Roma rozpoczyna walkę o dziesiąte trofeum, ostatni raz zdobyte w 2008 roku. Bukmacherzy stawiają na żółto-czerwonych jako faworytów. W przypadku remisu po 90 minutach o wyniku zdecydują rzuty karne.
Il Romanista (D. Lo Monaco) — W tym psychodramacie, w jaki obecnie zamieniają się mecze Romy, kalendarz przewiduje dzisiaj przerwę w postaci spotkania Pucharu Włoch – wydarzenia, które zdaje się być stworzone, by w razie niepowodzenia doprowadzić do nieodwracalnej katastrofy. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zrealizujesz jedynie to, co było twoim obowiązkiem. Naprzeciw stanie drużyna rezerw Sampdorii, niegdyś potężnego klubu, który, podobnie jak Roma, zaskakująco błąka się w dolnych rejonach tabeli (15. miejsce w Serie B). Obie drużyny zdążyły już zmienić trzech trenerów.
Sampdoria rozpoczęła sezon pod wodzą mistrza świata z 2006 roku, Andrei Pirlo, kolegi Daniele De Rossiego z tamtej złotej drużyny. Następnie pałeczkę przejął młody, obiecujący Sottil, którego rewolucyjne metody, podobnie jak w przypadku Juricia, nie zyskały uznania, co szybko doprowadziło do jego ustąpienia miejsca bardziej doświadczonemu Leonardowi Sempliciemu. Ten z kolei, podobnie jak Ranieri, stara się teraz obniżyć napięcie, uratować, co się da, i może zaplanować coś pozytywnego na przyszłość.
Stawką meczu jest awans do ćwierćfinału, gdzie w lutym na San Siro czeka Milan. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 21 – porę wyjątkowo mroźną, jak na przewidywane 55 tysięcy kibiców. Faworyt wydaje się oczywisty: bukmacherzy stawiają na Romę (kurs 1,30), remis po 90 minutach wyceniają na 5, a zwycięstwo Sampdorii w regulaminowym czasie gry – na 8,70. W przypadku remisu o awansie zdecydują rzuty karne. Byłoby jednak ironią losu, gdyby Roma musiała polegać na bramkarzach, takich jak Svilar czy Mathew Ryan.
Kalendarz rozgrywek nie sprzyja Romie. Jeśli uda się pokonać Sampdorię i Milan, w półfinale czekałby jeden z trzech rywali: Lazio, Inter lub Udinese. Nagrodą za przejście tego wymagającego szlaku byłby finał, zaplanowany na 14 maja na Stadio Olimpico. Dla Romy i jej kibiców Puchar Włoch ma wyjątkowe znaczenie – zespół zdobył to trofeum dziewięciokrotnie, choć ostatni triumf miał miejsce w 2008 roku. Granica dziesiątego sukcesu wydaje się być przeklęta, wciąż wymykając się z rąk. Obrazki z ostatniego zwycięstwa wydają się dziś jedynie bladym wspomnieniem, zbyt odległym w czasie.
Komentarze
Semplici gra 3-5-2. Nie inaczej. Tylko że grając z takim rywalem jak Sampdoria, to nie powinno mieć dla Romy żadnego znaczenia. Nawet grając z Brajanem, Pellegrinim i Muminovem w ataku, powinniśmy z taką żałosną Sampą wygrać. Problem jest tylko jeden; to Roma czyli futbolowy stan umysłu. Nigdy nic nie wiadomo.