Zawsze coś: bycie fanem Romy to codzienna lekcja cierpliwości i miłości do drużyny.
(Il Messaggero — P. Liguori) Nowy sezon i stara, wciąż aktualna refleksja: bycie kibicem Romy wymaga wielkiej odwagi, pasji i dumy. Romanismo wciąga cię i – na szczęście – nigdy cię nie opuszcza. Kibicowanie naszej drużynie jest coraz trudniejsze, ponieważ Roma co jakiś czas daje nadzieję, cieszy, a potem, niespodziewanie, pozostawia cię oszołomionym, zagubionym w morzu emocji.
I nie chodzi tylko o sprawę Dybali, bo takich sytuacji w naszej historii było więcej. Rzymskie powiedzenie „mai na Joya” (nigdy radości) tym razem wydaje się prorocze: pożegnanie z „Joya”, tym, którego lubimy? Zobaczymy, trudno, może nas na niego nie stać, ale zdarzało się to już wcześniej, i to zbyt często. Na przykład z Francesco Tottim, który był konkretnym i fundamentalnym powodem naszego kibicowania. Ostatecznie odszedł, wśród naszych łez, ale został do tego zmuszony, mimo że był Kapitanem i Królem.
Kibicujemy koszulce, wiadomo, ludzie odchodzą, ale kto to wytłumaczy wszystkim tym kibicom, zwłaszcza dzieciom, które kupiły tysiące koszulek z numerem 21? Te z numerem 10 są wciąż obecne na Stadio Olimpico i w domach, ale decyzje oparte wyłącznie na bilansie i racjonalności nie rozgrzewają serca. Pocieszmy się lojalnym romanistą jak trener Daniele, a potem jest Lorenzo Kapitan: będziemy ich wspierać bez wahania, bo są tacy jak my. I są nowi, jesteśmy bardzo ciekawi, jak się zaprezentują dziś wieczorem w Cagliari, z pragnieniem zwycięstwa. Na następny mecz, na wypełnionym po brzegi Olimpico, będziemy już wiedzieć prawie wszystko i pojawimy się z koszulką z numerem 21. Nie z nostalgii, lecz z szacunku dla pamięci.
Komentarze
Perspektywa może znacząco się zmienić jak już głos zabierze sam Dybala. Z tego co zdążył powiedzieć DDR, wnioskuję, że to sam Argentyńczyk poprosił o transfer. Być może miał nadzieję, że klub będzie starał się go przekonać żeby został, ale ten dał mu wolną rękę, co ostatecznie skłoniło go do odejścia.
Czyli Paulo już oficjalnie odszedł?
Nie zdziwię się jak jutro pójdzie here we go.
Od dawna nie słyszałem plotek o lewym skrzydle, gramy cały sezon z El shaarawym?
Miałem ten honor i szczęście być kibicem całej kariery Tottiego (no prawie całej) i całej DDR. Niestety nie zanosi się aby jakikolwiek piłkarz mógł nawiązać do tych postaci także ktokolwiek przychodzi i jakie ma przywitanie ja się nie podpalam za szybko.
ja się jeszcze łudzę że Paulo zostanie…