Zwiększają się możliwości taktyczne dla Jose Mourinho przed meczem w Turynie.
Corriere della Sera (G. Piacentini) – Nie powinno się zmieniać zwycięskiej drużyny, ale może jednak powinno. Przeciwko Napoli Roma nie tylko wygrała bezpośrednie starcie w kluczowym meczu o czwarte miejsce, ale też rozegrała jedno z najlepszych spotkań w sezonie. Sęk w tym, że uczyniła to bez dwóch najbardziej utalentowanych graczy w wyjściowym składzie: Paulo Dybali i Lorenzo Pellegriniego.
Sobotni wieczór w Turynie będzie kolejnym meczem o niezwykłym znaczeniu przeciwko Juventusowi, a przy tej okazji Mourinho będzie miał do dyspozycji zarówno kapitana, jak i la Joyę. The Special One stanie przed trudnym wyborem: zaufać pracowitej drużynie z Bove w środku pola i Belottim u boku Lukaku, czy postawić na jakość. Dla Dybali, który powraca po kontuzji mięśniowej, jakiej nabawił się w meczu z Fiorentiną, wejście z ławki nie byłoby oczywiście odrzuceniem: może on być idealną bronią przeciwko swojej byłej drużynie.
Pellegrini, gdyby został pominięty w wyjściowym składzie po raz drugi z rzędu z powodu wyboru technicznego, decyzja ta miałaby zapewne inną wagę. Biorąc pod uwagę rozważania Mou na temat Cristante i Paredesa, niezagrożonych odesłaniem na ławkę, wybór odbędzie się między Pellegrinim a Bove.
Corriere dello Sport (L. Scalia) – Innym byłym zawodnikiem Juve obecnym w składzie Romy jest Leandro Paredes, który na pewno będzie chciał się odgryźć na trenerze, który nie do końca go rozumiał. Nie jest to tajemnicą: Allegri i Paredes mocno pokłócili się w kwietniu ubiegłego roku. Jego minuty w Bianconeri stopniowo zanikały po Bożym Narodzeniu, pomimo tytułu mistrza świata zdobytego w parną zimę w Katarze. Ostatni sezon był katastrofalny na poziomie osobistym, nie licząc mistrzostw świata. Pożegnanie? Nieuniknione.
Wybór projektu Romy był również wynikiem tego złego samopoczucia. W końcu wrócił do środowiska, które znał na pamięć, które rozpieszczało go jako chłopca, aby poczuć się otoczonym sympatią fanów Giallorossich i kilkoma braterskimi przyjaciółmi, przede wszystkim Dybałą. Co więcej, otrzymał koszulkę z numerem 16 na plecach po tym, jak Daniele De Rossi dał zielone światło. On po prostu chciał Romy. Chciał również pozostać we Włoszech, aby rzucić wyzwanie Juventusowi, który był tak blisko, ale teraz wydaje się tak odległy. Dla niego Juventus przeciwko Romie to nie jest zwykły mecz. To jak finał mistrzostw świata. To szansa na zajęcie miejsca na scenie, na przesunięcie Romy w górę rankingu, ale także na potknięcie drużyny Allegriego w wyścigu o Scudetto.
Komentarze
Remis biorę w ciemno
Jak każdy :)
A ja nie! Powiecie że zgłupiałem, ale uważam, że stać nas na zwycięstwo w tym meczu. Trzeba grać o 3 pkt. a co będzie to zobaczymy.
Dwóch świetnych taktyków po obu stronach, szykuje się uczta dla oka -.-
Ale by było ostre przełamanie z czołówką, jakbyśmy po Napletach zbili Judentus.
Tylko że zwycięstwa nad Napoli to nie jest aż taka rzadkość, natomiast w Turynie to zupełnie inna sprawa. Tam to jak wiadomo raczej przeciętnie nam idzie. Ale nie ma co srać w gacie – trzeba pokazać charakter, a Jose niech kombinuje jak to wygrać – chociaż on ma jeden pomysł: bronimy i może Lukaku coś wsadzi.
W tym sezonie podobnie jak w zeszłym jest jedna drużyna po za konkurencją jest nią tym razem Inter, z całą resztą jesteśmy w stanie wygrać. Wiadomo każdy mecz jest inny, ale nie mamy aż takiego słabego składu żeby nie wygrać z Juve.
+1
Odważnie Samber. Ja obstawiam niestety 1:0 dla juve i styl naszych jak z interem.