Gian Piero to imię wybrane przez Sir Claudio. Do soboty ma dojść do rozwodu z Atalantą, a Friedkin pragnie dopiąć wszystko na ostatni guzik. Trener przygotowuje się do opuszczenia Bergamo, a porozumienie z Romą już istnieje.

Il Romanista (S. Valdarchi) | Kiedy nadchodzi sobota, jak mówi angielskie przysłowie „When Saturday comes”, wyrażające oczekiwanie na piłkarskie emocje. Sezon Romy już się zakończył, jednak do soboty powinniśmy być świadkami finałowego rozdziału długiej telenoweli dotyczącej nowego trenera. Wszystkie znaki (choć dowodów niewiele, biorąc pod uwagę milczenie narzucone przez Friedkinów w i poza Trigorią) wskazują na Gian Piera Gasperiniego, który w ciągu najbliższych 48 godzin formalnie rozwiąże swój kontrakt z Atalantą.
Droga do rozstania, po dziewięciu sezonach pełnych sukcesów, została wytyczona podczas wtorkowej porannej rozmowy Gasperiniego z całym kierownictwem Atalanty w Zingonii. Teraz strony poszukują najodpowiedniejszego sposobu, by sformalizować pożegnanie. Rozstanie wynika przede wszystkim z braku motywacji odczuwanego przez trenera, który odrzucił propozycję przedłużenia kontraktu i zrezygnuje z roku obowiązującej jeszcze umowy (poprzednia wygasa w czerwcu 2026), zanim podejmie nowe wyzwanie poza Bergamo.
Porozumienie z Romą nie powinno stanowić przeszkody – projekt trzyletniego kontraktu z wynagrodzeniem 5 milionów euro netto rocznie został nakreślony już kilka miesięcy temu, gdy rozpoczęły się pierwsze kontakty z duetem Ranieri–Ghisolfi. Gasperini był bowiem jednym z kandydatów (obok m.in. Fabregasa), którzy przeszli przez kolejne etapy selekcji, aż do powstania krótkiej listy zaprezentowanej Friedkinowi kilka tygodni temu. Teraz jednak trzeba sfinalizować wszystko – i to jak najszybciej. Ale do tego wrócimy za chwilę.
Pan Dan (jego samolot był wczoraj widziany we Florencji) nie wrócił jeszcze do Trigorii, ale już dziś może dojść do ostatecznego bezpośredniego kontaktu z Gasperinim, zanim ogłoszenie – zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami Ranieriego – zostanie powierzone samemu Teksańczykowi.
To ostatnie dwa kroki przed rozpoczęciem nowej przyszłości, z letnimi przygotowaniami do zaplanowania (w tym obozem) i ambicjami do określenia – nie wspominając o ruchach transferowych. Nawet rozpoczęcie kampanii sprzedaży karnetów na sezon 2025/26, które jest już gotowe od kilku dni, czeka (o ile nie wydarzy się nic niespodziewanego) na „habemus papam” w sprawie trenera, by mogło zostać ogłoszone w nadchodzącym tygodniu.
Przyszłość Romy, w której Claudio Ranieri chce nadal odgrywać istotną rolę, choć już nie przy linii bocznej: „Jestem gotów przejść na drugą stronę” – powiedział Sir wczoraj w Solomeo podczas Global Lunch z udziałem 100 najlepszych młodych zawodników nominowanych do nagrody Golden Boy Europe. – „Zobaczymy, czy sobie poradzę, wiele muszę się nauczyć, ale mam wielką ochotę działać”. Era Ranieriego jako konsultanta już się rozpoczęła.
KARUZELA RUSZYŁA
Wróćmy jednak do pilnej potrzeby dopięcia sprawy z Gasperinim. Wyjaśniliśmy już, że kontakty między Gian Pierem a Romą nie są czymś nowym i że trener wyraził chęć dołączenia do Trigorii. Na rynku jednak nigdy nie można niczego brać za pewnik, a w Serie A rozpoczęła się prawdziwa karuzela trenerska (często nadużywane wyrażenie, ale tym razem jak najbardziej uzasadnione), bo prawie wszystkie czołowe kluby szukają nowego szkoleniowca (z wyjątkiem Bolonii, która kontynuuje współpracę z Italiano).
Wczoraj Palladino – być może skuszony przez Atalantę – złożył rezygnację we Fiorentinie, która może postawić na De Rossiego. Milan postawił wszystko na Allegri’ego, Lazio próbuje ściągnąć z powrotem Sarriego do Formello, Inter pożegna Inzaghiego po finale Ligi Mistrzów, a De Laurentiis ma nadzieję przekonać Conte do pozostania w Neapolu. Jeśli mu się to uda, Juventus będzie musiał szukać następcy Tudora.
Krótko mówiąc – lepiej szybko zabezpieczyć swoją przyszłość.
Komentarze
Ranieri mówił, że wszystko załatwione z nowym trenerem, więc nie wiem o co tutaj chodzi. Jakoś wierzę dla Claudio i myślę, że to dziennikarska karuzela musi się kręcić w temacie nowego trenera Romy.
Też tak myślałem. Nawet po newsie od Di Marzio, który miał w ostatnich miesiącach kilka wypadek. Ale jak już o wszystkim napisał Biafora z Il Tempo, no to przestałem wierzyć w Pana "X".
Może był dogadany inny trener ale warunkiem był udział w LM . Brak LM spowodował że mamy Gaspa
Będą jaja jak to będzie nie ten 😄
Wydaje mi się, że chęć postawienia na Gaspa czy nawet Fabregasa wcześniej miało być jasnym sygnałem ze tym razem dajemy czas i próbujemy coś zbudować. Jeden od kilku lat promuje i próbuje zbudować coś z Como, drugi od prawie dekady trenuje z powodzeniem 1 klub. Oczywiście inna presja jest w Bergamo inna w Rzymie, ale od czegoś trzeba zacząć. Gasp jak każdy ma swoje wady, ale nie jest nijaki i nie da sobie wejść na głowę, a to w Rzymie jest potrzebne. Wprowadzi swój styl, a po latach gdzie nasz sposób gry nie był przyjemny dla oka, w ataku liczyliśmy na cud Dybali, granie w piłkę inna niż reaktywną zapowiada się ciekawiej. Pewnie, że się boję jak nasi ogarną bronienie 1 na 1 na całym boisku i ciagly pressing, no ale nie w jeden dzień Rzym zbudowano. Jest to trener który najbardziej odpowiada naszym czasom, gdzie musimy pilnować się z transferami, potrafi promować graczy, a i alternatywy mają więcej znaków zapytania niż on sam.
U nas oprócz trenera, to by się przydała polityka transferowa Atalanty. To jak potrafią spieniężać czołowe postacie, a potem za chwilę albo z drugiej kieszeni wyciągnąć 2-3 piłkarzy, którzy odpalają, albo kupić kogoś za rozsądne pieniądze i wypromować na czołowa postać ligii. Z tym, że możliwe w Rzymie będzie zatrzymywanie graczy, o ile będzie liga mistrzów i będziemy załatwiać rozsądnie kontrakty, a nie jak ta plotka że Svilarem, że chłop już ma dość tego przeciągania liny, gdzie powinni już mu dawno dać coś koło 3 baniek plus bonusy i po sprawie.