Abraham, Shomurodov, Belotti, wszyscy napastnicy nie znajdują się w projekcie Daniele De Rossiego. Projekt opuszczają też Lukaku i Azmoun. Środkowy atak na przyszły sezon jest w całości do wymyślenia, a jednym z kandydatów jest napastnik Atletico Madryt.
(Il Tempo – L.Prd) Atak w całości do myślenia. Przynajmniej jeśli chodzi o środkowego napastnika, po bardziej niż pozytywnym sezonie Lukaku w zespole Giallorossich, który bez pieniędzy z Ligi Mistrzów porzucił pomysł pozostania w Romie.
Stąd teraz Ghisolfi, wśród tysiąca kwestii do rozstrzygnięcia, ma też do znalezienia snajpera, z uwagi na to, że przyszłość Abrahama jest daleko od stolicy Włoch. Były napastnik Chelsea, mimo że jest zmotywowany do spróbowania zdobycia zaufania De Rossiego, jest jednym z ludzi znajdujących się na liście transferowej, tak jak miało być rok temu, zanim doznał kontuzji kolana. 40 mln euro, które miał nadzieję odzyskać Pinto w poprzednim lecie, są teraz marzeniem, ale z Premier League były sondaże w sprawie 27-latka.
Pomysłem, bardziej niż konkretnym, na jego zastąpienie jest Samu Omorodion, 20-letni napastnik Atletico Madryt, który w poprzednim sezonie grał w Alaves. Na ten moment pojawiły sie jedynie kontakty eksploracyjne, ale jeśli Abraham odejdzie z Trigorii, może dojść do ofensywy by wyrwać konkurencji młodego hiszpańskiego napastnika z nigeryjskimi korzeniami. Żądania Colchoneros wynoszą ponad 30 mln euro i dziś Ghisolfi angażuje się w pracę na innych kierunkach, odkładając wszelki dyskurs na najbliższe tygodnie.
Dodatkowo do umieszczenia gdziekolwiek są kolejni dwaj napastnicy, którzy wracają z wypożyczeń: Belotti i Shomurodov. Ciężko by popularny Kogut pozostał we Florencji, z kolei ze strony Como nie wpłynęły jeszcze żadne oferty. Tak samo wygląda sytuacja Uzbeka, który, mimo utrzymania Cagliari, nie zostanie wykupiony przez Rossoblu i będzie musiał na pewno znaleźć dla siebie rozwiązanie.
Komentarze
Swoja droga zabawne sa te plotki, a wlasciwie ich rozrzut, od kocurow za powiedzmy 50 mln jak Gimenez i David, przez tego Omorodiona po jakis prawdziwkow z Bragi czy Ligue 1 :D
Czym się różni prawdziwek z Ligue 1 od kocura z Eredivisie? Chyba tylko tym, że Eredivisie to gównoliga przy Ligue 1.
Myślę że nie tak łatwo będzie opchnać w/w za jakiekolwiek pieniądze, może poza Abrahamem, może ktoś z Anglii się pokusi dać z 10 mln bo dla nich to jak splunąć. Natomiast trzeba ich zastąpić min. 2 sensownymi piłkarzami a na to trzeba pewnie z 40 baniek także tego :)
A czy to nie działa tak, że jak kupimy kogoś za 50 baniek na raty, to w bilansie się tylko za dany rok liczy? Wtedy te 50 baniek nie byłoby aż takim problemem.
Tak i tu nawet nie chodzi o raty, tylko trzeba pamiętać, że graczy ściąga się po pierwsze kilku i każdy obciąża bilans, po drugie liczą się też ich zarobki, a po trzecie ten bilans jest już obciążony corocznie piłkarzami z poprzednich lat. Jak ściągniemy gościa za 50 mln i z 5-letnim kontraktem, to jego karta obciąży bilans na 10 mln rocznie, ale w każdym kolejnym sezonie też. A klub ma projekt budżetu, liczby, ograniczenia UEFA i jak ma już bilans obciążony na 100 mln euro, a może dojść do 110, to tego się nie przejdzie.
Co do nazwisk, to De Rossi powiedział dwie rzeczy po przedostatnim meczu sezonu, gdy było wiadomo już, że nie zagramy w Lidze Mistrzów.
Po pierwsze nie potrzebuje nie wiadomo jakich nazwisk, ale chce graczy na swój wzór, głodnych gry i chcących walczyć za Romę. Więc tu najlepiej jest brać zawodników na stałe, a nie na jakieś wypożyczenia. Zresztą ma to też inne pozytywy.
Po drugie, co zaznaczył, że jest najważniejsze, liczy się timing zakupów. Zatem chce mieć większość nowych graczy, dajmy na to 10 lipca, gdy zaczną się treningi, a nie na koniec lipca czy w połowie sierpnia.
Niby normalne ale czy w Romie realne ? 🤣
Nie ma znaczenia czy bierzesz raty na sto lat czy płacisz od razu całą kwotę, koszt przypadający na dany rok to kwota zakupu (razem z prowizjami dla agentów) podzielona przez długość kontraktu plus wynagrodzenie piłkarza. Sam zakup piłkarza nie stanowi kosztu, to po prostu wymiana gotówki na zawodnika. Sposób i termin zapłaty to całkowicie oddzielna bajka i nie ma nic do kosztu odnoszonego w rachunek zysków i strat.
Ten Omorodion to trochę w ruchach przypomina Abrahama. Co jest fatalną wiadomością. Na szczęście też trochę dynamiką przypomina Osimhena, więc jest szansa, że z niego wyrośnie piłkarz. A czy my się nim w ogóle interesujemy, czy to tylko plota, to już inna sprawa.
Ten Omorodion ma wartość 39 mln. Chłop strzelił 8 bramek w 34 meczach La Ligi. Serio? Za taką cenę wolałbym zdecydowanie wziąć Chiesę.
No, ale co zrobi Żisolfi to już inna sprawa…