Karsdorp blokuje mercato Romy

Ghisolfi mógłby sięgnąć po Assignona z Rennes, ale najpierw musi się pozbyć Karsdorpa. Tymczasem Holender nie przyjmuje żadnych propozycji, a wielu zainteresowanych odpychają z miejsca jego zarobki.

fot. © asroma.com

Nie jest tajemnicą, że jedną z pozycji, którą musi obsadzić w tym mercato Roma, jest prawa obrona. Giallorossi szukają gracza do pierwszego składu, gdyż Celik jest uznawany za rezerwowego, a Karsdorp nie może się poszczycić nawet taką rolą. 

I to właśnie Holender wydaje się blokować mercato Romy na tym froncie. Zanim Ghisolfi sięgnie po piłkarza do pierwszego składu, musi pozbyć się Karsdorpa, uwalniając kasę klubu od jego zarobków. Nie jest to jednak zadanie proste, mimo że byłemu graczowi Feyenoordu dano jasno do zrozumienia jaka ma być jego przyszłość, odsuwając go od kadry i treningów z resztą piłkarzy.

Jak podaje Il Messaggero, Karsdorp najpierw odrzucił ofertę z AEK Ateny, a teraz trzyma w zawieszeniu propozycje z Besiktasu i Trabzonsporu. W ten sposób wiąże ręce Ghisolfiemu, który musi się go pozbyć zanim spróbuje ściągnąć, dla przykładu, Assignona. Piłkarz Rennes, wyceniany na 10-12 mln euro, ma być opcją numer jeden na prawą obronę Romy i, jak podaje Il Tempo, Roma miała nawet zaproponować w rozliczeniu Karsdorpa, ale próba umarła w zarodku. Rennes nie chce piłkarza, gdyż ten ma za wysokie wynagrodzenie. Z kasy Romy pobiera 2,5 mln euro.

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.

  • ryniek
    24 lipca 2024, 09:49

    Co okienko go wypychają i traktują jak jakiegoś niedorozwiniętego, więc nic dziwnego, że się wkurwił i robi pod górkę :)

  • takitam
    24 lipca 2024, 10:02

    Drugi Bruno Peres

  • Totnik
    24 lipca 2024, 10:17

    Deja vu ?

  • samber
    24 lipca 2024, 15:56

    Ileż to już razy przerabialiśmy: kusimy zawodnika mega kontraktem ponad jego umiejętności, a potem narzekamy że nie umie grać i nie chce odejść. Ale czyja to wina?

    • kijop
      25 lipca 2024, 12:15

      Dokładnie tak, ktoś te kontrakty podpisuje, sami sobie nie podpisują a potem pretensje do zawodnika, że nie chce odejść