Ze względu na kontuzje i drobne dolegliwości Argentyńczyk spędza na boisku średnio 50% czasu. Jego talent jest niezaprzeczalny, ale wątpliwości budzą nieobecności bez potwierdzonych urazów.
(Il Romanista — D. Lo Monaco) Załóżmy na wstępie, że autor uważa Paulo Dybala za najlepszego piłkarza AS Romy od czasu zakończenia kariery Francesco Tottiego. Co więcej, jest przekonany, że gdy Dybala jest w optymalnej formie fizycznej, zasługuje na to, by być stawianym w jednym szeregu z absolutnymi gwiazdami w historii futbolu. Kiedy Paulo jest w pełni sił, potrafi wykonywać zagrania, które zwykle można podziwiać w repertuarze Lionela Messiego. Gdyby był ogniem, mógłby spalić świat. Problem tkwi jednak w tym „jeśli”, ponieważ nie zawsze jest w tej formie. To właśnie ten aspekt sprawia, że oceny tego wiecznego młodzieńca, który potrafi zachwycić kibiców każdej drużyny, mogą się różnić. Najpierw w Argentynie, potem w Palermo, następnie w Turynie, a teraz w Rzymie. Oczywiście jego podatność na kontuzje nie zależy od niego ani od jego profesjonalizmu, dlatego nie można go za to winić.
Wątpliwości zaczynają się, gdy pojawia się pytanie, czy jego zaangażowanie fizyczne i moralne jest rzeczywiście zgodne z wymaganiami klubu, który go opłaca, czy może bardziej koncentruje się na reprezentacji narodowej. To kluczowy punkt dyskusji na jego temat. Kiedy analitycy Friedkina podsumowywali problemy drużyny prowadzonej przez De Rossiego, połączyli trudności taktyczne z końca ubiegłego sezonu z problemami z początku tego, ale zapomnieli wspomnieć o jednym wspólnym mianowniku: powtarzających się absencjach Dybali. Choć przyzwyczailiśmy się do tego, że Paulo opuszcza około 50% czasu gry w sezonie, trudniej jest zrozumieć sytuacje, w których nie gra nie z powodu kontuzji, lecz z powodu bliżej nieokreślonych dolegliwości, które zniechęcają go do występów. Na przykład co by się stało, gdyby zamiast oszczędzać się przed nadchodzącym turniejem Copa América, Paulo zgłosił gotowość do gry przeciwko Leverkusen i Atalancie – w dwóch najważniejszych meczach Romy w zeszłym sezonie? Paulo opuścił oba spotkania, mimo że nie miał stwierdzonej kontuzji, a jedynie czuł, że nie jest w pełni gotowy. Paradoksem było to, że ostatecznie na Copa América nawet nie został powołany, więc jego poświęcenie poszło na marne.
W tym sezonie sytuacja powtórzyła się z Juriciem: Paulo poprosił o zmianę po doskonałej pierwszej połowie meczu z Athletikiem w Lidze Europy, a od tego momentu mecz diametralnie się zmienił. Następnego dnia badania nie wykazały żadnej kontuzji. Z powodu słabej kondycji opuścił również mecz z Genoą po godzinie gry, co skutkowało utratą prowadzenia przez Romę. Później wszedł na boisko, gdy sytuacja była już przesądzona w meczu z Elfsborgiem, a na mecz z Monzą w ogóle nie pojechał, rezygnując także z powołania do reprezentacji. Przyzwyczajeni do piłkarzy Romy, którzy nigdy nie opuszczają swojej drużyny, chcielibyśmy zobaczyć go na boisku, jeśli nie ma stwierdzonej kontuzji. Szacunek dla jego umiejętności pozostaje niezmienny, ale nasza sympatia dla jego zaangażowania w sprawy klubu z pewnością by wzrosła.
Komentarze
Coś było o prolongacie umowy zależnej od % występów. Może ze strony piłkarza nie ma chęci przedłużania umowy (o ile to naprawdę od Paulo te wymienione występy zależały)? Reszta tak jak w artykule, duża jakość ale zbyt rzadko można go obejrzeć w akcji.
Każdy ma prawo mieć swoje zdanie na temat Dybali. Na jego grę patrzy się jak na zachód słońca nad morzem. Piękny ale tylko chwilowy. Osobiście jestem za pożegnaniem go po sezonie.
To taki Miś na miarę naszych możliwości. Czyli tak akurat na 6 miejsce :)
No to trzeba wdrożyć nowy Plan 6-letni i Misia w tym planie nie ująć.
Podzielam w 100% twoją opinię Canis. Też już dawno wspominałem, że pożegnałbym go po ubiegłym sezonie.
Tylko problem taki że i tak jest jednym z lepszych w składzie i ciężko Nam będzie zastąpić nawet te Jego 50%
Totnik. On jest duchem. Tylko ci się wydaje że on jest jednym z lepszych. Nic już temu zespołowi nie daje.
A ja powiem tak: dlaczego (oczywiście: między innymi) ROMA zdobyła scudetto? Bo pomimo posiadania w ofensywie Montelli, Delvecchio i (już dobrego) Tottiego dokupiono jeszcze Batistutę. To jest JEDYNY sposób na sukces. Dlatego ja inaczej patrzę na Dybalę – jest dobry jakościowo i takiej właśnie jakości potrzebujemy. Jeśli mielibyśmy na placu dodatkowo 4 -5 graczy o podobnych umiejętnościach, wtedy top-4 jest minimum.
Spójrzcie ile klub wydał przez ostatnie 10 lat na transfery. Prawie MILIARD euro!!! A gdyby zamiast tego szrotu, za te same pieniądze, kupić właśnie 12-15 bardzo dobrych graczy? I to nie zaraz Messiego, ale np. Mahreza, itp. Gdzie byśmy teraz byli..? Pytanie oczywiście retoryczne…
A to swoją drogą, nasze problemy są mega złożone, trwają latami, a właśnie kolejnym czynnikiem, który pogrążył Romę, było przyżydzenie hajsu na takich zawodników jak Mahrez, czy ten marokańczyk z Ajaxu co poszedł do Chelsea, Ziyech chyba czy jakoś tak, zamiast tego pieniadze w błoto na jakichś Schicków i i innych Shomurdovowow, ahhh klapa totalna, szkoda się już strzępić
Scudetto wygrywa się obroną. Aldair, Samuel, Cafu, Candela, porządny DM jak Tommasi, porządny rozgrywający jak Emerson. Bez nich ci ofensywni co wymieniłeś choćby się zes… Scudetto by nie wygrali.
No i Capello trener od defensywy. Bez obrony jest Zemanlandia, znamy to :) bynajmiej sukcesu nie przynosi.
To że odejdzie po sezonie jest bardziej niż pewne.
Jak będzie lipa to zimą na pewno ktoś go zechce. Może sobie u Mourinho pogra :p
Problemem Dybali nie są minuty na boisku tylko ich jakość. Po arabskiej telenoweli nie daje tyle jakości ile byśmy oczekiwali po tak dobrym technicznie zawodniku. Może coś mu się w głowie przestawiło, ale to jakby trochę inny Pawełek. Miejmy nadzieję, że się wybudzi z tego snu.