AS Roma latem wydawała się mieć większą swobodę finansową, ale w styczniu sytuacja diametralnie się zmieniła. Skąd ten nagły zwrot i dlaczego dyrektor sportowy Florent Ghisolfi wycofał się ze swoich wcześniejszych deklaracji?

AS Roma znalazła się w centrum finansowej burzy. Klub, który latem wydawał się mieć większą swobodę w działaniach na rynku transferowym, w styczniu stanął przed zupełnie inną rzeczywistością. Sytuację jeszcze bardziej komplikuje zmiana narracji ze strony dyrektora sportowego Florenta Ghisolfiego, który w ciągu zaledwie 70 dni wycofał się ze swoich wcześniejszych deklaracji dotyczących ograniczeń finansowego fair play.
Zmiana tonu
Nie ma wątpliwości, że to właśnie osoby zarządzające klubem najlepiej znają jego sytuację finansową. Jednak nawet najwierniejsi kibice Romy nie kryją zaskoczenia nagłym zwrotem w polityce transferowej i sprzecznymi sygnałami płynącymi z Trigorii.
W wywiadzie dla Corriere della Sera Ghisolfi jasno określił obecną sytuację klubu:
„W 2022 roku klub podpisał ugodę z UEFA, co było konsekwencją znacznego deficytu. Umowa obowiązuje przez cztery sezony, a obecny, trzeci rok, jest najbardziej restrykcyjny. Pracowaliśmy nad redukcją wydatków na pensje, obniżając je o ponad 20%, choć niektóre kontrakty przewidywały podwyżki. Musimy działać rozsądnie, aby realizować ambitny plan, który obejmuje stulecie klubu w 2027 roku i budowę nowego stadionu”.
Jego słowa brzmią racjonalnie i oddają realia ekonomiczne Romy. Problem w tym, że 1 grudnia 2024 roku, w rozmowie z *Corriere dello Sport*, ten sam Ghisolfi przedstawił zupełnie inny obraz sytuacji:
„Naszym celem jest wzmocnienie zespołu już w styczniu, a ograniczenia ugodowe nie są już tak uciążliwe. Myślę, że było to widoczne już latem”.
Transferowe zamieszanie
Rzeczywiście, letnie okno transferowe zdawało się potwierdzać te słowa. Roma była aktywna na rynku i inwestowała w skład, co sugerowało, że presja ze strony UEFA została złagodzona. Tymczasem w styczniu, zamiast spodziewanych wzmocnień, klub nagle zmienił kurs, wskazując na restrykcje settlement agreement jako główną przeszkodę w transferach.
Tak diametralna zmiana stanowiska w ciągu zaledwie dwóch miesięcy budzi uzasadnione pytania. Czy klub źle oszacował swoje możliwości? Czy UEFA nagle zaostrzyła kontrolę? A może to kwestia strategicznego przekazu medialnego?
Co dalej?
Jedno jest pewne: Roma musi działać zgodnie z wytycznymi UEFA, jeśli chce uniknąć dalszych sankcji finansowych. Kluczowe będzie znalezienie równowagi między koniecznością oszczędności a budowaniem zespołu zdolnego do rywalizacji na najwyższym poziomie.
Kibice, choć zdezorientowani, wciąż mają nadzieję, że zarząd klubu znajdzie skuteczny sposób na wyjście z tej trudnej sytuacji. Jedyną pewną drogą jest konsekwentne realizowanie strategii finansowej, która pozwoli Romie stopniowo wracać do walki o najwyższe cele – bez ryzyka kolejnych ograniczeń narzucanych przez UEFA.
Komentarze
Ja już któryś raz pisze ze Roma i zarząd nie mają żadnego planu i strategii tylko reaktywne zarządzanie sprawami klubu i emocjami kibiców zeby stadion był pełny.
Kibicom sprzedali ze dziadek emeryt będzie budował strategie sportowa, a że dziadek jest zasłużony Romanista to nikt nie pyta czy się dziadek zna na robocie.
W najlepszym możliwym przypadku jest to sposób przeczekania aż stadion będzie gotowy i wzrosną dochody które pozwolą na ambitniejsza politykę transferowa.
Do tego czasu zakładam brak większych zmian i wzrostu ambicji ponad 6 miejscem – max przygodna walka o top4
Tonący brzytwy się chwyta, ale w obliczu tamtego kryzysu to była chyba jedyna dobra i realna opcja. Pan Claudio to jedyny profesjonalista w tym gronie aktualnie. Poznał to środowisko od wewnątrz i z takim bagażem doświadczenia w calcio wie doskonale, co nie trybi i wymaga zmiany podejścia. Friedkinowie odezwali się do niego z podkulonym ogonem, więc jego zdanie ma aktualnie znaczenie, ale zaraz przyjdzie ten Antonello + ogłoszą nowego trenera, więc logiczne że Ranieri nie będzie miał kluczowej roli i będzie ona stopniowo marginalizowana.
Nie wiem jak to będzie wyglądalo za pare miesięcy, ale wydaje mi się że poza potrzebowaniem go na teraz, to chcą z Claudio zrobić opiekuna, ktory zgasi pożar, poratuje doświadczeniem, a jak będzie sobie chciał w czerwcu odejść, to odejdzie. To byłoby grzęznięcie w porażce organizacyjnej, gdyby rdzeń operacji przechodził przez dziadzia ściągniętego awaryjnie z emerytury
Roma nie tyle inwestuje w skład co wyrzuca pieniądze w błoto i to nie tylko za tego DS. Może pocieszające jest że taki MU wywala znacznie więcej kasy nie wiadomo na co. Nie bardzo rozumiem jak to wszystko się kręci, ale czasem wygląda to na jakieś mafijne przekręty.
Mamy kilka sytych kotów na kontrakcie. Znając Romę to jeszcze im umowy przedłużą i podwyżkę dadzą.
Cristante i Pellegrini mogliby nam nieźle odciążyć budżet.. do tego modlitwy żeby wykupili Abrahama i już byłoby super
Szykowali 30 baniek na Frattesiego, więc trochę finansowo mogą. Nie udało się, więc trzymają kasę na lato i Ghisolfi o tym mówił wcześniej. W obronie miały być uzupełnienia, więc zrobili tanie uzupełnienia. Nie wiem o co wam chodzi? A nie trafiony transfer to norma. Raz się trafi a dwa razy nie. U Ghisolfiego to może raz się trafi a trzy razy nie.