Były asystent Carlo Ancelottiego, Giorgio Ciaschini - który współpracował z nim w Milanie - przyznał ostatnio, że marzeniem obecnego szkoleniowca Realu Madryt, zawsze był powrót do Romy w roli menadżera.
W niedawnym wywiadzie dla calciomercato.it, Ciaschini powiedział: „W przeszłości Ancelotti miał okazję zostać selekcjonerem reprezentacji Włoch, ale nie sądzę, aby był to wówczas jego cel”.
„Roma? Teraz mają świetnego trenera. Pamiętam, jak rozmawiałem o tym z Ancelottim i najwyraźniej jednym z jego największych marzeń było trenowanie Romy. Wielokrotnie o tym rozmawialiśmy”.
„Urodził się i dorastał z Romą w sercu, więc w pewnym sensie mogę sobie wyobrazić Mourinho podejmującego pracę w Brazylii, a Ancelottiego przechodzącego do Romy. Ale to tylko domysły… Obaj bardzo dobrze radzą sobie w swoich zespołach”.
Dziś pojawiły się plotki, że latem Ancelotti zostanie nowym selekcjonerem Brazylii. Wiadomości zostały rozpowszechnione do tego stopnia, że tamtejsza federacja wydała oficjalne oświadczenie, w którym zdementowała sensacyjne informacje.
Komentarze
A moim marzeniem od zawsze było zostać kosmonautą. Poczyniłem dokładnie takie same kroki, jak Ancelotti w kwestii Romy, by to marzenie spełnić.
Nie do końca bo on jednak buduje swoją karierę i ma papiery na trenowanie Romy. No chyba że Ty też jesteś no nie wiem pilotem samolotu znanym w branży i uczestniczyłeś w jakiś testach to wtedy mógłbyś tak napisać. Jeśli Mou powie „dość” lub zarząd go wywali to mógłby przyjść.
To nawet jest gorszy ode mnie. Bo ma papiery na trenowanie Romy, pitolił tyle razy, jakby to nie chciał nas trenować, a za każdym razem szedł tam gdzie była kasa. Takie to "marzenie".
No niestety zgadzam się z majkelem, Carlo cały czas mówił, mówił i mówił, aż chyba przestał bo gdzieś padło w wywiadzie z nim że Real jest jego ostatnim klubem, który poprowadzi. Teraz pewnie jakaś reprezentacja, a potem emerytura.
Takie pustosłowie, pewnie z grzeczności odpowiada o „marzeniu prowadzeniu Romy”. Nawet podejrzewam, że jak dostawał to pytanie po raz 100 od dziennikarzy związanych z Romą to odpowiadał o tym marzeniu z taką pełną ironii twarzą i szelmowskim uśmiechem.
W wywiadzie z kwietnia ub. r. zapomniał w ogóle wspomnieć o Romie. Rozpływał się nad Milanem i Realem, że po zakończeniu kariery pozostanie ich fanem. O Neapolu mówił, że to najwspanialsze miasto na świecie na wakacje. O Romie, w której spędził 8 lat (najdłużej w karierze) ani słowa. Zostało to bardzo źle odebrane przez Romanistów. Tym bardziej, że wcześniej nie raz mówił, że "pewnego dnia chciałbym poprowadzić Romę".
On zawsze szedł tam, gdzie były pieniądze. I nie miałbym nic przeciwko – większość zrobiłaby dokładnie tak samo – tylko no właśnie, mógłby sobie darować deklaracje o marzeniach i Romie. Bo tutaj nie przychodzi się dla pieniędzy.
W Mou trenującego Romę zapewne nigdy bym nie uwierzył, więc z Friedkinami u sterów wszystko jest możliwe. Kto wie, może Carlo w końcu spełni swoje marzenie. Inaczej to jego gadanie trochę nie miałoby sensu. No bo co to ma niby mu dać? Ma światową renomę, po co wypowiadać takie słowa jeśli nie ma w nich choć odrobiny prawdy? Z kurtuazji? Z kurtuazji to mógłby ograniczyć się do frazesów że tęskni za Rzymem czy gadce że to piękne miasto i niesamowici kibice. Tylko głośno myślę.
Tylko ze on nic nie powiedział.
Tu nie ma co trenować, tu trzeba dzwonić!
Żałosne. Od 100 lat kocha Romę i chce trenować ale jakoś nie trenuje bo nie miał tutaj 1000m na transfery nigdy. Carlo wes skoncz…
Myślę podobnie. Nagle jak w realu wali się mu grunt pod nogami to se przypomniał o Wielkim Klubie Z Rzymu As Roma.
Szkoda nawet to komentować. Ranieri, to jest gość. Roma do niego dzwoniła kiedy była naprawdę w potrzebie, a ten natychmiast się godził. Mało gada, ale jak trzeba to pomagał.
No właśnie to jedyny trener któremu wierzę że faktycznie kocha Romę
Ranieri na pewno. Może jeszcze Zeman?