Dzisiaj mijają dokładnie dwa lata, od kiedy stery w klubie przejął Dan Friedkin, zastępując na stanowisku, odchodzącego w niesławie Jamesa Pallotte.
Dokładnie 2 sierpnia 2020 roku prezes grupy Friedkin, Dan Friedkin, dał swoim prawnikom ostateczną i definitywną zgodę na podpisanie dokumentów, które usankcjonowały zakup Romy. 4 dni później transakcja stała się oficjalna.
Od tego momentu rozpoczęła się cicha, ale niezwykle skuteczna rewolucja, która w ciągu dwudziestu czterech miesięcy przyniosła: trofeum, światowej sławy trenera, bardzo ważnych zawodników, zawsze wyprzedany stadion i światło w tunelu prowadzącym do budowy nowego domu Giallorossich. Przede wszystkim jednak zmiana na fotelu prezydenta spowodowała ponowną eksplozję totalnej miłości między drużyną a jej kibicami, która w czasach rządów Palotty nigdy nie była choć trochę tak wyrazista, jak teraz.
Ci, którzy na co dzień zajmują się zarządzaniem klubem, zdecydowali się na fundamentalny związek klubu z lokalną społecznością, podejmując ciągłe inicjatywy, począwszy od ubogich, poprzez niepełnosprawnych, aż po kobiety będące ofiarami przemocy. Siłą napędową tego wszystkiego są Dan i Ryan Friedkin: niewiele osób zna głos prezydenta i jego syna, niewiele o nich wiadomo, poza tym, że mieszkają jeden w Parioli, a drugi niedaleko Panteonu, że lubią bywać w tych samych miejscach, zawsze bardzo zaufanych, i że nie lubią się pokazywać.
Friedkinowie zainwestowali w klub łącznie 632,5 mln euro: 199 na zakup Romy. 595 na bieżące wydatki i 38,5 na wyjście z giełdy. Ciągły strumień zainwestowanych pieniędzy, które właściciel włożył w ciągu dwóch lat, by utrzymać drużynę przy życiu i przywrócić jej dawną świetność. Misja, która wydaje się coraz bardziej możliwa do zrealizowania.
Komentarze
No cóż napewno dużo lepsze czasy niż za poprzednich Jankesów …
Jeden z najlepszych prezydentów w całej historii Romy
Mocne słowa :D
Odważne. Oby były prorocze :)