Raport pomeczowy: Roma – Atalanta 0:2

AS Roma po raz kolejny przegrała ligowe spotkanie. Giallorossich tym razem pogrążyła La Dea, a katem rzymian okazał się Nicolò Zaniolo, który zdobył bramkę.

fot. © asroma.com

Na Stadio Olimpico AS Roma poniosła czwartą porażkę z rzędu w Serie A, ulegając Atalancie 0:2. Mimo początkowo dobrej gry i ambitnej postawy gospodarze nie zdołali wykorzystać stworzonych sytuacji, a decydujące okazały się rykoszety przy bramkach Martena De Roona i byłego zawodnika Romy, Nicolò Zaniolo. Sytuacja podopiecznych Claudio Ranieriego staje się coraz trudniejsza – zespół znajduje się już tylko dwa punkty nad strefą spadkową.

Przebieg meczu

Po remisie z Tottenhamem w Lidze Europy Claudio Ranieri zdecydował się na niewielkie zmiany w składzie. W bramce wystąpił Mile Svilar, a linię obrony tworzyli Gianluca Mancini, Mats Hummels i Evan Ndicka. Na skrzydłach zagrali Zeki Celik i Angeliño, a w środku pola znaleźli się Manu Koné, Leandro Paredes i Bryan Cristante. W ofensywie wystąpił duet Paulo Dybala i Stephan El Shaarawy, wspierający ukraińskiego napastnika Artema Dowbyka.

Pierwsze minuty należały do Atalanty. Już w pierwszej akcji Ademola Lookman posłał groźne podanie wzdłuż pola karnego, ale Ndicka skutecznie je przeciął. W trzeciej minucie Mateo Retegui oddał strzał głową, który bez problemu złapał Svilar. Roma szybko odpowiedziała. W czwartej minucie Leandro Paredes uderzył mocno na bramkę, ale Marco Carnesecchi popisał się świetną interwencją, przenosząc piłkę nad poprzeczką.

W 12. minucie Roma była bliska objęcia prowadzenia, gdy Koné uderzył zza pola karnego. Jego strzał minimalnie minął słupek bramki Atalanty. Goście również mieli swoje okazje – Charles De Ketelaere groźnie główkował w 30. minucie, lecz Svilar był na posterunku. Choć Atalanta coraz bardziej naciskała, pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem.

Decydujące momenty w drugiej połowie

Druga połowa rozpoczęła się od świetnej okazji Romy. W 47. minucie Paulo Dybala posłał perfekcyjne podanie w pole karne, ale Artem Dowbyk nie zdołał czysto trafić w piłkę, marnując szansę na otwarcie wyniku. Atalanta odpowiedziała zmianami – Gian Piero Gasperini wprowadził na boisko Samardzicia i Cuadrado, którzy wnieśli ożywienie w grę gości.

Przełomowy moment meczu nastąpił w 69. minucie. Marten De Roon oddał strzał zza pola karnego, a piłka, odbijając się od Celika, kompletnie zmyliła Svilara i wpadła do siatki. Roma szybko zareagowała – Eldor Shomurodow, który chwilę wcześniej zmienił Dowbyka, próbował szczęścia po dośrodkowaniu, ale jego główka minęła bramkę.

W końcówce meczu Roma miała kolejną szansę na wyrównanie. Gianluca Mancini znalazł się w świetnej sytuacji po podaniu Saelemaekersa, ale jego strzał z kilku metrów poszybował wysoko nad poprzeczką. W 85. minucie Atalanta przypieczętowała zwycięstwo. Nicolò Zaniolo, który wszedł na boisko z ławki, wygrał pojedynek w polu karnym i strzałem głową pokonał Svilara, ustalając wynik na 2:0. Były zawodnik Romy wywołał kontrowersje w końcówce meczu, wdając się w utarczkę z Manu Koné.

Składy i szczegóły meczu

ROMA (3-5-2): Svilar; Mancini, Hummels (74′ El Shaarawy), Ndicka; Celik (72′ Saelemaekers), Koné, Paredes, Cristante (81′ Zalewski), Angeliño; Dybala (81′ Soulé), Dovbyk (62′ Shomurodov).
Trener: Ranieri.

ATALANTA (3-4-2-1): Carnesecchi; Kolasinac, Hien, Kossounou (83′ Djimsiti); Bellanova, De Roon, Ederson, Ruggeri (54′ Cuadrado); De Ketelaere (63′ Zaniolo), Lookman (63′ Brescianini); Retegui (54′ Samardzic).
Trener: Gasperini.

Strzelcy bramek: 69′ De Roon (Atalanta), 85′ Zaniolo (Atalanta)
Żółte kartki: Dybala (Roma), Hien (Atalanta), Kolasinac (Atalanta), El Shaarawy (Roma)
Sędziowie: Guida (główny), Di Iorio, Capaldo (asystenci), Marchetti (IV sędzia). VAR: Abisso, AVAR: Meraviglia.

Podsumowanie

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.

  • marbas
    2 grudnia 2024, 22:38

    Nic nie grane z Napoli. Stracona bramka i dopiero wtedy coś spróbowali ruszyć. Remis z Tottenhamem czy to naprawdę taki wyczyn? Drużyna ekstremalnie nierówna, rozwalili City jasne, tylko City to nic nie gra już długo. Zresztą Tottenham teraz tylko remis z Fulham i oni ciągle frajerzą mecze, to mają we krwi. Tutaj z Atalantą to szkoda gadać. Strzeliliśmy dwa razy z dystansu, strata bramki, potem coś ruszyli znów ale i tak dostali drugą, Atalanta jak chciała to nas niszczyła i dała nam się wyszumieć pod ich dyktando. Szkoda gadać o wielu piłkarzach, plan na mecz jakiś frajerski, no sorry ale tak to wygląda. Absolutna tragedia i upadek.

  • Robson
    2 grudnia 2024, 22:40

    Niech szmaciarze spadną do Serie B !!

    • hako
      2 grudnia 2024, 22:54

      sam sobie spadnij

  • mike
    2 grudnia 2024, 22:41

    Atalanta wygrała typowo po włosku – nieźle w obronie [nękaliśmy ich srogo xd], dwa gole z dupy – zero z tyłu, do widzenia…
    Może to jeden z sezonów pokroju '96/97 i pora się z tym pogodzić?

  • takitam
    2 grudnia 2024, 22:42

    Gramy jak typowy włoski średniak .
    Jako tako wyglądamy „walcząc w środku pola”, bez większego zagrożenia dla bramki rywala.
    Do momentu, aż nam wklepią pierwszą bramkę i powietrze schodzi.
    Nie myślałem, że zobaczę jak stajemy w szeregu obok takiego Torino, Genoi, Udinese, Empoli itd.
    Takie drużyny bez wyrazu, które czasem coś wygrają. Ot środek tabeli bez ambicji.
    Tylko k… różnica w kosztach ogromna.

  • dareklesko74
    2 grudnia 2024, 22:52

    Ty @Robson weź spierdalaj . Jak można życzyć spadku Romie ( której podobno kibicujesz)j.Ty jesteś tylko głupi , czy z chujem na głowy się zamieniłeś?

  • Puaablo
    2 grudnia 2024, 22:55

    Napoli, Tottenham i Atalanta to trudny terminarz dla zespolu, który nie ma formy. Dla mnie to główny problem tej drużyny. Ona po prostu jest zupełnie bez formy, co bierze się z wielu rzeczy. Ale akurat Ranieri to jest gość, który może to jakoś poukładać. Tyle, że nie w trzy mecze z lepszymi od nas zespołami.

  • completny
    2 grudnia 2024, 22:55

    Grali dzisiaj trochę jak za Mourinho – zacząć agresywnie, strzelić w pierwszej połowie i potem murowanko. Niestety gola nie strzelili, a sił starczyło na 60 min, przy czym dalej cisnęli do przodu. Za Mou nawet jak przegrywali to cofali się, odpoczywali i w ostatnich dziesięciu minutach był wielki zryw na podmęczonego rywala. Czasem nawet wygrywaliśmy 2:1 w końcówkach. Nie chcę winić Ranieriego, ale taktycznie też można było to lepiej rozegrać. Na plus na pewno Hummels. Z kolei przykro mi się patrzy na Pawła, który nie dość, że jest szklany, to jeszcze wydolność ma na poziomie 38-letniego Tottiego. Dobrze, że Dybala nie dostał 10tki na plecy, bo lepiej z jego kondycją już nie będzie. Za nami ciężki maraton, ale na szczęście przyjdą również mecze z ogórkami, a wtedy już trzeba będzie nadrabiać punktowo. Forza Roma!

    • completny
      2 grudnia 2024, 23:09

      P.S. Ale 4 razy z rzędu w lidze to chyba dawno już nie przegraliśmy 🥲

    • adrian
      2 grudnia 2024, 23:31

      W kwestii Paulo Dybali to należałoby mówić o niewydolności. Zawodnik który w takich momentach jak obecnie, nie daje nic ekstra. On fajnie gra jak się gra klei a obecnie to pożytek z niego taki jak i z Soule, tylko trochę lepiej się ogląda.

  • Akwilon
    3 grudnia 2024, 01:18

    Ja tam nie widzę tragedii i na pewno nie życzę spadku , dwie bramki z niczego , my mieliśmy swoje akcje i strzały , mogło być jak z totkami , niestety brak szczęścia i zmiany które nic nie dały a mam wrażenie że zabiły mecz , teraz zostaje tylko cierpliwość , Ranieri musi wyczarować kogoś z Primavery bo my nie mamy kim grać po prostu i mam wrażenie że my powinniśmy spróbować zagrać bez nominalnego napastnika bo to i tak nic nie daje , chociaż Ukrainiec się dziś napracował solidnie i miał jedną piłkę i trzeba wymagać żeby lepiej to zakończył ,napastnicy w Romie nic nie dają w tej chwili i już lepiej zagęścić środek pola , ale to moje zdanie

  • Totnik
    3 grudnia 2024, 05:56

    Po staremu. Najmocniejsze ekipy Serie A pokonujemy tylko placami dla piłkarzy :)

  • AplauzRoma
    3 grudnia 2024, 06:07

    Przed tymi 3 meczami sądziłem, że maks na który nas stać to zdobycie właśnie 1 punktu w którymś z meczów. I tak się wydarzyło, nie traktuję tego jak sukces ale nie będę również biczował Ranieriego za ten nikły dorobek. Każdy trener potrzebuje meczu założycielskiego, czegoś po czym mógłby grubą linią oddzielić przeszłość od przyszłości. Pisałem o tym, że Ranieri to nie jest trener który może zrobić z Romy zespół na poziomie na którym powinien być czyli zespół top4 ale czuję, że nie byłbym sprawiedliwy zrzucając winę na niego w tych klęskach.

  • porezowy
    3 grudnia 2024, 07:58

    W tym sezonie to i 10ciu trenerów nic nie poradzi, bo skład jest zbudowany bez sensu.
    Jaki jest sens kupować w ciągu 4 okienek 3 prawoskrzydłowych (Dybala, Baldanzi, Soule) i grać wahadłami, których mamy w sumie 0.5 piłkarza złożonego z 6?
    Czy tam naprawdę nikt nie widział, że nie mamy produktywnych graczy w pomocy? To po cholerę ten dostaw goleń Dovbyk? Mając beton w środku trzeba było szukać innego formatu napastnika, jakiegoś kreatywnego chłopa, któremu dasz piłkę i coś wyczaruje a nie uboższej wersji Lukaku, żeby powielać niedziałające schematy…
    Przy naszym zabetonowanym umysłowo środku pola – Pellegrini, Cristante, Paredes – Kone wygląda jak z innej bajki, ale to tylko kwestia czasu a i on się dostosuje to towarzystwa.
    Nie licząc kilku pierwszych meczów DDRa to wszystko wygląda od pojawienia się Mourinho podobnie – w miarę solidnie w obronie, ale całkowity brak pomysłu na grę do przodu i liczenie na błysk Dybali, który też już zaczął zjeżdżać do bazy…
    Trzeba przeczekać ten sezon, oby nie zaliczyć spadku i w czerwcu 1/2składu wypchnąć kolanem za burtę.
    Jeśli to ma kiedyś zadziałać to chyba potrzebujemy projektu na wzór Gasperiniego, bo takie łapanki co popadnie na hurra bez ładu i składu jak widać nie działają. Pytanie tylko czy znajdzie się jakiś chętny i najważniejsze – jak to widzą hamburgery???

    • abruzzi
      3 grudnia 2024, 10:14

      Dobrze to wyglądało w pierwszej połowie, ale tylko pod względem intensywności i odbioru piłki. Niestety, grając w ten sposób, trzeba mieć w przodzie graczy, którzy to wykorzystają. Niestety Dybala w formie z tego sezonu i Dowbyk to nawet nie pół piłkarza, tylko zero. Ukrainiec przez 90 minut miał jedne dobre zagrania na klepkę, gdy się zastawił i dograł na lewą stronę do Angelino. Nic poza tym. Dybala w ogóle jest jak dziecko we mgle.
      Do tego ci nasi "wahadłowi". Zapadła mi w głowie jedna akcja, gdzie właśnie Dowbyk otworzył skrzydło Angelino, a ten, mając mnóstwo miejsca i czasu, wrzucił do nikogo na dalszy słupek. Tam błąd popełnił gracz Atalanty, piłka spadła pod nogi Celika, który to co zrobił? Przyjął ją na 5 metrów i oddał z powrotem piłkarzowi Atalanty. Dwa śmieszne zagrania wahadłowych w jednej akcji na przestrzeni dwóch sekund. To jest kwintesensja tej dwójki.
      Po przerwie widać było, że zabrakło już sił. Szczęście też nam nie sprzyja, bo jak Paredes strzela, to bramkarz broni, jak Kone strzela, to piłka mija słupek, ale jak De Roon oddaje gorszy od nich strzał, to jest podwójny rykoszet.
      No nic, teraz mamy kalendarz, gdzie trzeba zacząć te punkty zbierać, by przede wszystkim zespół podbudował się psychicznie.
      Co do taktyki, to miałem nadzieję po pierwszym meczu, że będziemy grać czwórką w tyle, ale Claudio szybko wrócił do upośledzonej piątki.

  • samber
    3 grudnia 2024, 10:42

    Moim zdaniem różnica jakościowa pod Ranierim jest widoczna na plus. Wróciła im ochota do grania. Problemem jest że bez Hummelsa nie potrafią nic zagrać w defensywie. Drugi problem to brak kogoś kto zrobi różnicę pod bramką rywali a przy stylu Ranieriego jest to konieczne. Tak to wygląda, że trener nie bardzo ma tu kim pograć. Szlag mnie wczoraj trafił bo nie zasłużyliśmy na porażkę, ale tak to jest. Pierwszy gol z dupy a potem zmiany, próba otwartej piłki i Atalanta już nas miała na widelcu, pojechali z nami jak chcieli tak że końcówki nie dało się już oglądać bo to była Roma Juricia.