Tammy Abraham udzielił wywiadu dla brytyjskiego magazynu "Four Four Two". Środkowy napastnik opowiadał, m.in., o swoim transferze do Romy.
Wybór Romy?
– Przyszedł moment opuszczenia Chelsea i rozmawiałem z wieloma klubami w Anglii i w Europie. Moja uwaga skierowała się na pewien angielski klub, był nim Arsenal. Mój ojciec jest wielkim kibicem Arsenalu, zatem byłem wielkim entuzjastą, wszystko szło dobrze. Potem zadzwonił do mnie Jose, zwyczajowo nie odbieram nigdy numerów telefonów, których nie mam zapisanych: „Cześć Tammy, jestem Jose”. Pomyślałem, „Wow, jaka niespodzianka!”. Zapytał mnie jak się ma moja rodzina. Znałem go dobrze, widział mnie jak byłem dzieckiem w Chelsea. Zapytał mnie: „Jesteś gotowy zostawić za sobą zły czas i przybyć do słonecznego Rzymu?”. Roześmiałem się, rozmawialiśmy jeszcze trochę, wyjaśnił mi projekt i swoje ambicje. Był w Rzymie od niedawna, ale wyjaśnił mi co zobaczył i co poczuł. Rozmawiałem z moimi agentami i powiedzieli mi, że nie mają wątpliwości. To był idealny moment na rozpoczęcie nowego życia, aby udać się za granicę i poznać inną kulturę. Byłem przygotowany i od tamtej pory nie patrzyłem już za siebie. Zapytałem Jorginho i Ruedigera o Włochy i powiedzieli mi, że Roma jest wielkim klubem. Oglądałem Romę w Lidze Mistrzów, przybycie tutaj było niesamowitym doświadczeniem. Kibice czekali na mnie nawet na lotnisku. Wziąłem prywatny lot, dlatego nie wiedzieli, kiedy przylecę. Kibice byli tam od rana. Takie przyjęcie było niesamowite.
Powrót do Chelsea?
– W piłce nigdy nic nie wiadomo. W tej chwili moja uwaga jest skierowana na Romę: chcemy zakończyć jak najlepiej sezon. Nie zacząłem jeszcze myśleć o czymś innym niż byciu tutaj i daniu z siebie wszystkiego. Nie mówię, że są jakieś zawieszone sytuacje w Anglii, nie ma pośpiechu. Futbol nie przynależy do jednego miejsca, można grać wszędzie. Być może zostanę w Romie przez najbliższe dziesięć lat, być może nie. Nigdy nie wiadomo co czai się za rogiem.
Mourinho?
– Jose jest legendą, uwielbiam go. Nazywamy go prawdziwym szefem. Jest liderem. Gdy mówi, słuchasz go. Wie jak zarządzać swoimi ludźmi, jest w tym jednym z najlepszych na świecie. Wie jak naprawdę trafić do głowy. Nawet jeśli wykonujesz swoją pracę świetnie, stara się wyciągnąć z ciebie więcej. Nigdy nie jest zadowolony, chce zawsze więcej. Przed półfinałem Ligi Konferencji z Leicester graliśmy mecz w Serie A i myślałem, że zagrałem dobry mecz. Byłem pewny siebie, ale dzień później Jose zawołał mnie do sali odpraw. Za dwa dni mieliśmy grać z Leicester, nie było czasu na odzyskanie sił. Powiedział mi: „Tammy, nie sądzę, że byłeś dosyć dobry”. Pomyślałem: „Zagrałem wystarczająco dobrze!”. On powiedział: „Uważam, że możesz dać z siebie więcej”. Żadnego problemu. Gdy mówi, słucham zawsze i postępuję zgodnie z jego wskazówkami. Jego zdaniem strzelałem za mało głową, zwłaszcza z rzutów rożnych. Absurdalne jest to, że dwa dni później strzeliłem gola głową, po rzucie rożnym, przeciwko Leicester. Pamiętam, że starałem się zrozumieć jak mnie do tego nakłonił. To było naprawdę szalone. Rozmawiałem z nim o tym dwa dni wcześniej i potem strzeliłem gola głową.
Brak powołania na Mundial?
– Southgate powiedział mi, że byłem w złej formie w złym momencie, byłoby niesprawiedliwym wobec innych gdybym został powołany. Spodziewałem się tego. Trudniej jest być powoływanym gdy nie grasz w Premier League. Mecze Serie A nie są pokazywane w Anglii. Nie byłem w formie, gdzie miałem pewność siebie, spodziewałem się tego. Jednak nie jest rzecz jasna pięknym to usłyszeć. Cały czas przyzwyczajałem się do zmian, na początku nie koncentrowałem się na sobie. Jeśli coś nie szło, winą obarczałem najpierw innych, zamiast usiąść i pomyśleć w czym mogę się poprawić. Czasami gdy widzi się gracza jak ja, z opuszczoną głową, bez pewności siebie, ten brak pewności przenosi się też na zespół. Musiałem zareagować. Powiedziałem sobie: „Jestem ważnym graczem, mój zespół musi widzieć mnie szczęśliwego i pewnego siebie”.
Dybala?
– Każdego dnia trenujemy razem, robimy sobie wiele żartów i takie relacje przynoszą owoce również w meczach.
Komentarze
Abrams bierz się do roboty. Bramka na mecz do końca sezonu i wybaczę :-)
Dobrze by było jakby chociaż jedną strzelił do końca sezonu
Na treningach sobie robią żarty? Niech będzie, ale mi wygląda jakby Abraham żarty sobie robił również w czasie zawodów, bo trudno to nazwać poważną grą. Me jeszcze parę meczy aby się ogarnąć i lepiej niech to zrobi :)
Ty też jesteś … niedojdą, Tammy.