AS Roma przegrała z beniaminkiem Serie A. Kluczowa była bramka Gabrielloniego w 93. minucie gry, dająca prowadzenie drużynie Fabregasa.
Po zwycięstwach z Lecce i Bragą, AS Roma pod wodzą Claudio Ranieriego musiała uznać wyższość Como w emocjonującym meczu, zakończonym wynikiem 0:2. Mimo obiecującego pierwszego kwadransa i dominacji w pierwszej połowie, zespół z Rzymu nie potrafił udokumentować przewagi bramkami. Como wykorzystało słabości rywali w drugiej połowie, zdobywając oba gole w doliczonym czasie gry za sprawą Gabrielloniego i Nico Paza. W efekcie Roma, zajmująca obecnie 12. miejsce w tabeli, ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Przebieg meczu
Dynamiczny początek i niewykorzystane szanse
Roma rozpoczęła spotkanie z animuszem, od pierwszych minut kontrolując tempo gry. Już w 6. minucie Alexis Saelemaekers oddał świetny strzał z woleja po niepewnej interwencji bramkarza gospodarzy, Pepe Reiny. Piłka przeleciała jednak tuż obok słupka. Chwilę wcześniej Hermoso groźnie główkował po rzucie rożnym. W 15. minucie Roma była bliska otwarcia wyniku, gdy Angeliño, po podaniu Saudiego, mocno wstrzelił piłkę w pole karne, zmuszając Goldanigę do niebezpiecznej interwencji, która niemal zakończyła się golem samobójczym.
Po początkowej przewadze Romy, Como zaczęło odpowiadać groźnymi kontratakami. W 20. minucie Nico Paz popisał się doskonale uderzonym rzutem wolnym, który trafił w poprzeczkę. Kilka minut później Strefezza przejął niedokładne podanie Romy i oddał strzał z dystansu, który minął jednak bramkę Svilara. Rzymianie odpowiedzieli w 30. minucie golem Koné, który został anulowany z powodu pozycji spalonej El Shaarawy’ego. Pod koniec pierwszej połowy Dybala oddał precyzyjny, choć zbyt słaby strzał z rzutu wolnego, który Reina bez problemu wyłapał. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 0:0, mimo dynamicznej gry obu drużyn.
Druga połowa: błędy Romy i dominacja Como
Ranieri dokonał zmiany na początku drugiej połowy, wprowadzając Artema Dowbyka w miejsce El Shaarawy’ego. Mimo tej roszady, Como przejęło inicjatywę. Strefezza dwukrotnie stworzył zagrożenie pod bramką Romy, jednak najpierw Ndicka, a potem Svilar skutecznie interweniowali. W 62. minucie trener Romy zdecydował się na potrójną zmianę, wprowadzając Pellegriniego, Manciniego i Pisilliego, lecz to gospodarze nadal dominowali na boisku.
Najlepsza okazja dla Romy w drugiej połowie przyszła w 75. minucie, gdy Dybala, po akcji rozwiniętej przez Angelino, oddał strzał z lewej strony pola karnego, który minimalnie minął słupek. Chwilę później Nico Paz z Como odpowiedział uderzeniem z dystansu, które przeleciało tuż obok bramki Svilara.
Dramatyczny doliczony czas gry
Decydujące momenty spotkania miały miejsce w doliczonym czasie gry. W 92. minucie Como objęło prowadzenie po chaotycznej akcji w polu karnym Romy, którą skutecznie wykończył Gabrielloni. Roma nie zdążyła się otrząsnąć z szoku, gdy w ostatnich sekundach meczu Nico Paz przypieczętował zwycięstwo gospodarzy precyzyjnym strzałem, ustalając wynik na 2:0.
Składy i szczegóły meczu
COMO (4-2-3-1): Reina; Van der Brempt, Goldaniga, Kempf, Barba; Engelhardt (63′ Sergi Roberto), Da Cunha (79′ Koné); Strefezza (79′ Gabrielloni), Paz, Fadera; Belotti (63′ Cutrone).
Trener: Fabregas.
ROMA (3-4-2-1): Svilar; Celik, Ndicka, Hermoso; Saud (62′ Mancini), Koné, Le Fée (62′ Pisilli), Angeliño; El Shaarawy (46′ Dowbyk), Saelemaekers (62′ Pellegrini); Dybala (76′ Soulé).
Trener: Ranieri.
Strzelcy bramek: 90+2′ Gabrielloni (Como), 90+6′ Nico Paz (Como)
Żółte kartki: Goldaniga (Como), Le Fée (Roma), Gabrielloni (Como)
Sędziowie: Rapuano (główny), Berti, Bresmes (asystenci), Perenzoni (IV sędzia). VAR: Serra, AVAR: Paterna.
Komentarze
Najgorsza Roma jaką widziałem.
Zacny występ, Roma Ivana Jurica by się nie powstydziła. O ile w poprzednich meczach, również tych przegranych, było widać pozytywne zmiany, o tyle dzisiaj cofnęli się w rozwoju ponownie o miesiąc. Nie zagrali nic.
O ile lubię i cenię Ranieriego i uważam, że nasza gra się nieco poprawiła, w całokształcie, to też nie sądzę, że zrobi tu nie wiadomo co. A wysłanie do piłkarzy sygnału: teraz sobie potrenujecie z Ranierim, a w czerwcu zatrudnimy sobie nowego trenera, nie jest też najlepszym ruchem. Dla mnie to poddanie sezonu.
Trzeba było brać kogoś kto spróbuje coś budować do końca sezonu i ruszyć z tym trenerem od przyszłego, a tak mamy co mamy. Taki sobie okres przejściowy, to i piłkarze sobie przejściowo raz pobiegają, innym razem nie. Wszystko im jedno. Tak trochę nie muszą grać naprawdę, a wystarczy na niby, oby się utrzymać.
Każdy silny zespół na tej planecie, buduje się wokół liderów. U nas nie ma liderów, więc nie ma co budować. I choćby Ranieri był cudotwórcą, to dobrze wie, że tu gówno zdziała, bo ta drużyna dzisiaj, to duch. Raz wygra, raz przegra i będzie koło dziesiątego miejsca. Bez jaj, to dzieci z tego nie będzie.
Ten klub trzeba kochać, żeby ich oglądać.
I tak to trwa
Kto w szatni truje ten zespół? Jak grają po pucharach w tygodniu to później w lidze zawsze to tak wygląda. Wracamy do starego tematu, to kto wypie***la stąd ze starej ekipy?
statyści na wakacjach w Rzymie, a ukrainiec to taki wóz z węglem, że wolałem już Abrahama przynajmniej człowiek się pośmiał jak wypierdalał się o własne nogi, tu nic już nie pomoże
Jak na niego patrzę, to aż nie wierzę jak można być tak słabym i surowym technicznie. To wygląda jakby w naszym ataku występował nominalny bramkarz, który nie ma czucia w nogach i piłka mu się od kikutów odbija. Pozostaje tajemnicą równą temu gdzie podziała się Atlantyda jak ten Dovbyk strzelił te bramki w Gironie.
Że Dovbyk jest klocem nie umiejącym grać w piłkę na wysokim poziomie wiedziałem już po pierwszych jego meczach. Może coś nam kiedyś strzeli ale to jest piłkarska miernota na którą nie ma sensu liczyć. Strzelić może strzeli, bo każdy kiedyś trafi, ale różnicy na boisku nie zrobi. Bardziej boli zjazd Dybali – całkowicie bezproduktywny zawodnik.
Chwila, chwila, był taki kolumbijski bramkarz który technicznie zjadał Dovbyka. Ja jeszcze troche wiary w niego mam
Jeśli ktoś twierdzi, że jest jakiś trener na świecie, który zmieni Brygadę Pellegriniego w superelfów futbolowych, to radzę pośpiesznie udać się do dobrego psychiatry. To był właśnie mecz na miarę naszych możliwości. Pozdrawiam.
Ja zaryzykuje z psychiatrą i powiem Guardiola :D
Guardiola to sobie na razie nie może ogarnąć dziesięć razy lepszego City, bo mu jeden z liderów wypadł.
Guardiola sie nie nadaje do czegos co nie jest samograjem, przyszedł pierwszy od lat kryzys w City i widać że jego psychy należy szukać w Rowie Mariańskim obok mentalu kopaczy Romy. Dzisiaj znowu dali czadu.
Wiem, tak sobie żartuje. Ale i tak wolałbym go milion raz niż kogoś pokroju Allegri.
Allegri to kat, taki jak Conte. U niego trzeba zapierdalać na 200%. Do Romy się nie nadaje. To znaczy, do Romy się może i nadaje ale musiałby się pozbyć 90% składu.
Wynik bym może przeżył, ale to że nas Como rozjechało, dosłownie ROZJECHAŁO to jest dla mnie ze dwa dni chorowania. Zrobili taktyczne mistrzostwo. Przetrwali pierwszą połowę i uderzyli z całej siły, na pełne ryzyko, w drugiej połowie. Skutek był taki że w drugiej połowie nas po prostu ośmieszyli, a graliśmy z drużyną która ma naprawdę słaby skład. No to bolesne. Myślę, że Ranieri źle to sobie poukładał, nie zareagował właściwie na to co się dzieje na boisku. A może przecenia możliwości takich zawodników jak Pellegrini czy Dovbyk.
Nie potrafiliśmy wyjść ze swojej połowy inaczej niż długą piłką. Widzimy od dawna jaki to ma rezultat. Brakowało na boisku Hummelsa i o dziwo Paredesa. Jak dla mnie napastnik w tej drużynie to zawsze kozioł ofiarny będzie. United i Roma to przykłady dlaczego Amerykanie powinni się zajmować futbolem ale amerykańskim czy tam baseballem, a nie piłką nożną.
Aaahahaha
WSTYD ŻENADA KOMPROMITACJA HAŃBA FRAJERSTWO
Widać w tym meczu było brak defensywnego pomocnika. Nie rozumiem ciągłego stawiania na taktykę 3-5-2 lub 3-4-2-1. Widać było zmęczenie lub/i brak chęci do grania w drugiej połowie.