AS Roma zdaje się tracić swój dawny charakter – czy nastała nieodwracalna era obojętności i konformizmu klubu z Testaccio?
LR24 (Augusto Ciardi) – Świat jest pełen osób negujących zmiany klimatyczne, przytaczających mniej lub bardziej przekonujące argumenty. Nawet najbardziej zawzięty sceptyk nie mógłby jednak zaprzeczyć przemianom klimatycznym, jakie dokonały się w Trigorii. AS Roma, ukształtowana w burzliwej atmosferze walki, dziś zdaje się gasnąć w stagnacji i marazmie. Postawa zespołu podczas ostatniego meczu w Weronie jest niepodważalnym dowodem na tę transformację. Jeszcze kilka lat temu, po niesprawiedliwych decyzjach sędziowskich, które pozwalały na uznanie takich bramek jak ta Magnaniego, zarówno zawodnicy Romy, jak i sztab trenerski ruszyliby do zaciekłej walki na murawach stadionów.
Tamta AS Roma miała ducha walki i głośno wyrażała swój sprzeciw. Niestety, osoby, które otwarcie protestowały, bywały przez krajowe media piętnowane jako wieczni malkontenci. Co więcej, znajdowały zrozumienie wśród pewnej części kibiców – tych, którzy obecnie identyfikują się z tzw. Roma Club Pitti Uomo (tłum. „Klub Dżentelmenów) , Brygadą Elegantoni i środowiskiem rzymskich bon tonistów. Grupa ta, od lat aspirująca do zdobycia Pucharu Fair Play, ceni elegancję i subtelność kibicowania. Roma jednak zawsze była symbolem walki, a nie konformizmu. Była głosem sprzeciwu wobec systemu, który przez dekady nieustannie rzucał jej kłody pod nogi.
Od czasu, gdy klub przejęli Amerykanie, dążono do zmiany jego charakteru. W pewnym stopniu to się udało – zmiana klimatu. Wyschnięcie źródła pasji i determinacji. Złagodzenie postawy, pozbawienie jej dawnej zadziorności. Pięknym, choć krótkotrwałym wyjątkiem był tu wybuchowy styl José Mourinho, który próbował tchnąć w Romę nieco z dawnego ducha walki. Nowi właściciele podjęli próbę odcięcia się od dotychczasowej historii klubu, być może nie zawsze pełnej sukcesów, ale bez wątpienia pełnej dumy i walki o swoje prawa.
Amerykańska era Romy zaczęła się w 2011 roku. Pamiętamy Juventus-Roma z sezonu 2014/2015, gdy sędzią był Rocchi, a Totti, De Sanctis i trener Garcia publicznie wyrazili swoje niezadowolenie po meczu pełnym kontrowersji. Zamiast wsparcia otrzymali jednak reprymendę od ówczesnego właściciela klubu, Jamesa Pallotty, a pozostała część zarządu milczała. To milczenie stało się symbolem nowej AS Roma – milczano podczas brutalnych decyzji sędziowskich i po spektakularnych porażkach, które głęboko raniły serca kibiców. Nawet po przegranym finale z Lazio w 2013 roku, gdy Pallotta i Zanzi siedzieli na trybunach, pozując do zdjęć, zabrakło głosu klubu, by wesprzeć fanów w obliczu tak dotkliwej porażki.
Milczenie było wszechobecne. Kilka lat później w 2018 roku po słynnej porażce z Liverpoolem, Pallotta napisał wprawdzie ostrą notę protestacyjną, ale pozostało to odosobnionym przypadkiem. Nawet po przejęciu klubu przez Dana Friedkina sytuacja się nie poprawiła, a może nawet pogorszyła. Po przegranym finale Ligi Europy w Budapeszcie w 2023 roku Roma znów milczała – a to milczenie było wymowniejsze niż jakikolwiek komentarz. Próby obrony honoru klubu bywały potępiane jako wymówki dla porażek i oskarżenia o brak kompetencji. Takie podejście doprowadziło do tego, że AS Roma stała się obojętna, a zawodnicy przywykli do bezbarwnego, konformistycznego stylu, w którym porażki i zwycięstwa niewiele się od siebie różnią. Co najwyżej zapłaci za nie trener.
W Weronie sędzia uznaje kontrowersyjną bramkę, a zawodnicy Romy nawet nie podnoszą głosu. Nikt nie staje oko w oko z arbitrem. Subtelne upomnienie dla Ndicki, który został uderzony łokciem, i gra toczy się dalej. Jeszcze rok temu reakcja byłaby gwałtowna. Może Roma przegrałaby i tak, ale przynajmniej głośno wyraziłaby swój sprzeciw wobec niesprawiedliwości.
Co się stało z dawnym temperamentem Gianluki Manciniego? Gdzie jest charyzma kapitana Lorenzo Pellegriniego? Dlaczego Bryan Cristante, kiedyś tak zadziorny, teraz milczy? Zmiany, jakie zaszły w Romie, przyniosłyby wstyd legendarnym prezesom tego klubu, jak Dino Viola czy Franco Sensi. Byli oni skrajnie różni, lecz obaj zawsze bronili honoru klubu. W obliczu niesprawiedliwości nie milczeli; pobudzali drużynę do walki i reprezentowali głos tysięcy fanów. AS Roma nigdy nie była jedynie dżentelmeńskim uczestnikiem włoskiego futbolu – była drużyną walki, buntu i dumy, od której kibice oczekiwali, że stanie się głosem sprzeciwu w świecie piłki.
Dziś zawodnicy, zarząd i członkowie Roma Club Pitti Uomo powinni przypomnieć sobie, że AS Roma to nie klub dla „grzecznych statystów”. To drużyna, której zadaniem jest walczyć o sprawiedliwość, nawet gdy wiąże się to z byciem „niewygodnym”. Może już czas, aby powrócić do korzeni – do dumy i waleczności, które na przestrzeni lat stały się fundamentem Romy.
Komentarze
Może zamiast szukać ducha walki, to piłkarze poszukaliby umiejętności?
Syndrom oblężonej twierdzy, a od odejścia Spallettiego nie da się na to g… patrzeć i to zasługa równo kopaczy i trenerów.
Czy to może jest jakieś magiczne równanie, że dopiero wyłożenie 100+ mln EUR + darcie ryja CEO/właściciela po każdym nieudanym meczu jest wystarczające, żeby odwrócić niechęć kibiców i dziennikarzy?
W zasadzie to nie wiem o co chodzi w tym artykule? O to żeby nieustannie protestować przeciwko krzywdzeniu Romy? O to że właściciele nie protestują, o to że piłkarze nie protestują? Właściciele mają oczy i widzą niektórych "liderów" z kontraktami wyjebanymi w kosmos, którzy grają jak eunuchy. Piłkarze wiedzą że są słabi i co będą protestować jak wiedzą że są frajerami i tak nic nie wygrają. Ja bym w pierwszej kolejności zwolnił dyrektora sportowego, jak już bym kogoś zwalniał, bo w tej Romie mieli być "młodzi, głodni" a jest Cristante, Pellegrini, Paredes, Sharaawy, Hermoso, Hummels … Czyli trzon nieudaczników pozostał. To jest ta nowa, młoda energia? Najlepiej to nakręcić tępy tłum żeby poszedł na wojnę z Friedkinami, bo przecież wina właścicieli, trenera, piłkarzy, nigdy tłumu czy dziennikarzy. Wina właścicieli że wybrali jełopa z francuskiej wsi, co się zna na mercato jak moja na zbieraniu yerba-mate, wina piłkarzy, bo stare grzyby są słabe jak barszcz, wina trenera … bo nie ma wyników, wina środowiska, bo ma nieustanną srakę i brak mu cierpliwości i zrozumienia. Nie ma to jak być kibicem Romy, jak już przychodzi biegunka, to trzyma długo i czyści jak wodospad.
Ja bym już chyba jednak przestał zwalniać tych dyrektorów sportowych, bo to wprowadza co chwilę tylko nową wersję chaosu.
Co do właścicieli, to moim głównym zarzutem jest to, że weszli w biznes, którego nie rozumieją. W dodatku w kraju pełnym cwaniactwa i korupcji.
Jedynym rozsądnym wyjściem jest zatrudnienie Włocha, który zjadł na tej lidze zęby na stanowisku CEO.
Nie wiem czy taki ktoś jest dostępny na rynku.
Dostałby glejt na 3/4 lata pracy i niech zatrudnia trenera oraz przedstawi pomysł na rozwój klubu.
Żadnych obiecywaczy LM w jeden rok, jak tylko dostanie „skrzydłowego, napastnika i kogoś tam jeszcze”.
Ogólnie ten sezon potraktować jak oczyszczenie stajni Augiasza. Dogadać z Dybalą, że w czerwcu podajemy sobie ręce. Za wszelką cenę wypchnąć starą gwardię i tych którzy się nie nadają do niczego.
I wtedy można marzyć o budowie czegoś podobnego jak w Bergamo. Z naciskiem na te 4 lata (i oczywiście niestety wyższymi kwotami transferów, bo nam nikt tak tanio zawodników nie sprzeda).
Imho, innej drogi nie ma, a każde pójście na skróty odbije się w ten czy w inny sposób.
moze są tacy mialcy bo pojawily sie zapisy o premiach w kontaktach za określony pułap kartek. A dzisiaj za pyskówki łatwo wyłapać kartkę
Wygląda więc na to, że wprowadzono również premię za brak chęci do gry…
Jestem w stanie uwierzyć, że naszym kopaczom nie chce się grać. Ale jak wyjaśnić, że do niedawna niemal każdy z nich nie prezentował w ogóle umiejętności zawodowego piłkarza?
Może faktycznie jest coś na rzeczy z tym sprzedawaniem meczy; ostatnia kolejka poprzedniego sezonu jasno to ukazała (wspomnieć nie tylko nas, ale i – tak, szkoda mi ich – Bolognę).
Rozmyślania może trochę nadto emocjonalne, ale coś w tym wszystkim jest. Kiedy coś się zmieniło? Dla mnie takim symbolicznym momentem był Florenzi zawracający kolegów idących pod CS. To takie symboliczne zerwanie z przeszłością, bo oni tam zawsze chodzili nawet jak nie było miło, a wiemy że nie zawsze dostawali oklaski. I Pallotta który swoich kibiców nazywał "idiotami". Wyobrażacie sobie, że ktoś z rodziny Sensich nazywa Romanistów "idiotami" – nawet po ostrym wybryku? (wybaczcie, ale tu też ultrasi po niektórych "kryminalnych" akcjach byli tak nazywani, co mi się nigdy nie podobało, bo to nasi kibice – nawet jak siedzą w więzieniu). Tak, tu się dzieją zmiany. Pacyfikuje się nie tylko kibiców, ale także drużynę, a prawdopodobnie także trenerów, bo dziwnym było zwolnienie De Rossiego (a może i Mou nie za wyniki poleciał).
Niestety Roma chce mieć wszystko na już i brak jej nie tylko pomysłu stylu czy równowagi , ale przede wszystkim cierpliwości , mamy na razie wielki klub ale jest on w tym momencie na równi pochyłej , w 3 lata możemy się stać klubem z kolejnymi problemami finansowymi i notorycznym miejscem poza pucharami , następne lata widzę raczej w opcji olbrzymich oszczędności i kupowania graczy bez nazwiska ( a może się uda )
Niech gra Primavera plus kogoś tam dokupić i zobaczymy co się wydarzy nie nastawiać piłkarzy na to że są gwiazdami tylko na to że Roma to ich przystanek w karierze , że tu muszą udowodnić czy są coś warci , żadnego transferu powyżej 15 baniek i nikt powyżej 2 baniek za sezon i można coś budować , a my tylko przepłacamy i przepłacamy bo jesteśmy wielki klub , to się musi skończyć lepiej utopić kasę na 10 / 15 transferach niż na 3 za tą samą kasę , moim zdaniem