W Brianzy zaczęło się od faulu na Baldanzim za kadencji Juricia, potem przyszła Verona. Mourinho już zapomniany, a De Rossi miał już wcześniej rachunki do wyrównania. Następnie zmiana strategii klubu we Włoszech i… w Europie.

Il Romanista (Gabriele Fasan) – Relacje między Romą a sędziami zawsze były skomplikowane, niezależnie od tego kto zasiadał na ławce trenerskiej. Mecz z Monzą przywołuje na myśl wiele kontrowersji związanych z arbitrami. Już na początku sezonu, gdy zespół prowadził De Rossi, pojawiły się sporne decyzje – w spotkaniach Roma-Empoli (1-2) oraz Genoa-Roma (1-1), które ostatecznie kosztowały go posadę. Następnie na stanowisko trenera przeszedł Juric, który w Rzymie przyjął nieco bardziej wyważoną postawę, choć i on dał upust frustracji po fatalnym sędziowaniu w meczu z Monzą. Kyriakopoulos faulował Baldanziego, ale zarówno arbiter La Penna, jak i VAR (Aureliano) nie zareagowali. Włoski Związek Sędziów (AIA) opublikował później nagrania audio z tego zdarzenia, jednak oficjalne stanowisko długo pozostawało nieznane. Po meczu dyrektor sportowy Romy, Ghisolfi, nie krył irytacji, a jego wypowiedzi zapoczątkowały otwartą krytykę decyzji sędziowskich.
Przełomowy moment nadszedł w meczu z Veroną, gdzie Roma miała zastrzeżenia do decyzji arbitrów – uznania nieprawidłowego gola Magnaniego oraz braku reakcji na faul łokciem na Ndice. Tym razem AIA odmówiła publikacji nagrań audio, co tylko spotęgowało niezadowolenie klubu. Niedługo potem Juric odszedł, a jego miejsce zajął Ranieri. Miesiąc po meczu z Veroną Roma zmieniła strategię wobec sędziów – Ghisolfi ujawnił, że klub sporządził raport z siedmioma poważnymi błędami arbitrów, które miały wpływ na wyniki meczów. Wspomniał również o finale Ligi Europy w Budapeszcie, choć było już za późno, by cokolwiek zmienić. Mimo wszystko Ranieri starał się tonować nastroje i unikać dalszych konfrontacji z arbitrami.
Nowy rok przyniósł jednak pewne zmiany. W derbach Rzymu Guida i Mazzoleni, mimo że budzili obawy, zostali ocenieni pozytywnie – Roma wygrała, a Pairetto, który zastąpił kontuzjowanego arbitra głównego, poprowadził mecz bezbłędnie. Podczas podsumowania sezonu szef sędziów, Rocchi, odniósł się do wcześniejszych kontrowersji i w nieoficjalny sposób przyznał, że Roma powinna dostać rzut karny w Monzy.
W kolejnych meczach bywało różnie. W Bolonii sędzia Abisso i VAR nie zauważyli faulu na Saelemaekersie, ale słusznie podyktowali dwa rzuty karne za zagrania ręką. W meczu Roma-Genoa Zufferli i Di Bello nie odgwizdali dwóch ewidentnych karnych, ale Roma sama wymierzyła sobie sprawiedliwość, zdobywając dwa gole zaraz po tych sytuacjach. Sozza dobrze poprowadził spotkanie w Udine, mimo długiej przerwy na sprawdzenie bramki rywali. W meczu z Napoli Fabbri podjął kilka kontrowersyjnych decyzji – nie podyktował rzutu karnego dla gości i nie wyrzucił Lukaku z boiska.
W Wenecji Zufferli wreszcie zaliczył solidny występ, poprawnie, oceniając kluczowe sytuacje w polu karnym. Później w Parmie Chiffi spokojnie prowadził grę, choć popełnił błędy przy nieuznanym rzucie karnym dla Romy oraz niesłusznej żółtej kartce dla Soulé za niewinną celebrację. Wątpliwości budziła także sytuacja z nieuznaną bramką Salah-Eddine, ale technologia potwierdziła, że piłka nie przekroczyła linii.
Podsumowując, relacje Romy z sędziami uległy niewielkiej poprawie, choć dopiero po tym, jak klub zaczął otwarcie podnosić głos w tej sprawie. Nawet w europejskich rozgrywkach Ranieri po raz pierwszy skrytykował arbitra Stielera po kontrowersyjnych decyzjach w meczu z Porto.
Jutro w meczu z Monzą arbitrem będzie Maresca, który wraca po sześciomiesięcznej przerwie związanej z aferą w Kuwejcie, a przy VAR-ze zasiądzie Mazzoleni. Roma liczy na to, że tym razem nie będzie musiała ponownie skupiać się na błędach sędziowskich, a jedynie na samej grze.
Komentarze
Super felieton. Fajnie się czyta.
Prawda jest taka że jak masz dobry zespół i dobrze grasz w piłkę to błędy sędziów mniej cię interesują , poza tym mam wrażenie że var mało zmienił , bo wszyscy krzyczą i płaczą , a sędziwe jak popełniali wielbądy tak popełniają , wszystko kwestia interpretacji