Roger Ibanez udzielił na koniec zgrupowania w Portugalii wywiadu dla laroma24.it. Brazylijczyk m.in. zaprzeczył jakoby miał opuścić w najbliższym czasie Romę.
Roger Ibanez pojawił się ostatnio w centrum pogłosek transferowych, choć serwowanych przez słabo poinformowane media. Środkowy obrońca Giallorossich zaprzeczył jakoby miał opuścić Rzym, w długim wywiadzie udzielonym portalowi laroma24.it.
Zacznijmy od wspomnienia z 25 maja. Powiedz nam o Tiranie, o świętowaniu z kibicami w Rzymie, gdzie byłeś jednym z najbardziej aktywnych.
– 25 maja był niezapomnianym dniem, zarówno dla tych, którzy tam byli jak i kibiców. By wspomnieć o tym wszystkim trzeba by zacząć od tego jak ta droga się zaczęła. To było coś innego, niezapomniane uczucie.
Był jakiś moment, w którym pomyślałeś, że możecie to zrobić?
– Od początku tak myślałem. Od kiedy rozmawialiśmy o tym po raz pierwszy, mówiliśmy, że możemy wygrać te rozgrywki i nam się udało.
Mówiliście tak również po wpadce z Bodo?
– Tak. Ten mecz posłużył nam by nauczyć się, że porażki trzeba przyjmować bardziej niż zwycięstwa. Tamte porażka była „piękna”, gdyż nauczyliśmy się, że jesteśmy grupą, rodziną i od tamtej pory byliśmy zawsze zjednoczeni.
Doszło do waszej transformacji w trakcie sezonu: podczas gdy na początku defensywa była łatwa do przejścia, na koniec sezonu strzelenie gola Romie stało się wyzwaniem. Co się zmieniło?
– Zrozumieliśmy, o co prosił nas trener i rozmawialiśmy też między sobą o wskazówkach, które musimy przyswoić. I tak staliśmy się bardziej solidni.
W poprzednim sezonie było szóste miejsce i zdobycie Ligi Konferencji. W tym sezonie, z uwagi na nabytki, które przybyły, Roma jest gotowa celować w miejsce w Lidze Mistrzów? W szatni rozmawialiście już o celach?
– Obecnie myślimy o precampionato i przygotowaniu się do ligi, ale wszyscy chcemy awansu do Ligi Mistrzów, zatem jest to rzecz jasna nasz cel. Musimy jednak pracować od samego początku i skoncentrować się na pierwszych meczach, aby osiągnąć założone cele.
W poprzednim sezonie zarówno wy, jak i trener, używaliście słowa „empatia”. Jak to się stało, że zespół tak się zjednoczył w trakcie zaledwie roku?
– Zrozumieliśmy czego chcieliśmy od początku i ustaliliśmy listę celów. Wszyscy przyjęliśmy to od razu i to pozwoliło stworzyć rodzinę wewnątrz szatni.
Co szczególnego ma Mourinho w porównaniu do innych trenerów, których miałeś?
– Jego historia mówi wszystko [śmiech – dod. red.]. Jest niesamowity zarówno jako trener jak i człowiek.
W jaki sposób wpłynął na twój rozwój?
– Był dla mnie bardzo ważny. Jest trenerem, który ma bardzo bogatą historię i wie jak zachować się z każdym graczem.
Wyobrażam sobie, że twoje relacje z nim są bardzo pozytywne.
– Tak, pewnie.
Jesteś bardzo ceniony przez sztab techniczny za szybkość i zdolność gry na wyprzedzenie, cechy, których nie posiadają inni obrońcy. Waszym zdaniem jesteście kompletną defensywą czy czegoś wam brakuje?
– Bardzo dużo pracujemy, to kierownictwo wybiera czy kogoś potrzeba do formacji czy nie.
Odkąd jesteś we Włoszech, od zawsze grałeś w trójce w defensywie, za wyjątkiem początku ostatniego sezonu. Jakie gwarancje daje wam takie ustawienie?
– Wykonujemy dobrą pracę w trójce, ale też na początku, gdy graliśmy w czwórce, z Mancio na środku. Potem wrócił też Smalling i przeszliśmy do trójki.
W tym sezonie będziecie gotowi wrócić do czwórki, jeśli będzie taka potrzeba? Trener bierze pod uwagę taką opcję na treningach?
– Nie mogę ci powiedzieć [śmiech – dod.red.]. Na pewno jesteśmy gotowi pracować w trójce i czwórce.
Inspirujesz się jakimś obrońcą z przeszłości?
– Na początku nie grałem w defensywie.
Dokładnie, w młodzieżówce w Brazylii na jakiej grałeś pozycji?
– Środkowego pomocnika.
Kto był twoim idolem?
– Szczerze mówiąc, nie śledzę za bardzo piłki. Wolę być spokojny w domu, gdyż żyję piłką na co dzień.
Zatem nie oglądasz meczów w telewizji?
– Nie, nie bardzo. Wolę w domu oglądać filmy czy tez spędzać trochę czasu z moją rodziną.
Mówiło się o szansie założenia koszulki reprezentacji Włoch. Rozmawiałeś z trenerem Mancinim i jesteś gotowy założyć koszulkę Azzurrich, jeśli otrzymasz powołanie?
– Nie. Nigdy z nim nie rozmawiałem. Brakuje mi bardzo dużo, aby zamknąć wszelkie praktyki związane ze zdobyciem dokumentacji, jednak o tym pomyślę.
Jaka była reakcja zespołu, gdy dowiedzieliście się o transferze Paulo Dybali?
– Byliśmy spokojni. Oczywiście wiemy o jego sile i jakości, jest naprawdę świetnym graczem i również człowiekiem. Teraz musimy go zintegrować z grupą, aby jak najlepiej się zaaklimatyzował.
Co innego może wnieść do Romy?
– Widać też na treningach, że jest bardzo dobrym piłkarzem, posiada niesamowitą jakość. Musi zintegrować się z drużyną, tak by mógł pomóc jeszcze bardziej w sezonie.
Możesz zagwarantować, że pierwszego września będziesz nadal piłkarzem Romy, z uwagi na pogłoski, jakie krążą wokół ciebie?
– Plotki w piłce są zawsze [śmiech – dod.red.].
Do ciebie nic nie doszło?
– Nie, pracuję w Romie i to jest najważniejsze. Koncentruję się na sobie. Pierwszego września będę tutaj.
W wywiadzie Osvaldo powiedział, że gdy przybył do Bergamo było bardzo zimno i padał śnieg. Po powrocie do swojego pokoju w hotelu płakał. Przybyłeś od Atalanty w styczniu 2019 roku: miałeś takie same odczucia?
– To szczególne, gdyż opuściłem Brazylię, gdzie w styczniu było gorącą i przybyłem do Włoch, gdzie w Bergamo było bardzo zimno. Na szczęście nie było śniegu, gdy się przeniosłem, ale było ciężko, również ze względu na różnicę czasową. Aklimatyzacja zajęła mi trochę czasu, jednak tamtego rok spędzony w Bergamo ukształtował mnie zarówno z piłkarskiego jak i osobistego punktu widzenia.
Komentarze
Na przekór wszystkim. Daje Jebaniez!
Oby nie
Kto był twoim idolem?
– Szczerze mówiąc, nie śledzę za bardzo piłki. Wolę być spokojny w domu, gdyż żyję piłką na co dzień.
Zatem nie oglądasz meczów w telewizji?
– Nie, nie bardzo. Wolę w domu oglądać filmy czy tez spędzać trochę czasu z moją rodziną
(…) -Nie, pracuję w Romie i to jest najważniejsze
To jest pracownik korporacji a nie materiał na wielkiego piłkarza… Może mi to ktoś wytłumaczyć jak piłkarz może nie mieć idola? On "pracuje w Romie"… Pracuje w Romie to pan od podlewania boiska.
Od razu mi sie nie podobal ten ruch Romy.Gdyby gral na poziomie Atalanta by go nie oddala
Dokładnie gość ma 23 lata a zatrzymał się na podstawówce
Mam nadzieje ze Mou go wyprostowal jesli chodzi o gre obronna w porownaniu do poprzedniego sezonu💪🏻