Czas przestać porównywać się z Atalantą

Coraz głośniej mówi się, że Roma stara się naśladować styl Atalanty Gian Piero Gasperiniego. Wiele osób uważa, że to błędna droga, ponieważ zamiast budować własną tożsamość, klub wikła się w nieustanne porównania. Im szybciej Rzymianie przestaną oceniać się przez pryzmat innych, tym szybciej będą mogli ruszyć naprzód.

fot. © asroma.com

W rzymskim środowisku od tygodni krąży to samo porównanie: Roma jak Atalanta. Narracja o stylu pełnym odwagi, wysokim pressingu i intensywnym ataku powraca przy każdej analizie gry Giallorossich. Problem w tym, że ekipa z Bergamo budowała swój model przez lata, opierając go na stabilnym składzie i konsekwentnej strukturze sportowej. Roma natomiast wciąż poszukuje równowagi kadrowej i taktycznej. Letnie transfery miały zmniejszyć różnice, lecz w praktyce obnażyły brak naturalnego lidera ofensywy, który mógłby być dla drużyny latarnią w decydujących momentach.

„Nie potrzeba kolejnej Atalanty — potrzeba Romy będącej sobą” – podsumowuje jeden z analityków.

Nie brakuje głosów, że oczekiwania wobec sztabu szkoleniowego są dziś wygórowane nie przez wyniki, lecz przez porównania z projektem, który funkcjonuje w zupełnie innym kontekście. Nie chodzi o umniejszanie ambicji — chodzi o zmianę perspektywy. Dopóki Roma będzie oceniana przez pryzmat Atalanty, każdy krok naprzód będzie wyglądał jak spóźniona kopia.

Drużyna ze Stadio Olimpico musi podjąć decyzję: iść dalej cudzą ścieżką, czy wreszcie wydeptać własną. Sezon dopiero nabiera rozpędu, a pole manewru wciąż jest szerokie. Jednak zanim Roma zacznie odnosić sukcesy na murawie, musi wygrać bitwę o narrację. Bo wielkie projekty nie rodzą się z naśladownictwa — rodzą się z odwagi, by być sobą.

Komentarze

Komentarze są wyłączone dla archiwalnych wpisów.