Władze Romy coraz poważniej rozważają powołanie zespołu rezerw. Projekt „Next Gen” ma pomóc klubowi zatrzymać talenty i dorównać największym.

W ostatnich miesiącach koncepcja stworzenia zespołu Roma Next Gen – czyli drużyny do lat 23 – z fazy pomysłu przeszła w etap konkretnych planów. Ambicje właścicieli klubu, rodziny Friedkinów, są jasne: zbliżyć się do czołówki europejskiej nie tylko pierwszym składem, ale również solidnym zapleczem młodzieżowym. Choć akademia Romy uchodzi za jedną z najlepszych we Włoszech, to w ostatnich latach zbyt wielu utalentowanych piłkarzy opuszczało Trigorię zbyt wcześnie i często bez zysku dla klubu.
Projekt „Next Gen”, wzorowany na modelach stosowanych już przez Juventus, Milan czy Inter, mógłby wystartować już w sezonie 2026/27. Choć nie brakuje przeszkód natury formalnej i logistycznej, coraz więcej znaków wskazuje na to, że Roma jest gotowa zrobić ten krok.
Szansa na rozwój i zysk
Korzyści płynące z prowadzenia zespołu rezerw są już dobrze znane – zarówno sportowe, jak i finansowe. Juventus tylko w ubiegłym sezonie zarobił 87 milionów euro na sprzedaży graczy rozwiniętych w Next Gen, takich jak Huijsen, Iling Jr czy Mati Soulé. Pozwala to nie tylko zasilać budżet, ale również lepiej kontrolować ścieżkę rozwoju talentów i unikać bolesnych odejść za darmo, które w przypadku Primavery są częstym problemem.
Tylko w ostatnich tygodniach Roma straciła trzech znakomitych młodych piłkarzy: Giulio Misitano (14 goli i 6 asyst w sezonie), Sergeja Levaka (7 goli) oraz Renato Marina – ostatni z nich trafi do PSG. A przecież Primavera zakończyła sezon regularny z dziewięciopunktową przewagą nad Interem, potwierdzając swój potencjał.
Koszty i przeszkody
Utworzenie drużyny U23 to jednak także niemałe wyzwanie. Koszt wejściowy projektu szacuje się na 15–20 milionów euro (w tym pensje, rejestracje i personel), a utrzymanie roczne to kolejne 3 miliony. Z ekonomicznego punktu widzenia – do zaakceptowania, szczególnie biorąc pod uwagę potencjalne zyski.
Większym problemem może być jednak uzyskanie miejsca w Serie C – zespół rezerw ma pierwszeństwo przed innymi chętnymi, ale może dołączyć tylko w przypadku upadku lub wycofania się innego klubu. Niestety, w ostatnich latach takie przypadki – jak choćby Taranto czy Messina – zdarzają się regularnie.
Jeszcze większą przeszkodą jest brak odpowiedniego stadionu. Olimpico odpada z oczywistych względów, a inne obiekty w Rzymie nie spełniają wymogów bezpieczeństwa dla rozgrywek centralnych. Nie nadaje się nawet Trigoria czy odnowione Tre Fontane. Rozważana jest możliwość wynajęcia stadionu Domenico Francioni w Latinie lub – co ciekawsze – Anco Marzio w Ostii, należącego do klubu Ostiamare, który w ostatnich miesiącach został przejęty i zrestrukturyzowany przez Daniele De Rossiego.
Ślady prowadzą do Next Gen
Ruchy kadrowe Romy w ostatnich tygodniach również zdają się wskazywać na przygotowania do startu projektu. Transfery 15-letnich Antonio Areny i Corredery, którzy mają już doświadczenie w rozgrywkach seniorskich, trudno uznać za przypadkowe. Nikt nie ściąga takich graczy po to, by przez lata kisili się w rozgrywkach młodzieżowych.
Powrót Federico Guidiego na stanowisko trenera Primavery – po tym jak odszedł w 2024 roku właśnie z powodu braku perspektyw – to kolejny sygnał. Roma chce rozwijać swoje perełki na poważnie. Jak mawiał Mourinho: „Młodzi z Romy są inni. Są romanistami od urodzenia”. Teraz klub musi tylko poprowadzić ten projekt do końca.
Komentarze
Jedyne rozsądne wyjście w Naszej sytuacji . Marnujemy potencja naszej akademi i wyrzucamy pieniądze w błoto. Dwa trzy lata za późno ale dobrze ze i tak coś się ruszyło