Drzwi do przyszłości

Przeciwko Genoi Pisilli może wrócić do wyjściowego składu po dobrym występie na Dall’Ara. Jego agent oraz klub przygotowują się do rozmów na temat nowego kontraktu.

fot. © asroma.com

Il Romanista (S. Valdarchi)„Bo w wieku dwudziestu lat wszystko jest jeszcze całe, bo w wieku dwudziestu lat wszystko może się zdarzyć” – śpiewał Guccini. Jednak ta niepewność nie dotyczy Niccolò Pisilliego. Jego teraźniejszość i przyszłość zdają się być nierozerwalnie związane z Romą. Już pojutrze, w meczu przeciwko Genoi, Niccolò prawdopodobnie wybiegnie w pierwszym składzie. To będzie jego 22. występ w sezonie. Może zagrać w środku pola, dając odpocząć jednemu z dwójki Koné-Paredes, lub na pozycji ofensywnego pomocnika. A przecież na początku sezonu 2024/25 Pisilli wcale nie miał zostać w Trigorii.

Latem klub, w porozumieniu z Daniele De Rossim, który obawiał się, że młody zawodnik nie dostanie wystarczającej ilości minut, planował wypożyczyć go, zachowując jednak kontrolę nad jego przyszłością. Najpierw była oferta Monzy, która została odrzucona przez otoczenie piłkarza. Potem pojawiła się propozycja z Lecce, gdzie Corvino od dawna docenia jego talent. Na końcu pojawiła się opcja z Austrii, a konkretnie z LASK-u. Ale są takie lata, które zmieniają wszystko, szczególnie gdy ma się 20 lat – a dla Pisilliego takim właśnie było to lato.

Opóźnienia w zakontraktowaniu Koné dały Niccolò szansę, by zaprezentować się podczas okresu przygotowawczego. Jego postawa przekonała De Rossiego, który z dnia na dzień coraz bardziej doceniał jego umiejętności. Kiedy już wszystko wskazywało na to, że zawodnik wyjedzie do Austrii, De Rossi zaskoczył wszystkich, wystawiając go w pierwszym składzie w meczu z Juventusem na Allianz Stadium. To był wyraźny sygnał po wcześniejszym rozczarowaniu w meczu z Empoli.

W Turynie Pisilli wykorzystał swoją szansę – jego znakomity występ przekonał wszystkich, by zatrzymać go w klubie. W krótkim czasie stał się kluczowym graczem Romy. Z zawodnika, który miał zostać wypożyczony, przeistoczył się w młody talent, powoływany nawet przez Spallettiego do reprezentacji Włoch, w której zadebiutował w meczu z Belgią na Stadio Olimpico – stadionie, który jest domem zarówno dla niego, jak i dla Romy.

Teraz, kilka miesięcy później, zarówno Ranieri, jak i Ghisolfi pragną zapewnić mu stabilną przyszłość w klubie. Po zakończeniu zimowego okna transferowego planują spotkać się z jego agentem, aby przedłużyć kontrakt i dostosować go do poziomu profesjonalnego piłkarza. Bo choć ma dopiero 20 lat i wszystko jeszcze przed nim, to jedno jest pewne – Niccolò Pisilli już dziś pokazuje, kim jest i kim może się stać.

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.

  • Totnik
    15 stycznia 2025, 14:45

    Ciekawe czy skończy się klasyczną rzymską historią czyli albo dostanie bajoński kontrakt i okaże się waflem albo pójdzie na handel za grosze i okaże się kozakiem którego potem będziemy nie mogli odkupić 😁

    • As11
      15 stycznia 2025, 16:13

      Albo wpadnie w dołek, a idioci na Olimpico będą na niego gwizdać za dwa sezony.

  • samber
    15 stycznia 2025, 19:42

    Luzik – tego potrzeba zawodnikowi i nam wszystkim. Żeby okazał się kozakiem trzeba go dobrze poprowadzić i nie stawiać chorych wymagań i oczekiwań. To tylko człowiek.