Skromne, ale niezwykle zwycięstwo nad Interem dodaje Romie sił i pewności siebie, ale Claudio Ranieri pozostaje wierny swojej filozofii.

Minimalne zwycięstwa, jak to odniesione w Mediolanie, są dla Ranieriego powodem do dumy, a nie zmartwienia. – „Wygrać 1:0 to żaden problem. To zawsze trzy punkty. I to jakie cenne” – podkreślił szkoleniowiec, zachowując swój charakterystyczny spokój i elegancję.
1:0? Dla Ranieriego to styl
Jak zauważa Alessandro Angeloni w „Il Messaggero”, Ranieri doskonale wie, że seria zwycięstw 1:0 potrafi dać drużynie siłę, nadzieję i paliwo do snucia marzeń. – „Wy nadal będziecie krytykować wygrane 1:0, a ja je akceptuję. Potrzebuję ich, by motywować moich zawodników” – powiedział Ranieri po spotkaniu.
Wygrana na San Siro ma jeszcze większe znaczenie, bo pozwoliła Romie utrzymać się w walce o czołową czwórkę – do Juventusu na czwartej pozycji Giallorossi tracą już tylko dwa punkty. Było to też pierwsze zwycięstwo Romy nad zespołem z czołówki w tym sezonie, nie licząc wygranego derbowego starcia. – „Nie było łatwo” – przyznał Ranieri. – „Nigdy wcześniej nie wygraliśmy z żadną z czołowych drużyn, a teraz udało się to przeciwko wielkiemu zespołowi. Wyszliśmy na boisko z odpowiednim nastawieniem i determinacją. Fizycznie wyglądamy bardzo dobrze, więc warto było zaryzykować”.
Odważne wybory i chłodna głowa
Ranieri postawił na ofensywne ustawienie, czego wcześniej długo unikał. – „Już od dawna myślałem o grze na dwóch napastników, ale wcześniej brakowało mi odpowiedniego punktu odniesienia. Teraz z El Shaarawym i Baldanzim mogłem mieć zarówno utrzymanie piłki, jak i szybkość, by sprawić rywalom problemy” – wyjaśnił trener.
Choć kibice coraz głośniej marzą o Lidze Mistrzów, Ranieri stara się tonować oczekiwania. – „Myślę tylko o meczu z Fiorentiną i nie lubię składać obietnic” – zaznaczył. – „Jak mawiał Giovanni Trapattoni: 'Nie mów o kocie, jeśli nie masz go w worku’. Walczymy i zobaczymy, co się stanie”.
Szkoleniowiec podkreślił również znaczenie dobrej formy fizycznej i ducha drużyny: – „Chłopcy są w dobrej kondycji i pomagają sobie nawzajem. Jeśli będziemy grać tak, jak przez pierwsze pół godziny dzisiaj, będzie dobrze. Ale w drugiej części meczu za bardzo chcieliśmy utrzymywać piłkę, co już mi się mniej podobało”.
Na pytanie, czy dziś postawiłby euro na awans Romy do Ligi Mistrzów, Ranieri odpowiedział z uśmiechem: – „Powiedziałem, że nie obstawiam. Nigdy nie grałem nawet w totka jako dziecko. Ja po prostu pracuję”.
Komentarze
3 punkty są na wage złota, ale były dwie czy trzy mega okazje by podwyższyć na 2:0 i dobić ten wymęczony Inter. Trzeba wykorzystywać to momentum w meczach i budować Ukraińcowi mental, bo prędzej czy pozniej któryś z rywali wbije farfocla.
Ukraińca trzeba jak najszybciej sprzedać bo mental i jego człapanie po boisku są na poziomie Pellegriniego, a szczerze takich zawodników to lepiej się pozbyć. Gość raczej nic nie wnosi, a Eldor bieganiem i walecznością go bije na łeb. Dostawić kilka razy nogę i strzelić bramkę to każdy głupi potrafi, ale decydować o losach meczu, albo strzelić coś z niczego to mało kto.