Giallorossi ostatecznie pokonują beniaminka i utrzymują status quo do lidera - Napoli, z którym zagrają już za dwa tygodnie. Martwić może jednak postawa zespołu.
Piłkarze Romy pokonali beniaminka z Lecce 2-1. O zwycięstwie zadecydowały bramki Smallinga oraz Dybali. Dla gości trafił Strefezza.
Zwycięzców się nie sądzi. Podobno. Ciężko jednak przejść obojętnie obok meczu, w którym przez jego większą część grasz w przewadze, a jedyne bramki jakie zdobywasz padają ze stałych fragmentów gry.
Giallorossi dobrze weszli w mecz i szybko objęli prowadzenie. Po rozegraniu rzutu rożnego i centrze Pellegriniego, wynik spotkania już w 6′ minucie otworzył Chris Smalling. Kwadrans później czerwoną kartkę otrzymał Hjulmand. Wydawać by się mogło, że po tym zdarzeniu zespół prowadzony przez Mourinho rzuci się do ataku i kolejne gole będą kwestią czasu. Przeciwnie. Gra stanęła w miejscu, a do głosu doszli goście, którzy wyrównali na '5 minut przed przerwą.
Tuż po zamianie stron za faul na Abrahamie arbiter meczu Alessandro Prontera wskazał na jedenasty metr boiska. Rzut karny na bramkę pewnie zamienił Paulo Dybala. Argentyńczyk przy strzale doznał jednak urazu i poprosił o zmianę.
Dalszy obraz gry nie wiele się zmienił. Giallorossi w żadnym stopniu nie potrafili potwierdzić swojej przewagi i zdominować rywala. Ostatecznie udało się wygrać choć postawa zespołu pozostawia wiele do życzenia.
Komentarze
Niby 3 punkty są i to najważniejsze… ale kur*a nie tym razem. 2:1 z beniaminkiem grającym w 10 cały mecz, dwie bramki ze stałych fragmentów i opłaczliwe bronienie wyniku. To było tak żałosne, że brak słów. Niby utrzymujemy kontakt z czołówką, ale chooy z tym, bo przyszłości w tym nie ma i z taką grą w końcu nawet takie ogórki jak Lecce zaczną nas bić. Wstyd.
Zaniolo podejście 60-te: "a znów nie podam hyhy"
Niestety plan na nową Romę nie wypalił. Gramy ciągle bez drugiej linii. Żaden element tej formacji nie funkcjonuje. Może trochę Brajan ogarnia w zadaniach defensywnych. Wahadła są do doupy, rozegrania w środku w ogóle nie ma. Przyspieszenia zero. Nikt w środkowej formacji niczego błyskotliwego nie ma i nie umie. W ataku jest Dybala, walczący ale bez efektu Belotti i … nikt więcej warty uwagi. Dobrze że ten Smalling jest w tej obronie i w ataku, bo chyba nawet tego Lecce byśmy nie ogarnęli.
Ja dalej liczę że wróci Wijnaldum i ogarnie ten burdel bo przynajmniej w środku pola, nie rozumie po co sprowadzają Camare skoro nawet z takimi ogórkami wchodzi Matic… Akurat kilku zawodników naprawdę ciągnie ta drużynę za uszy Smalling, Ibaniez, Cristante, Dybala reszta dalej na wakacjach. Najbardziej jestem zawiedziony wahadlami po powrocie Spiny i przyjściu Celika myślałem że będzie naprawdę dobrze, a tu gorzej niż rok temu. Samego siebie przechodzi dwójka w ataku Zaniolo i Abraham dno dno i dno.
Wstawać reszta bo wypadnie jeden z tej 4 i będzie dramat…
Ale co Ci tu da Wijnaldum, jak oni dziś najzwyczajniej w świecie nie chcieli grać.
To że w przewadze jednego zawodnika nie jesteśmy w stanie strzelić jakiemuś Lecce bramki z gry to tylko podsumowuje niedojebanie ofensywne tej drużyny. Dobrze, że to dowieźli bo pachniało jakimś farfoclem.
w 84 minucie dośrodkowanie z rożnego i Lecce powinno wyrównać, bo frajer był bez żadnej opieki strzelając. cudem trafił w bramkarza – więc tak, masz rację, pachniało i to mocno.
Betoniada i mentalny marazm. Trener mówi po meczu na początku października o zmęczeniu fizycznym i mentalnym. No nieciekawie. Dobrze, że teraz jeszcze jeden rodzyn przed nami, może uda się umocnić w tabeli i podniecić jak kibice Juve po niebotycznych sukcesach z Bologną i Maccabi.
Źle się czuję po tym zwycięstwie z dwóch powodów: 1. grali minimalizm, jakby nie wiedzieli że na Olimpico siedzą ludzie dla których powinni grać, jakiś taki brak szacunku widziałem, 2. momentami wyglądało jakby gracze Lecce byli od naszych lepsi technicznie, a nawet silniejsi – a czy naprawdę nasi gracze są słabsi technicznie? naprawdę? Moim zdaniem nie są, a tak to wyglądało.
Charakterystyczne dla naszej pomocy jest to, że jeśli tylko rywal zastosuje lekki pressing, to druga linia znika. Dosłownie – pomocnicy albo cofają się do obrony i tam wymieniają piłkę, albo idą do przodu i czekają razem z napastnikami na lagi i dośrodkowania, których na ogół i tak nie opanują. Nikt nie zostaje w środku, rzadko są próby klepania szybkimi podaniami między rywalami.
Czy np. powrót Wijnalduma pomoże? Moim zdaniem nie, jeśli dalej takie będą wytyczne trenera. Bo nie sądzę żeby Matic, Cristante oraz Pelle wszyscy zgodnie olewali Mou i robili na boisku samowolkę. To ewidentne błędy w ustawieniu i doświadczony trener, choćby najbardziej betonowy, powinien umieć to naprawić. Więc czekamy Panie Specjalny Jeden
Ustawienie ustawieniem. Gorszy jest ten minimalizm. Prowadzimy więc nie gramy. A to ich klepanie to wiadomo, wcześniej czy później głupio piłkę stracą i bum. To akurat już dobrze znamy. Ja uznaję zasadę: masz słabego rywala na kolanach? – to go dobij, bo jak nie to wstanie i cię pizd* w tył głowy.
Strach się bać meczu z Betisem
Kiedys skonczy sie nam ta jazda minimalna.Jak do tej pory 4 punkty straty do lidera nie jest tragicznie.Teraz Betis wyjazd potem Sampa wyjazd i mecz z Napletami na Olimpico
Czwartek z Betisem wierzę że przepchną,ale z tą grą to z Napoli będzie wpier… przez duże P.
"Ostatecznie udało się wygrać choć postawa zespołu pozostawia wiele do życzenia"
No jak. Typowy Jozef-ball :)
Wynik z bólem, ale przejdzie.
Gra masakra… Znowu męczarnie z beniaminkiem w przewadze… Od 70minuty zasypiałem.
Dlaczego skoro mamy 3kę ŚO złoty Brajan wraca do obrony rozgrywać?
.
.