Antonio Cassano, co było pewne, odniósł się do ostatnich słów Jose Mourinho. W swojej desperacji nie doczekał nawet do dzisiejszego wydania Bobo TV, publikując w niedzielę wpis na Instagramie.
„Wojna” między Mourinho a Cassano nie ma końca. Po spotkaniu z Torino trener Giallorossich po raz pierwszy, pytany przez dziennikarzy, odniósł się do komentarzy ze strony byłego napastnika Romy.
Oprócz tradycyjnego dla Mourinho porównania osiągnięć swoich do „rozmówcy”, Portugalczyk ostrzegł też Cassano, żeby ten uważał, bo zawsze gdzieś może pojawić się jakiś Marco Livaja, w odniesieniu do silnego fizycznie, byłego napastnika Interu, z którym miał mieć na pieńku w zespole Nerazzurrich Cassano.
Były gracz m.in. Romy odpowiedział na swoim profilu na Instagramie:
„Drodzy obserwujący, powiem wam, że jutro wieczorem [dziś – wyj.red.] będę razem z innymi na żywo w Bobo TV i wszystko tam powiem, ale chciałbym wyprzedzić dziś pewne rzeczy na temat Mourinho i słów o Livaji, gdyż wielu z was mnie o to pyta. W moim życiu nigdy nie było mi ciężko, prawdziwym trudnym momentem był ten do 18 roku życia, gdyż tam, gdzie żyłem, albo byłeś mądry, albo nie szedłeś do przodu. To prawda, kłóciłem się z Livają, powiedzieliśmy sobie wszystko i więcej, ale po dwóch dniach byliśmy przyjaciółmi, jak wcześniej. Moja mama, drogi Mourinho, nauczyła mnie bym nie bał się niczego i nikogo.
Skoro ktoś ci doniósł, powiedz mu, że wtedy rozdzieliło nas dwadzieścia osób i nie było żadnej fizycznej konfrontacji, powiedz mu, że to wszystko bzdury. Oprócz tego jak grają twoje drużyny, to znowu zrobiłeś z siebie idiotę. To jednak drugorzędna kwestia, którą rozwiniemy w Bobo TV, gdzie powiemy też o innych rzeczach”.
Komentarze
Wszyscy znamy prawdę na temat "konfrontacji" Mourinho z Ca$$ano, więc po prostu najlepiej nie karmić trolla, bo troll zawsze przeciwko jednemu słowu wytoczy dziesięć.
A jak ma się jeszcze do czynienia z trollem mefedroniarzem, to już w ogóle lepiej nie zaczepiać tylko ignorować.
Co za wafel z tego Ca$$ano.
No właśnie tak jak poprzednio uważam że niepotrzebnie Mou rozkręca temat i zniża się do tego poziomu pyskówki.
Nie było fizycznej konfrontacji między Cassano i Livają, bo "bohater" Antonio zwiał i przed Livają pomykał jak myszka, bo jak wiemy są "bohaterzy" w typie Antonio, mocni w gębie i w biegach.
No drybling Antonio to miał dobry :)
Totnik. Lepszy niż jego ojciec i brat. Obaj kryminaliści i złodzieje. Z pudła wychodzą tylko na święta.
A to nie wiedziałem. Wsumie współczuję, jest jaki jest bo moze miał trudne dzieciństwo.