Claudio Ranieri, były piłkarz i trener AS Roma, dzieli się refleksjami o swojej karierze, miłości do Romy oraz o losach trenerskich Daniele De Rossiego. Czy powrót do Romy to dla niego nadal marzenie?

Mister Claudio Ranieri, były zawodnik i trener AS Roma, w długim wywiadzie dla „Corriere della Sera” poruszył temat swojej kariery, pasji do Romy i przygód Daniele De Rossiego. Przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi Ranieriego.
Claudio, jakie było twoje dziecięce marzenie?
– Spełniłem je: zostać piłkarzem.
A w przyszłości trenerem?
– Szczerze mówiąc, o tym nigdy nie myślałem. To Gianni Di Marzio, mój były trener, który prowadził mnie najpierw w Catanzaro, a potem w Catanii, zasugerował mi objęcie posady trenera Vigor Lamezia. Na początku nie byłem przekonany, ale…
Coś jednak się zmieniło?
– Zaproponowano mi rolę trenera-zawodnika, lecz od razu postawiłem sprawę jasno: jeśli mam zaczynać nowe życie, to nie warto zwlekać.
Wróćmy na chwilę do przeszłości. Twój ojciec miał masarnię w sercu Testaccio?
– Tak, byłem najmłodszym z czworga rodzeństwa i czasem, jak każdy, pomagałem w sklepie, choć mniej niż reszta. Spędzałem dnie na podwórku, które wtedy zastępowało szkółki piłkarskie. Była msza, chleb z marmoladą, a potem w końcu piłka. Grałem też w koszykówkę i siatkówkę, tylko tenis mi się nie podobał. W końcu trafiłem do drużyny „Dwunastego giallorosso”, którą wspierała Roma. Byłem niezły, grałem na ataku, a podczas jednego z testów mag Herrera wybrał mnie do Romy – drużyny mojego serca.
Nie było jednak łatwo…
– Ani trochę. Zacząłem od zespołu Primavera, ale podczas czwartkowych gierek przeciwko obrońcom takim jak Bet i Santarini nie miałem szans. Zdecydowałem się więc na obronę i to był przełom.
Ostatecznie niemal zdobyłeś mistrzostwo. Czy przegrany sezon z Interem Mourinho to największy zawód w twojej karierze?
– Do pewnego stopnia. Jestem pragmatykiem i fatalistą. Rzeczywiście, patrząc na rozwój wydarzeń, mogliśmy tego dokonać. Mało kto jednak pamięta, że przejąłem drużynę w trakcie sezonu i zdobyłem więcej punktów niż Inter. Byliśmy na czele, ale przegraliśmy u siebie 2:1 z Sampdorią, mecz, który powinien skończyć się 3:0. Tak to już jest w piłce. Pozostała mi radość, bo moje serce bije dla Romy.
W jednym z derbów Romy zmieniłeś De Rossiego i Tottiego w przerwie meczu, ryzykowałeś…
– Ale wygraliśmy. Byli zbyt zaangażowani emocjonalnie, więc postanowiłem wziąć odpowiedzialność na siebie i pobudzić drużynę.
Daniele został trenerem.
– Nigdy bym się tego nie spodziewał. To szczególne zajęcie, w którym pierwszą i najważniejszą cechą jest cierpliwość. Szkoda mi go, że został zwolniony, miał przecież przemyślany plan.
A spory z Mourinho?
– Mówił, że jestem za stary i nie znam angielskiego. Tymczasem, oprócz angielskiego, mówię też po francusku i hiszpańsku – językami krajów, gdzie trenowałem. A gdy trafiłem do Interu, staliśmy się przyjaciółmi. Nie wiem, jak do tego doszło, może ktoś opowiedział mu o moich metodach. Kiedy wyleciałem z Leicester, Mourinho, będąc wtedy w Manchesterze United, pojawił się na konferencji prasowej w koszulce z moimi inicjałami: C.R.
Kiedy odszedłeś z Cagliari w maju, mówiłeś, że to będzie twój ostatni klub. Żałujesz tej decyzji?
– Przyznaję, że chciałbym znów spróbować sił, chociaż już odrzuciłem kilka propozycji. Czekam, może przyjdzie oferta z reprezentacji, choć nie włoskiej – mam pełne zaufanie do Spallettiego.
Być może Roma, pogrążona w kryzysie, znów skusi się, by powierzyć Ranieriemu rolę – choćby inną niż dotychczasowa. Ale to już inna historia, o której Claudio, z wielu powodów, nie ma nic więcej do powiedzenia.
Komentarze
Grande Mister. Wolę Go pamiętać za prawie wygrane mistrzostwo niż za ten bajzel w który by wszedł teraz i został zwolniony po 4 kolejkach. W tej chwili to nie jest przyjazny klub dla Romanistów. Claudio odpoczywaj sobie, po co ci to na starte lata ?
Mister ma w Rzymie pomnik nie do zburzenia. Kto ma nas wyciągać za uszy z tego szamba jak nie taka postać?
W tej chwili zmiana trenera nie pomoże. Może zmiana prezesa chociaż też niekoniecznie…
To co, dzisiaj banda kapitana kapcia zwalnia kleczoncego Ivana? :D
Widzę to tak, wygrywamy 1:0, ale w stylu jak w meczu z Dynamem. Są trzy punkty a przykuc i tak leci.
Kapitana ciamajdy
W wywiadzie wspomniano zmianę dwóch legend w meczu derbowym. To jest gość! Dla Daniela i Franka to nie była decyzja łatwa do przełknięcia. Tylko, że on potrafił im wytłumaczyć dlaczego to robi, a oni znając go zaufali mu. Trzej Romaniści – zawsze dla dobra Romy. Fajnie powspominać takich ludzi :)
A ja pamiętam jak wpuszczał Tottiego na boisku nie raz nie dwa po 85 minucie co było lekkim upokorzeniem. Taka rysa na pomniku.