Przeciętność AS Roma powodowana jest przez piłkarzy, czy może przez amerykańskie rządy z tylnego siedzenia?

LR24 (A. Ciardi) – Kto ponosi winę za sytuację, w jakiej znalazła się AS Roma? Gdzie leży przyczyna problemów, które trawią ten zasłużony klub? Choć odpowiedzi jest wiele, głównymi odpowiedzialnymi są niewątpliwie sami piłkarze.
Jednak zanim do nich przejdziemy, konieczne jest przyjrzenie się zarządzaniu klubem. Od momentu przejęcia AS Roma przez amerykańskich inwestorów klub zmaga się z brakiem stabilności, wizji i odpowiedniego przywództwa, zarówno w „pierwszej” erze amerykańskiej, jak i obecnie, pod rządami rodziny Friedkinów. AS Roma pod ich wodzą przypomina organizację pełną wielkich obietnic i niedotrzymanych słów, pozbawioną autorytetów mogących nadać drużynie odpowiedni kierunek.
Nawet Walter Sabatini, były dyrektor sportowy i wybitny łowca talentów, który został twarzą klubu, nie był w stanie w pełni unieść ciężaru zarządzania. Jego wypowiedzi na konferencjach prasowych, często pełne celnych metafor, bardziej przypominały występy medialne niż realną zmianę w strukturze klubu. Sabatini był geniuszem w poszukiwaniu młodych talentów, lecz rola medialnej ikony nigdy nie była jego powołaniem.
Pod rządami Friedkinów chaos tylko się pogłębił. Owszem, Roma może pochwalić się awansami do Ligi Mistrzów i zdobyciem Ligi Konferencji, ale w ciągu ostatnich czternastu lat zrealizowano znacznie mniej niż obiecywano. Brak klarownej struktury i przemyślanych decyzji personalnych to problem numer jeden.
Jednak po władzach klubu odpowiedzialność powinni wziąć na siebie również piłkarze. Od lat wydają się oni zadowalać przeciętnością. „Kolekcjonerzy szóstych miejsc” – tak bywają nazywani ci, którzy zasztyletowali jedynego trenera, który doprowadził ich do zdobycia trofeum. Mogliby sięgnąć po jeszcze jedno, gdyby nie gorzka porażka w Budapeszcie. Tymczasem, mimo kontraktów na poziomie mistrzowskich aspiracji, zadowalają się jedynie walką o miejsca w Lidze Europy.
Kiedy klub potrzebował kozła ofiarnego, łatwo znaleźli go w trenerze; teraz, po odejściu De Rossiego, odgrywają rolę ofiar. Wyniki na początku tego sezonu były żenujące, a mimo to nadal nie brakowało im wymówek. Kiedy pojawiają się problemy, niektórzy piłkarze nostalgicznie wspominają De Rossiego, sugerując, że jego powrót rozwiązałby wszystkie kłopoty. Choć De Rossi to bezsprzeczna ikona Romy, jego powrót byłby jedynie kolejnym ustępstwem na rzecz grupy zawodników, którzy od lat zawłaszczają sobie prawo do decydowania o przyszłości trenerów.
Dziś na gorącym krześle jest Jurić – kolejny trener, którego los zależy od kaprysów tych samych piłkarzy, którym przyznawano dotychczas wszelkie alibi. Ale nawet one nie wyjaśniają, dlaczego drużyna po dziewięciu kolejkach ma na koncie zaledwie dziesięć punktów. To bolesny cios dla kibiców, którzy marzą o obiecanej im wielkiej Romie.
Roma, niezależnie od niedociągnięć w zarządzaniu, nie zasługuje na przeciętność, jaką zafundowali jej piłkarze. Tym razem jednak muszą udowodnić swoją wartość bez wsparcia z zewnątrz – nie przed widmem spadku, bo spadek do Serie B raczej klubowi nie grozi, ale dla ratowania honoru, który wydaje się mocno nadwątlony.
Komentarze
I się zgodzę, że szatnią chyba chce zarządzać paru "starych". To by nawet nie było takie złe, gdyby oni byli też liderami na boisku, tam szarpali, gnali do roboty. Ale tego nie ma bo są zbyt słabi sportowo. W efekcie wszyscy muszą się dostosować do ich mulistego tempa grania, bo inaczej taki Cristante, czy Pelle nie nadążą za akcją, nie zorientują się może nawet gdzie jest piłka. Nie żebym kopał tych dwóch zawodników bo oni swoją wartość mają, ale powinni się zreflektować że są tylko zawodnikami, ludźmi którzy też bywają pod formą i trzeba w pokorze to przyjąć, że są lepsi w drużynie.
Tutaj bez ironii powiem. Jose Mourinho co jak co ale nie sądzę że był cienką pytą i dał sobie szatnie stracić dla jakieś dziwnej podgrupy leniuszków. Szukanie dziury w całym jak dla mnie.
Masz rację. Ale nadal zagadką pozostaje dlaczego Mou oddał Pellegriniemu pierścień. Czyżby to jego winił? Oczywiście powodów może być miliony, ale to taka pożywka do fantazjowania :)
Ano oni jak chce potrafią tylko to się zdarza raz na dwadzieścia meczy xD
@Totnik a zapomniałeś jak Mou odchodził co zrobił z pierścieniem za puchar biedronki, który dostał na pamiątkę od kopaczy?To przypomnę wrzucił do szafki Pellego . Coś znaczyło.
Pamiętam doskonale. To się okazało dość niewiarygodną plotką pismaków.
Chyba nie do końca, bo Pellegrini przyznał, że rozmawiał z Mou i "sobie wszystko wyjaśnili". Może pierścienia nie było, ale coś na rzeczy owszem.
Plotki, ploteczki ale zawsze ci sami senatorowie . Takie dziwne troszeczkę ( to pierścień- Muo, to z liścia dostał od DDRa , to w szatni zwyzywał Jurić i zabojad ) . I po każdym zwolnieniu trenera , kto w ploteczkach, oczywiście senatorowie . Trochę dużo tych przypadków/plotek
Z tym się zgadzam. Sporo tego. I zachowanie Rzymskich kibiców, którzy są bliżej i wiedzą więcej. Trochę tu zaczyna brzydko zalatywać.
Ci sami senatorowie bo tylko oni w Romie grają parę lat a reszta składu jest ciągle wymieniana więc ciężko aby znaleźć sobie inne obiekty do plotek :)