi), Zemura; Thauvin, Lucca.
Trener: Runjaic.
ROMA (3-4-2-1): Svilar; Celik (46′ Shomurodov), Mancini, Ndicka; Rensch (70′ Zalewski), Pisilli, Koné, Angeliño; Baldanzi (58′ El Shaarawy), Pellegrini (80′ Cristante); Dowbyk (80′ Dybala).
Trener: Ranieri.
Strzelcy bramek: 37′ Lucca (Udinese), 50′ Pellegrini rig. (Roma), 64′ Dowbyk rig. (Roma)
Żółte kartki: Celik (Roma), Pellegrini (Roma), Karlstrom (Udinese), Atta (Udinese)
Sędziowie: Brisard (główny), Auger-Pages (asystenci), Vernice (IV sędzia). VAR: Delajod, AVAR: Lissorgue.
Komentarze
Jedni żałośniejsi od drugich; drugą połowę ogladało się niczym pojedynek zespołów na szczycie polskiej 3 ligi. Powinno cieszyć przełamanie serii bez wygranej na wyjeździe, ale w takim stylu?
Ranieri dobrze powiedział po meczu w Alkmaar. Źle skonstruowana drużyna. Dwóch chce grać do przodu, trzech podaje do tyłu, a taki Celik nie wie co ma zrobić. Pierwsza połowa niczym za Mourinho, obrońca podaje do obrońcy i z powrotem. W drugiej lepiej ale wynik niepewny do końca. Cieszy jednak wygrana na koniec, taki bandaż ulgi na rozwalonej głowie…
Jakby grały dwie najgorsze drużyny w lidze. Nie ma o czym za bardzo prawić. Pierwszy wygrany wyjazd w Serie A i chyba na kolejny będzie trzeba trochę poczekać.
Udinese zrobiło wszystko żeby ten mecz przegrać, bo patrząc na grę to jednak grali troszkę lepiej. Idę o flaszkę że gdyby nie karne w prezencie to nawet remis dzisiaj byłby jak Mission imposible.
Nie zgodzę się z tym, że Udinese grało troszkę lepiej. To my próbowaliśmy coś zrobić w tym meczu (choć fakt, ze ślamazarnym tempem z czasów Luśka Enriqueza). Natomiast oprócz gola to Zebretti mieli kilka groźnych kontr i nic więcej. Tylko, że właśnie, to nie do końca ich zasługa. Jedną kontrę mieli po tym jak Pisilli podał chyba troszkę za mocno do Kone, ten się przewrócił i poszło 3 na 3, tylko Udinese źle to rozegrało. Następna mega groźna kontra miała miejsce po tym jak Andżelina, zamiast podać do Pellegriniego, to podał do rywala. A najgroźniejsza kontra była w drugiej połowie, jak Mancini tak sobie cofnął piłkę w stronę swojej bramki pod nogi rywala. W sytuacji praktycznie 3 na 1, na szczęście chłop podał w ręce Svilara, zamiast podać do kolegów, którzy szli we dwóch na pustą bramkę. Wszystko to były nasze niewymuszone błędy. Wymuszony to zrobił tylko jeden błąd Andżelina, ale po nim poszło niecelne dośrodkowanie. Poza tym te Udinese grało na aferę i sami im te akcje z niczego robiliśmy.
U nas jednak był ładny strzał Renscha, były praktycznie setki Pisillego i Ndicki, tylko ten pierwszy zachowuje się często przy okazjach bramkowych jak harpagan i wali na siłę, a Iworyjczyk u nas strzelił jednego gola w 64 występach. I o ile w obronie umie grać głową, o tyle już z celownikiem w ataku ma ogromne problemy. Do tego zmaściliśmy kilka kontr w końcówce, no i tam chyba Mancini zablokował przypadkowo pewnego gola potężnego Eldora.
Udine gówno grało. Do tego wykazali się głupotą z tymi karnymi. To co zrobił bramkarz to w ogóle kosmos, a ręka też nie powinna mieć miejsca gdyby gość trochę myślał co robi.
No to liga konferencji jeszcze nie stracona
Strasznie się to oglądało.
Ogólnie ten drugi karny to bardziej z rodzaju „dyskusyjny”. Ale z 3 punktami się nie dyskutuje.
Nie był jednak dyskusyjny. Pomeczowe analizy pokazały, że chłop z Udinese w ogóle nie dotknął piłki, a nogę El Shaarawyego.
Niewiele zrobiliśmy aby ten mecz wygrać, ale za to Udine zrobili jeszcze mniej aby wygrać i znacznie więcej żeby przegrać. Spokojnie można powiedzieć, że to nie wy wygraliśmy, tylko oni przegrali, bo chociaż byliśmy zespołem lepszym to jednak nic z tego nie wynikało. W 90% tak zagranych meczy mielibyśmy co najwyżej remis. Przynajmniej zmiany nie były złe.
Zauważyłem że lepsi to jesteśmy już tylko na papierze. Mocno przepłacone gwiazdy nawet na tle ligowych słabiaków za jakie uchodzi ostatnimi czasy Udine a na boisku różnicy specjalnej nie widziałem. Przebieg gry i sraka przy kontrach rywali sprawiają że miejsce jakie zajmujemy jest adekwatne do naszych umiejętności i gry. Nawet na TOP6 które wydaje się odległe nie zasługujemy.