Myślę sobie, że… Dybala to piękny magik, ale…

Paulo Dybala powiedział „nie” Arabom i wybrał Romę. Jesteśmy zachwyceni, ale De Rossi dobrze wie, że sam magik na boisku nie wystarczy. Czy kruchy geniusz Argentyńczyka uniesie ciężar oczekiwań w nadchodzącym sezonie?

fot. © asroma.com

Są piłkarze, którzy przychodzą, grają, odchodzą i nikt o nich nie pamięta. I są, tacy jak Paulo Dybala. Gdziekolwiek się pojawi, to wokół niego buduje się legendy. Roma to nie Real, to nawet nie Juventus. To miasto, gdzie każdy przegrany mecz boli jak rana po gladiatorskim starciu. I właśnie tutaj Dybala postanowił zostać, kiedy inne gwiazdy wybrały bogate wille w Arabii. Szlachetne? Romantyczne? A może po prostu głupie?

Bo umówmy się – dziś futbol to biznes. I ktoś, kto rezygnuje z góry złota, by biegać po boiskach Serie A, musi mieć albo serce jak lew, albo być niepoprawnym romantykiem. Paulo, ten z bajki, wybrał Romę. Powiedział „nie” Arabom. Więc co wybrał Dybala? Legenda w mieście, które zbudowało koloseum, czy grę w drużynie, która ledwo łata budżet?

De Rossi, ten sam Daniele, co lata temu orał murawę jak traktor, teraz siedzi na ławce trenerskiej i nie wygląda na szczęśliwego. Bo tak, Dybala to magik, czarodziej, ale magik na boisku to za mało, gdy skład wygląda jak patchwork z pchlego targu. Trener kręci nosem, bo wie, że jedną bajką ligi nie wygrasz. Potrzebujesz mięsa, a nie tylko finezji. Więc zamiast uśmiechać się do kibiców, De Rossi może narzekać – na brak transferów, na brak wzmocnień. Może myśli sobie: „Paulo, pięknie, że zostałeś, ale gdzie są te solidne klocki, którymi można budować coś więcej niż jednosezonowy hit?”.

A co na to kibice? My, póki co, nosimy Dybale na rękach. Okej, powiedział „nie” złotym kontraktom, został z nami, wybrał nasze miasto. Super! Ale hej, to nie jest bajka Disneya, tu potrzeba wyników. Jeden dzień chwały to za mało, by uspokoić serca rzymskich tifosi. Roma potrzebuje lidera, który nie tylko wyczaruje magiczny moment, ale poprowadzi ją przez cały sezon. A Paulo? On, delikatny, kruchy jak porcelana. Co z tego, że czaruje, skoro dwa mecze później siedzi na trybunach z kontuzją? To nie Messi, który na jednej nodze rozstrzygał mecze. Dybala to artysta, ale z tych, którzy czasem nie dokończą obrazu.

I tu jest problem. Bo Roma zbudowała na nim swój nowy sen, ale czy to sen, który przetrwa rzeczywistość ligowej walki? De Rossi wie, że sam Joya nie wystarczy, żeby przetrwać w świecie Serie A. Wie, że do marzeń potrzeba czegoś więcej niż magii. Potrzeba rzeźników, ludzi od czarnej roboty. A tych Roma wciąż szuka.

I tak, dzisiaj będziemy klaskać, będziemy wiwatować na widok swojego bohatera. Ale, co będzie jutro, gdy braknie punktów? Co będzie, gdy znowu usłyszymy o „delikatnych problemach mięśniowych” i Paulo znów zniknie na kilka tygodni? Roma potrzebuje stabilności, a nie iluzji. Piękna historia o miłości do klubu jest w porządku, ale nie wygrasz nią ligi. A De Rossi to wie lepiej niż ktokolwiek.

Bo w tym biznesie liczą się wyniki. A na wyniki trzeba mieć nie tylko magików, ale i wojowników. Czy Paulo to wojownik? Może… ale bardziej wygląda na kolejnego bohatera tragicznego. Czarodziej z jednej strony, ale zbyt kruchy, by nie pęknąć pod presją. Tylko czy Roma ma czas na kolejne rozczarowania?

Mam nadzieję, że się mylę i wszystko to, co napisałem, będę musiał odszczekać. Zrobię to z największą przyjemnością, bo jestem wielkim fanem Dybali.

Komentarze

  • riss
    25 sierpnia 2024, 16:17

    Klasa artykuł !!! Brawo dla autora.

    • rafo
      25 sierpnia 2024, 16:28

      Bardzo dziękuję 🫢

    • Totnik
      25 sierpnia 2024, 16:52

      Również wyrazy szacunku :)

  • Totnik
    25 sierpnia 2024, 16:52

    Sam Dybała nie pociągnie. Sam to nawet Totti nie gwarantował wielkich sukcesów których zresztą nie miał za wiele w Romie.

    • rafo
      25 sierpnia 2024, 17:13

      Pozostaje wierzyć. Dzięki za miłe słowo :)

  • Canis
    25 sierpnia 2024, 17:26

    Gdyby Dybała odszedł, to by nie było ani rzeźników i ludzi od czarnej roboty, ani jednego artysty. A tak przynajmniej mamy artystę. Roma kupiła kiedyś Abrahama za 40 milionów euro. To ani człowiek od czarnej roboty, ani żaden artysta. Zwyczajna, śmieszna podróbka, wręcz nieudana prowizorka piłkarza. Gorzej więc już nie wydamy. Wszystko, co jeszcze przyjdzie, będzie na plus w mercato. Byle tylko śmieszna podróbka wróciła do Anglii.

    • Totnik
      25 sierpnia 2024, 18:02

      To się zgadza. Innych artystów nie mamy i dawno nie mieliśmy.

  • harrz l
    26 sierpnia 2024, 10:07

    Aż się zarejestrowałem żeby to skomentować, powiedz mi autorze kogo Roma mogłaby dostać za te pieniądze, dostalibyście te 12 czy ile milionów, nawet jeśli odejmiemy pensję Paulo (zastępstwu też trzeba będzie płacić szok) Chiesa? cień zawodnika, również problemy z kontuzjami. Roma nie ma szans na mistrzostwo, tak czy siak, nie jesteście w stanie konkurować z Interem i Juventusem, pisze to jako kibic Milanu (który też nie ma szans, co najwyżej finansowo)