AS Roma ogłosiła Claudio Ranieriego jako nowego trenera drużyny. Podczas konferencji prasowej w Trigorii Ranieri zaprezentował swoją wizję i cele na najbliższy czas, a także podzielił się przemyśleniami o powrocie do klubu, który darzy ogromnym sentymentem. W konferencji brał też udział Florent Ghisolfi.
Claudio Ranieri, nowy trener AS Roma, zasiadł dzisiaj na konferencji prasowej u boku dyrektora technicznego Florenta Ghisolfiego, by opowiedzieć o swoich planach i emocjach związanych z powrotem do klubu.
Ghisolfi otwiera konferencję prasową:
– Przemawiam również w imieniu rodziny Friedkin, dla której to wyjątkowy dzień. Nie trzeba przedstawiać Claudio Ranieriego – wszyscy go znamy. Roma potrzebuje doświadczenia i powrotu do swoich korzeni. Claudio zna drużynę, zna klub i jest wielkim trenerem z międzynarodowym doświadczeniem. Uznaliśmy, że to właściwa osoba na obecny moment. Co więcej, nie będzie jedynie trenerem – w przyszłości dołączy do zarządu w projekcie kierowanym przez rodzinę Friedkin.
Ranieri zabiera głos przed pytaniami:
– Myślałem, że zakończyłem już pracę jako trener. W ostatnich miesiącach otrzymałem więcej propozycji, niż kiedy zdobyłem mistrzostwo z Leicester. Mówiłem jednak, że wrócę na ławkę tylko dla Romy albo Cagliari. Byłem przekonany, że moje trenerskie życie dobiegło końca. Ale los chciał inaczej – wróciłem do domu. W Romie zaczynałem jako zawodnik i tutaj chcę zakończyć jako trener i działacz.
W wywiadzie powiedział pan, że Roma była „zimna i pozbawiona osobowości”. Czy rozmawiał pan z rodziną Friedkin o tych problemach? Czy wzięli te uwagi pod uwagę, by odbudować klub?
– Zawsze mówię prosto z mostu. Muszę przyznać, że Friedkin bardzo mnie zaskoczył swoją troską o ten klub. Powiedział mi: „Nie mogę podróżować po świecie i patrzeć na Romę w takim stanie. Wydałem mnóstwo pieniędzy, ale wiem, że to nie wystarczyło”. Teraz moja kolej, by wykorzystać swoje doświadczenie. Dziękuję mu za to, że pozwolił mi wrócić do domu. Kibice wiedzą, że jeśli powiem „A”, zrobię wszystko, by spełnić tę obietnicę.
Do Florenta Ghisolfiego: Czy to pan naciskał na sprowadzenie Ranieriego?
– To była bardzo ważna decyzja i musiała być podjęta wspólnie.
Ranieri dodaje:
– Jesteśmy przyzwyczajeni do podejmowania decyzji w sposób hierarchiczny, ale rodzina Friedkin działa bardziej poziomo. Powiedziałem im: „Dlaczego o tym nie mówicie? Kibice was za to pokochają”. A oni odpowiedzieli: „Wszystko w swoim czasie”. Popełniono błędy – zarówno personalne, jak i organizacyjne. Teraz jednak czas, by razem z Florentem naprawić sytuację i skierować klub na właściwą drogę.
Jaki system gry uważa pan za najlepszy dla tej drużyny?
– Dziś nie ma już jednego podstawowego systemu gry. Wszyscy trenerzy modyfikują taktykę w trakcie meczu, by zaskoczyć przeciwnika. Gdybym powiedział, że „zagramy tak”, byłoby to niesprawiedliwe wobec was i naszych kibiców. To nie kwestia modułu, ale charakteru zawodników. Muszą walczyć do ostatniej kropli potu i nigdy się nie poddawać, nawet gdy sytuacja jest trudna. Do naszych kibiców mogę powiedzieć tylko jedno: bądźcie z nami, zwłaszcza teraz. Granie na stadionie, gdzie słychać gwizdy, jest najgorsze dla zawodników. Musimy wszyscy działać jak jedna rodzina – klub, kibice, drużyna, trenerzy i pracownicy. Na pierwszym spotkaniu z zespołem powiedziałem, że musimy pracować razem, bo nie mamy czasu na błędy. Przed nami trzy ważne mecze. Chcę, by kibice opuszczali stadion dumni z drużyny, nawet jeśli wynik nie będzie po naszej myśli.
Czy może pan wyjaśnić szczegóły dotyczące pana roli jako działacza? Czy ustalono konkretne cele na ten etap współpracy?
– Nie wyznaczono mi konkretnych celów, poza jednym: robić wszystko, co najlepsze dla klubu. Oczywiście mam przewidziane premie za osiągnięcie określonych wyników, bo zawsze jestem optymistą. Takim byłem jako zawodnik i takim jestem jako trener. Klub potrzebował kogoś, kto zna się na piłce, pomoże Romie być w czołówce i będzie blisko rodziny Friedkin. Powiedziałem prezesowi, że najważniejsza jest drużyna – musi być znana na całym świecie, nie tylko z aspektów organizacyjnych, ale także z wyników sportowych.
Do Florenta Ghisolfiego: Jakie cele postawiliście przed Ranierim na ten sezon?
– Poprosiliśmy Claudio, by zrobił wszystko, co możliwe, aby odbudować pozycję w tabeli i realizować cele krok po kroku.
Do Florenta Ghisolfiego: Co przekonało pana do wyboru Ranieriego?
– Jego doświadczenie i znajomość klubu. Spędzi z nami najbliższe miesiące jako trener, a potem dołączy do zarządu.
Czy w planach klubu jest powrót Francesco Tottiego?
– Nie zamykamy się na nic, ale priorytetem jest teraz przywrócenie drużynie dawnej świetności. Z czasem zobaczymy, co Totti może wnieść do projektu. To nie oznacza jednak, że jego powrót jest przesądzony.
Czy dyskutowano już o transferach?
Ranieri odpowiedział:
– Najpierw chcę poznać drużynę. Roma ma wielu młodych, utalentowanych zawodników, którzy muszą zostać odpowiednio wprowadzeni do zespołu. Jeśli pojawi się taka potrzeba, jestem pewien, że klub zrobi, co w jego mocy, by mnie wesprzeć.
Jaką rolę odgrywa w klubie Daniele De Rossi?
– Rozmawiałem z nim, bo to wspaniały człowiek i były zawodnik. Jego brak jest odczuwalny, ale wierzę, że uda mi się wprowadzić zespół na właściwe tory.
Dlaczego Roma znalazła się w tak trudnej sytuacji?
– Nie wiem i w sumie mnie to nie interesuje. Od dziś to ja jestem odpowiedzialny za wyniki, a moim zadaniem jest wydobyć z tej drużyny maksimum.
Czy obiecuje pan, że pewne nietrafione decyzje, jak np. ustawianie Angelino jako środkowego obrońcy, nie będą się powtarzać?
– Obiecuję (śmiech na sali). Jeśli jednak nie będę przekonany, że coś działa, nie będę tego robił.
Czy prezes Friedkin przyznał się do błędów?
– Jeśli mnie tu sprowadził, to chyba zrozumiał swoje pomyłki. Powiedział mi, że chce, by Roma znów była na szczycie. I to mi wystarczy.
Do Florenta Ghisolfiego: Czy obecny sezon jest kluczowy, czy patrzycie już w przyszłość?
Ranieri odpowiedział:
– Ten sezon jest absolutnie kluczowy. Skupiam się na teraźniejszości, nie na rozmowach o przyszłości czy transferach. Teraz liczy się tylko praca.
Co powiedział pan swoim zawodnikom?
– Poprosiłem ich, by dawali z siebie wszystko i pracowali z uśmiechem. Nie można działać z ponurą miną. Musimy być ambitni i walczyć o jak najwyższe cele.
O kwestii fizycznej Dybali:
– Tym zajmę się bezpośrednio z nim. Słuchajcie, Dybala to zawodnik z zupełnie innej kategorii. Nie chcę w żaden sposób urazić moich zawodników, bo jestem bardzo lojalny wobec nich, ale kiedy Dybala jest w formie, robi różnicę na boisku. Porozmawiam z nim na ten temat. Patrząc na nasz kalendarz, gramy co trzy dni. Gdyby mógł grać zawsze, wystawiałbym go na pełne 90 minut w każdym meczu, ale to niemożliwe. Jeszcze muszę porozmawiać z nim o tym, jak się czuje. Złożyłem mu gratulacje. Przypomniałem mu mecz z Sampdorią, kiedy strzelił gola, a Ronaldo drugiego. To było jak siedem cudów świata. Graliśmy wtedy znakomicie. W przerwie, na wejściu do tunelu, pogratulowałem zarówno Ronaldo, jak i Dybalowi. Ronaldo zdobył bramkę po uderzeniu głową z ośmiu metrów, a Dybala strzelił jak Totti – z woleja. Przypomniałem mu to, a on pamiętał. Dlatego zawsze będzie miał moje pełne uznanie. Czy będzie w stanie grać 90 minut w każdym meczu? Mam co do tego wątpliwości, ale jeśli będzie gotowy, na pewno go nie zdejmę.
Jak doszło do pana nominacji?
– Florent zadzwonił do mnie w poniedziałek rano i powiedział: „Claudio, chcę z tobą porozmawiać”. Przyszedł do mnie do domu, a później zadzwonił jeszcze raz i powiedział, że prezes czeka na nas w Londynie. W krótkim czasie polecieliśmy tam na spotkanie. Wszystko zostało załatwione szybko. Zdecydowaliśmy, że będę trenerem, działaczem i osobą blisko współpracującą z prezesem i Florentem, by wspólnie zrobić wszystko, co najlepsze dla Romy.
Do Florenta Ghisolfiego: Czy były kontakty z innymi trenerami?
– Claudio był naszym absolutnym priorytetem.
O Hummelsie:
– Obejrzałem kilka meczów z poprzedniego sezonu. Dlaczego miałby nie grać? Zobaczymy. On też ma już swoje lata, ale ja wybieram tych, którzy dają mi szansę na zwycięstwo. Mogę popełniać błędy, ale na boisko wyjdą ci, którzy dają najwięcej.
Komentarze
Claudio prawdziwy Romanista. Mam nadzieję że mimo wieku ma w sobie jeszcze też rzymski ogień który wypali popelinę i gimelę. Swoją drogą sezony z Ranierim wspominam jak najwspanialej. Forza Tinkerman!
Jestem ciekaw kto będzie grał w pierwszym składzie oraz jaką formacją zagra Roma
Przynajmniej można mu ufać. Mówi co myśli i raczej się to nie zmieni, bo to zbyt duża osobowość w świecie piłki żeby się wystraszyć szczekania kundli.
Genialnie rozmawia z dziennikarzami, spokój, opanowanie :) nie od parady na ksywkę Mister. Ja gościa uwielbiam i szanuję chyba na równi z Tottim, pomimo faktu że jest trenerem od gaszenia pożaru do końca sezonu, to jako działacz w klubie dalej będzie robił dużo dobrego.
Mister to nie jest ksywa. Tak się mówi na trenerów…
Być może najlepsza decyzja Frytek od przejęcia Romy – i nie chodzi tylko o zatrudnienie Ranieriego jako strażaka, ale przede wszystkim o plan włączenia go do zarządu. We władzach klubu ewidentnie coś nie działało, było za dużo korporacyjnego zarządzania, a za mało ludzi, którzy na calcio zżarli zęby. Oby Claudio to naprawił
Jeśli to co Sabatini mówił o relacjach w Romie jest prawdą, to możemy być świadkami faktycznie dużej zmiany. Może Amerykanie zrozumieli swój błąd i zaczną przywracać Romanistów do kierownictwa klubu. Zobaczymy, czy w końcu zrozumieli czym jest Roma.
Jak frytki skrzywdzą Mistera, tak jak DDR, to Rzym znowu spłonie.
Myślę że on się już trochę sam skrzywdził.
Lubię Ranieriego. Fajnie że poprowadzi Romę. Tyle że ja, to generalnie bardziej lubię trenerów, niż piłkarzy. Trenerowi to najczęściej bardziej zależy niż zawodnikom. Ten wybór, tak z boku patrząc, jest jednak bardziej zły niż dobry. Moim zdaniem oczywiście. Może nawet nie to, że jest zły, tylko że jest bezsensowny. Trener owszem jest ceniony, na robocie się zna, w dodatku swojski chłop i kibic Romy, człowiek to charakterny, charyzmatyczny i pracowity. Same zalety. Sęk w tym, że jest też kilka mocnych minusów tego wyboru. Po pierwsze drużyna jest w dużym kryzysie, z wiekowymi "liderami zespołu", którzy obecnie są już tylko większym balastem, niż siłą dla tej drużyny. Niestety znając trochę przeszłość trenerską Ranieriego, to właśnie nimi, będzie chciał napędzać swoją lokomotywę. I nawet jak do pewnego stopnia mu się to uda, to grając lepszą piłkę niż dotychczas i punktując dość intensywnie, możemy wylądować gdzieś wokół miejsca 7-10. Dla mnie może być a w zasadzie mogłoby być, gdyby trener kontynuował swoją pracę w sezonie 2025/26. No ale kontynuował jej nie będzie. To już wiemy. To czy obecny okres i sytuacja, to nie byłby najlepszy czas dla trenera długoterminowego? Żeby sprawdzić potencjał tego zespołu, odrzucić balast, może kogoś nowego sobie wymyślić i kontynuować pracę w nowym sezonie, już z perspektywą osiągnięcia jakiś celów? Zwyczajnie się zastanawiam, po co nam teraz Ranieri? Ligę, to i Juriciem byśmy dograli i uratowali albo każdym innym trenerem świata. Może trzeba było jednak wziąć kogoś z perspektywą długiej pracy? Claudio Ranieri to wystarczająco dobry trener, by zapewnić Romie bezpieczne miejsce, jednakże mam obawy, że z nim u sterów, zostaniemy ze zgniłymi jabłkami na przyszły sezon i w zasadzie z tymi samymi problemami co teraz i pytaniami "co dalej?".
Niech odpalą w końcu.Co mecz się oszukuje ze może teraz…oby nie było tak do końca sezonu.