Giallorossi znów zachwycają, wygrywając dzięki trafnym zmianom, sile charakteru i golom w ostatnich minutach spotkań.

Claudio Ranieri powrócił z trenerskiej emerytury, by ratować ukochaną Romę po fatalnym okresie rządów Ivana Juricia. W ciągu zaledwie kilku miesięcy nie tylko przywrócił giallorossim wiarę w zwycięstwa, ale uczynił z nich mistrzów remontad – drużynę, która nigdy się nie poddaje, niezależnie od okoliczności.
Mistrz powrotów
Wygrana z Athletikiem Bilbao (2:1) w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy była kolejnym dowodem niezwykłej przemiany, jaka dokonała się pod wodzą doświadczonego szkoleniowca z Testaccio. Od 26 stycznia do 6 marca Roma aż czterokrotnie odrabiała straty, zdobywając dzięki temu sześć punktów w lidze, awansując do fazy pucharowej europejskich rozgrywek i odnosząc ważne zwycięstwo nad Baskami. Do tego dorzucić należy niezwykle cenny remis uratowany w doliczonym czasie gry przeciwko Napoli. Ranieri i remontady – to połączenie historyczne, którym trener sam się szczyci.
Statystyki przemawiają same za siebie: w ciągu ostatnich czterech miesięcy Roma aż osiem razy podniosła się z sytuacji gdzie przegrywała, czterokrotnie triumfując (Udinese, Como, FC Porto, Athletic Bilbao) i tyle samo razy zdobywając po punkcie dzięki remisom (Tottenham, Milan, Bologna i Napoli). Dla porównania, podczas kadencji Ivana Juricia drużyna dokonała tego tylko raz.
Kluczowe minuty i złota ławka
Jednym z sekretów Romy jest fenomenalna gra w końcówkach spotkań. Od przyjścia Ranieriego drużyna zdobyła aż 11 goli w ostatnich kwadransach, z czego pięć już w doliczonym czasie gry. Te trafienia przesądziły o wygranych przeciwko Como i Athletic Bilbao oraz zapewniły bezcenne remisy z Napoli, Bologną i Tottenhamem. Wśród bohaterów tych chwil na wyróżnienie zasługują Artem Dowbyk, autor trzech kluczowych trafień, oraz Eldor Szomurodow, który dorzucił dwie niezwykle istotne bramki.
Ale Ranieri to nie tylko mistrz mentalnego przygotowania zespołu – to także genialny strateg, który potrafi idealnie reagować na wydarzenia boiskowe. Aż siedem bramek dla Romy strzelili piłkarze wchodzący z ławki rezerwowych, między innymi Pisilli, Saelemaekers, Dowbyk czy Szomurodow. Rotacja kadrowa, stosowana konsekwentnie i z wyczuciem, zapewniła drużynie wyjątkową efektywność. Od początku 2025 roku Roma zwyciężyła już dziesięć razy, a w lidze jedynie Inter i Napoli mogą pochwalić się lepszym dorobkiem punktowym.
Odrodzenie gwiazd i nowe odkrycia
Przemiana drużyny Ranieriego to również efekt odbudowy formy kluczowych graczy oraz odnalezienia nowych, wartościowych rozwiązań kadrowych. Paulo Dybala i Gianluca Mancini ponownie są liderami zespołu, Zeki Celik i Eldor Szomurodow stali się kluczowymi elementami układanki, a Angeliño i Alexis Saelemaekers przeżywają najlepsze momenty swoich karier – pierwszy zmierza ku indywidualnemu rekordowi goli, drugi zanotował już sześć trafień i pięć asyst.
Dzięki Ranieriemu Roma znów jest drużyną, którą trudno pokonać. Olimpico ponownie zamieniło się w twierdzę – dziesięć zwycięstw, jeden remis i tylko jedna porażka w ostatnich dwunastu domowych meczach, a obecnie trwa seria pięciu kolejnych triumfów przed własną publicznością.
Jak mówi sam trener: „Mogę zaakceptować porażkę, ale tylko wtedy, gdy dałem z siebie wszystko”. Jego Roma właśnie tak gra – do ostatniego gwizdka, z pełnym zaangażowaniem, charakterem i niegasnącą wolą zwycięstwa.
Komentarze
Cladiusz Scypion Wielki Obrońca Rzymu I Konsul musi zostać.
Wszyscy potrafią się odrodzić, tylko nie Kapitan Ciapa.
Dokładnie, każdy zaliczył progres względem epizodu z Juriciem, tylko Ciapcio stabilnie. Po golu z Lazio słuch o nim zaginął
Nie oszukujmy się też jakoś drastycznie. W derbach bramkę strzelił i tyle dobrego w tym meczu zrobił. Poza tym golem, to z Lazio grał tragicznie.