AS Roma walczy o miejsce w europejskich pucharach i awans do kolejnej rundy Ligi Europy. Dyrektor sportowy Florent Ghisolfi opowiada o swojej pracy w klubie, transferach, młodych talentach i kontrowersjach po meczu z Porto.

Już jutro Roma zmierzy się z Parmą w Serie A, kontynuując walkę o europejskie puchary, a w czwartek powalczy o awans do 1/8 finału Ligi Europy w rewanżowym meczu z Porto. Florent Ghisolfi, dyrektor sportowy Giallorossich, udzielił wywiadu dla Sky Sport, w którym podsumował swoje pierwsze miesiące pracy w Rzymie, omówił nadchodzące przedłużenia kontraktów oraz odniósł się do kontrowersyjnego meczu w Portugalii.
Jak ocenia Pan swoje pierwsze 8 miesięcy w Romie? Czy można było zrobić więcej?
– Myślę, że dałem z siebie wszystko. Ocena nie jest jednak indywidualna, lecz zbiorowa. Gdy latem obejmowałem stanowisko, sytuacja była trudna. Przeszliśmy przez burzę, nie poddając się, i dziś mamy dobrą organizację, jesteśmy zgodni z trenerem i właścicielami. Jesteśmy gotowi, by pracować efektywnie. Naszym celem jest podejmowanie każdej decyzji z konsekwencją.
Który transfer jest dla Pana powodem do największej dumy? Czy jest decyzja, której by Pan nie powtórzył? Może był zawodnik, którego nie udało się sprowadzić?
– Tak, choć nie będę wymieniać nazwisk. Wolę mówić o tych, którzy są z nami. Jeśli zawodnik się nie odnajduje, to nasza odpowiedzialność. Nie wszystko poszło idealnie. Nowym graczom trudno jest od razu znaleźć stabilność i punkty odniesienia. Dobrym przykładem jest Kone – grał dobrze pod każdym trenerem, co pokazuje jego wartość.
Jak wygląda Pana relacja z Claudio Ranierim? Czy zdarzają się różnice zdań w kwestii transferów?
– Jesteśmy zgranym zespołem. Claudio to ważny wybór, bo nie jest tu dla pieniędzy czy własnego ego, ale dla Romy. Ma serce do tego klubu i wykonuje świetną pracę. Gdybyśmy spojrzeli na tabelę Serie A od momentu jego przybycia, bylibyśmy na czwartym miejscu – to dobry wynik. Jeśli chodzi o transfery, szybko znaleźliśmy wspólny język i zgodnie wybieramy zawodników.
Jak na projekt Romy wpływa Finansowe Fair Play? Kiedy ogłoszony zostanie nowy CEO?
– Wybór CEO nie leży w mojej gestii. Jeśli chodzi o projekt, to mamy swoje ograniczenia, ale nie zamierzam narzekać. Mamy odpowiednie środki, by dobrze pracować. Kiedy przychodziłem, kontrakty całego pionu sportowego – pierwszej drużyny, akademii, kobiecej sekcji, scoutingu – były na wyczerpaniu. To nie może się powtórzyć. Stworzyliśmy dział scoutingu na wysokim poziomie i dział zarządzania wypożyczeniami z Balzarettim, który nadzoruje 13 młodych zawodników wypożyczonych do innych klubów. Budujemy zespół oparty na młodości, jakości, mentalności i fizyczności, wokół doświadczonych graczy. Nie prosimy o czas, bo jesteśmy Romą i musimy wygrywać, ale pracujemy nad tym, by klub był silniejszy w przyszłości. Friedkinowie mają ambitny projekt – chcą wielkiej drużyny i wielkiego klubu, zwłaszcza w kontekście zbliżającego się stulecia i nowego stadionu.
Zimą odeszło pięciu zawodników, z czego czterech sprowadzono latem. To autocenzura?
– Taka jest nasza praca. Musimy się dostosowywać i reagować. Latem sprowadziliśmy dziesięciu graczy i utrzymaliśmy część obecnego składu. Nie wszyscy mogli grać – to normalne. Le Fée potrzebował regularnych występów i znalazł dobre warunki do rozwoju. Hermoso nie chciał być tylko rezerwowym, w Leverkusen ma szansę się pokazać. Dahl to przykład naszego podejścia – młody talent, który wymaga wypożyczenia, by się rozwijać. Zalewski? Znaleźliśmy kompromis – przedłużenie kontraktu i wypożyczenie, co jest dobre dla obu stron. W zimowym oknie sprowadziliśmy Gourna-Douatha i Nelssona na wypożyczenia, mamy czas, by ich ocenić. Pozyskaliśmy też Renscha, Golliniego i Salaha Eddine na stałe. Jesteśmy zadowoleni, ale to boisko wszystko zweryfikuje.
Czy Svilar i Pisilli to przyszłość Romy?
– Svilar i Pisilli to przyszłość tego klubu. Pracujemy też nad rozwojem młodych graczy z akademii. Jeśli jednak ktoś nie chce zostać w Romie, nie będziemy nikogo błagać. Roma zasługuje na zawodników oddanych klubowi. Svilar to jakość i mentalność na najwyższym poziomie – pracujemy nad jego nowym kontraktem. Pisilli daje z siebie wszystko na boisku, a jego przedłużenie kontraktu jest kwestią czasu.
Jak ocenia Pan mecz z Porto i pracę arbitra?
– To było specyficzne spotkanie, a niemiecki sędzia faworyzował gospodarzy – to jest oczywiste. Dla mnie to była farsa. Mimo to gratulacje dla drużyny i sztabu za postawę w takich warunkach. Teraz musimy się skupić na rewanżu w Rzymie. Mam nadzieję, że z dobrym arbitrem, ale przede wszystkim z naszymi kibicami.
Komentarze
Spoko wywiad, chłop przynajmniej potrafi przyznać się do błędów.
Ostatnie zdanie powinno brzmieć „Mam nadzieje, że z dobrymi kibicami ale przede wszystkim naszym arbitrem”. :)