Paulo Dybala zyskał status lidera Romy, błyszcząc nie tylko swoimi umiejętnościami, ale także zadziornością. Jego kluczowe gole, takie jak te zdobyte przeciwko Porto, potwierdzają, że to on jest teraz światłem drużyny.

Il Messaggero (S. Carina) – Awans do 1/8 finału Ligi Europy jest już pewny, a teraz przed Romą kolejna przeszkoda – Bilbao. Losowanie w Nyonie wyeliminowało derby, więc z Dybalą w składzie „to inni powinni się martwić” (cytat). Dziś wieczorem argentyński piłkarz będzie gościem programu „C’è Posta per Te” na Canale 5, w odcinku nagranym w październiku, w którym spełni marzenie rodziny, przygotowując im niespodziankę. Warto przypomnieć jego bramkę w playoffach z Feyenoordem, która mogła być najpiękniejszym golem w jego przygodzie z Romą, oraz decydujący gol przeciwko Salzburgowi, który zapewnił awans. Nie zapominajmy jednak o smutnej nocy w Budapeszcie, która nie zakończyła się triumfem, choć nie z jego winy. Dybala zmienia oblicze drużyny.
„Paolino” stał się teraz „światłem” Ranieriego, co przywołuje wspomnienia starszym kibicom, którzy pamiętają, jak Lando Fiorini nazywał Tottiego „elektrykiem”. „Dlaczego? Proste, zapala światło”. Choć Francesco Totti był dla kibiców czymś zupełnie innym, Dybala jest teraz tym, który błyszczy w Romie. Nigdy wcześniej nie był tak decydujący, ani tak zadziorny. Kopnięcie, które zafundował Otavio po serii brutalnych fauli ze strony Brazylijczyka, nie zostało niezauważone. Jego początkowa niewinna twarz zamienia się w chwilę pełną agresji, a ten gest to dla niego sposób na rozładowanie napięcia, które nagromadził w trakcie meczu. To właśnie zmienia jego grę, a Roma zyskuje kontrolę, podczas gdy Porto staje się coraz bardziej bezradne. To zjawisko temperamentalne, którego brakowało wcześniej, teraz staje się częścią jego charakterystyki. Nawet Mourinho nie udało się w pełni wydobyć z niego tej zadziorności, ale teraz, jeśli Dybala gra z tą samą sprytną bezwzględnością, jak w meczu z Porto, staje się jeszcze silniejszy i bardziej decydujący.
Z Ranierim od razu się zrozumieli. Dziś Dybala gra bardziej swobodnie i dzięki ciężkiej pracy sztabu szkoleniowego, utrzymuje świetną formę. Claudio już przy pierwszej konferencji po objęciu stanowiska uznał go za kluczowego zawodnika. W ciągu ostatnich trzech miesięcy poznał jednak piłkarza, który nie przestaje go zaskakiwać. Podczas przerwy w Wenecji, mimo że planowo miał odpoczywać, Dybala poprosił, by zagrać, co znów okazało się kluczowe. Ranieri docenił jego postawę. A jeśli same akcje i bramki, to za mało, są także liczby, które potwierdzają jego rolę lidera. Po zdobyciu dwóch goli przeciwko Porto, Dybala ma już 42 bramki w barwach Romy – co najmniej dwa razy więcej niż jakikolwiek inny piłkarz klubu w tym okresie.
Komentarze
Dziękujemy liderze za 1/8 ligi europy i 9 miejsce w seria. Radja dał nam półfinał ligi mistrzów i drugie miejsce w lidze i nie miał takich felietonów
Tyle za radja grał w drużynie która miała kilku liderów i jako całokształt grali świetnie a nasza obcena drużyna to dopiero co wstaje z kolan jeśli można tak powiedzieć a gdyby nie dybała to by nas nie było ani w le a tym bardziej w seria a
Tamten skład był najzadziorniejszym od lat; piękne wspomnienia.
A Dybala daje coś równie ważnego – swoimi nietuzinkowymi zagraniami sprawia, że ma się chociaż trochę przyjemności z oglądania tej Romy.
Otóż to…
Dybala właśnie strzelił swoje pierwsze dwa gole w tym sezonie LE, świetny mecz z Porto to trzeba mu oddać co nie zmienia oceny jego sezonu, który jest bardzo słaby. W lidze 6 goli (w tym 3 z karnych) i 2 asysty, w LE 2 gole i asysta. To niesamowite jak Dybala jest oceniany przez pryzmat swoich dużych umiejętności a nie za samą grę.
Tylko że Dybalę nie można oceniać przez pryzmat samych liczb, a wpływu na grę. Ile razy jego przytomne zagrania, przerzuty, podania wertykalne czy magiczny dotyk sprawiły, że akcja ruszyła do przodu (nawet z Porto to zagranie do Angelino bylo kluczowe). Liczby ma słabe – fakt, ale też parę razy obił już słupki poprzeczki albo robili to inni po jego zagraniach.
Wpływ na grę ma taki że jesteśmy na 9 miejscu , wcześniej byliśmy jakoś w okolicach 16 ale przyszedł Ranieri i to jakoś poukładał. Saalemakers i Szary mają po 4 asysty chyba w tym sezonie, to jakiś spisek że po ich podaniach koledzy trafiają do bramki a po podaniach od Dybali już nie.