Bryan Cristante jest przekonany, że Roma zbliża się do stylu gry, o jaki zabiega Gian Piero Gasperini. W rozmowie z dziennikarzami podczas zgrupowania w Coverciano opowiedział o swojej roli w zespole, ambicjach reprezentacyjnych oraz atmosferze panującej w drużynie.
Bryan Cristante zabrał głos podczas zgrupowania w Coverciano. Pomocnik Romy, odpowiadając na pytania na konferencji prasowej, poruszył wiele tematów, zwracając uwagę także na pracę Gasperiniego na stanowisku szkoleniowca giallorossich.
Od Berlina do dziś — co zostało w tobie?
– Reprezentacja to zawsze cel, to zawsze przyjemność być tutaj. Ostatnio sprawy potoczyły się nieco źle, ale cieszę się, że wróciłem. Mam nadzieję przeżyć piękniejsze chwile niż to starcie w 1/8 finału.
Jak czujesz się, współpracując z Gattuso? Spotkałeś go już w Milanie?
– Tak, gdy wchodziłem do pierwszego zespołu w Milanie, on jeszcze grał. Widziałem go pełnego energii, podobnie jak całą drużynę. Pracujemy naprawdę dobrze, z odpowiednią intensywnością i pomysłami. Jesteśmy w stanie osiągnąć wiele razem.
Dlaczego warto być pozytywnym? Skąd biorą się błędy?
– Mamy silną grupę, naprawdę dobrze pracujemy i panuje ogromne przywiązanie do koszulki. Gattuso zapisał się w historii tej reprezentacji i zaraża nas wolą walki. Co do potknięć — niestety, nie ma uniwersalnego rozwiązania. Zdarzyły się różne sytuacje, czasem nawet odrobina pecha. Szczególnie w drodze na ostatnie mistrzostwa świata; czasem szczęście odgrywa kluczową rolę.
Jakie cechy Gattuso odnalazłeś? Czy są nowi liderzy w szatni?
– Trener zawsze był motywatorem, daje z siebie ponad 100% na treningach — to odnalazłem również tutaj. Drużyna się rozrosła, mamy wielu młodych graczy z europejskim doświadczeniem; ich obecność dodaje spokoju. To pomaga w trudnych momentach.
Zauważyłeś różnice między tym zespołem a wcześniejszymi?
– Zauważyłem chęć do dobrego grania, wysoką intensywność i pełną dostępność kadrową. Panuje spokojna atmosfera, która ułatwia pracę — to bardzo istotne, szczególnie gdy spotykamy się jedynie na kilka dni.
Ty masz za sobą grę na różnych pozycjach. W reprezentacji mógłbyś być trequartistą lub ofensywnym napastnikiem? Co z meczem Włochy–Izrael?
– Gram głównie w środku pola, ale nie zamykam się na inne role — zawsze starałem się odnaleźć tam, gdzie drużyna tego wymaga. Co do porannych wiadomości — to świetna informacja, wszyscy jesteśmy bardzo szczęśliwi. Mam nadzieję, że w Udine stadion będzie wypełniony, bo potrzebujemy kibiców, by zdobyć przewagę.
Jakie macie szanse na pierwsze miejsce w grupie? A co z barażami?
– Chcemy pojechać na mundial. Skupiamy się na kolejnych meczach, a potem zobaczymy, czy zajmiemy pierwsze miejsce, czy trafimy na play-offy.
Odkryłeś koncepcje Gasperiniego z Bergamo? Jak daleko jesteście od jego Romy?
– Odnajduję jego idee gry, te, które poznawałem w Bergamo. Wtedy grałem bardziej ofensywnie, teraz trochę bliżej środka. Uważam, że jesteśmy blisko tego, czego wymaga — brakuje nam jedynie lepszej organizacji w fazie ofensywnej. Różnica tkwi w detalach.
Jak wygląda sytuacja wśród środkowych pomocników?
– Mamy wielu, także młodych. To pozycja, na której jest obfitość opcji. Piłka europejska stała się intensywniejsza, obie fazy trzeba rozumieć dobrze — biegać i być mocnym w odbiorze.
Co dla ciebie znaczy ten powrót do reprezentacji?
– To duma, być tutaj to zawsze cel. Trzeba mieć odpowiednią formę w klubie, by zasłużyć na powołanie.
Dlaczego Roma nie jest typowana do walki o scudetto?
– Od kilku sezonów nie kwalifikujemy się do Ligi Mistrzów, a Napoli niedawno zdobyło mistrzostwo. Są kluby przyzwyczajone do walki o czołowe miejsca — może to stawia nas na uboczu.
Czy Gattuso, powołując takich zawodników jak ty czy Spinazzola, bardziej premiuje zasługi niż wiek?
– Uważam, że najważniejsze są zasługi — reprezentacja to szczyt i cel. By w niej grać, trzeba mieć doświadczenie i udokumentowaną formę. Powinno się nagradzać tych, którzy zasługują, ale także wskazać miejsce dla młodych, by mogli się rozwijać. Fundamentem muszą być zawodnicy, którzy już pokazali, na co ich stać.
Z ojcem rozmawialiście o Kanadzie, gdzie odbędzie się część mundialu? Jakie mecze przewidujesz z Estonią?
– Mój ojciec urodził się tam, moi dziadkowie przeprowadzili się tam za pracą. Będzie zacięta atmosfera — nie ma łatwych spotkań, każde niesie pułapki. Jedziemy tam z jednym celem: zwycięstwem.
Dlaczego mimo krytyki nikt z ciebie nie rezygnuje — co czyni cię niezbędnym?
– Niewielu jest zawodników naprawdę niezbędnych. Ja skupiam się na pracy na boisku. Chcę pokazać, że jestem — decyzje należą do trenera. Chcę być gotowy — to, co dało mi sukces do tej pory, to milczenie i koncentracja na boisku — i tak będę postępować dalej.
Komentarze