Sezon 2024/25 to prawdziwy rollercoaster dla kibiców Romy: jeszcze w listopadzie rozmawialiśmy o najgorszym starcie od dekad, a dziś mówimy o jednym z najlepszych sezonów ostatnich lat.

Zwycięstwo na San Siro nie tylko przybliżyło Romę do europejskich pucharów, ale pozwoliło także przełamać długotrwałą „klątwę” w tabeli. Ranieri pisze w Rzymie nową historię.
Wyjazdowe zwycięstwo 1:0 nad Interem było nieocenione w kontekście walki o Ligę Mistrzów. Dzięki zdobytym trzem punktom Roma osiągnęła pułap 60 oczek w sezonie 2024/25 po 34 rozegranych kolejkach – coś, czego nie udało się dokonać od… siedmiu lat.
Powrót do czasów Di Francesco
Ostatni raz Giallorossi mogli pochwalić się takim wynikiem w kampanii 2017/18, gdy zespół prowadzony przez Eusebio Di Francesco zakończył 34. kolejkę z dorobkiem 67 punktów. Od tamtej pory było tylko gorzej: Roma zdobywała kolejno 58 punktów (2018/19, 2019/20), 55 punktów (2020/21), a następnie znowu 58 punktów (2021/22 i 2022/23) oraz 59 punktów w sezonie 2023/24.
W tym samym okresie Roma aż trzykrotnie mierzyła się z Interem właśnie na tym etapie rozgrywek i nigdy nie wygrała – zaliczając dwie porażki i jeden remis. Teraz, pod wodzą Sir Claudio Ranieriego, przełamała nie tylko złą passę z mediolańczykami, ale i własne ograniczenia.
W stronę wielkiego wyczynu
Jeśli Roma utrzyma obecne tempo i uniknie porażki w ostatnich kolejkach, zamknie rundę rewanżową bez choćby jednej przegranej. Taki wyczyn zdarzył się w historii klubu zaledwie raz – w sezonie 1983/84, aż 41 lat temu, kiedy to Giallorossi zanotowali 7 zwycięstw i 8 remisów w 15 meczach drugiej części rozgrywek.
Bez względu na końcowy rezultat sezonu, Claudio Ranieri już teraz zasłużył na dożywotni respekt wśród kibiców. Powrót z emerytury, odrodzenie zespołu i wskrzeszenie marzeń o Lidze Mistrzów – to historia, którą rzymscy kibice zapamiętają na długo.
Komentarze
Santo Subito!
Już za dni kilka:
Abemus Papam. Dominum… Claudio Ranieri.
Jako całokształt sezon byłby najlepszy od lat jakbyśmy zrobili LM. Natomiast to co Cladiusz wycisnął to majstersztyk.
Tyle eksperymentów z trenerami, a wystarczył stary poczciwy Claudio… Ile czasu, nerwów i pieniędzy straciliśmy w tym czasie.